Tottenham mierzył się z Liverpoolem po raz ostatni dokładnie 17 dni temu. To co wydarzyło się wówczas na Tottenham Hotspur Stadium, zachęcało do odpalenia dzisiejszego meczu. Nawet, jeśli rozgrywany był on w ramach mało ekskluzywnego EFL Cup. 22 grudnia gospodarze przegrali 3:6. Dziś – dla odmiany – oglądaliśmy tylko jednego gola. Gola, dzięki któremu Koguty zrewanżowały się podopiecznym Arne Slota.
Półfinałowe spotkanie Tottenhamu z Liverpoolem rozpoczęło się od dramatycznych scen. Przy wyskoku do piłki zagrywanej z rzutu rożnego Rodrigo Bentancur uderzył głową w murawę. W efekcie przez kolejnych kilka minut leżał twarzą skierowaną w boisko. Pomocnikowi udzielono pomocy medycznej, po czym został zmieniony przez Brennana Johnsona.
Niestety emocji piłkarskich mieliśmy bardzo mało. Mimo że Ange Postecoglou i Arne Slot nie wystawili w pierwszym składzie psa Pluto ani Kaczora Donalda – jak to w Pucharze Myszki Miki bywa – to piłkarze obu drużyn jakby dostosowali się do rangi rozgrywek.
Na pewno warto odnotować, że w 76. minucie do siatki trafił Dominic Solanke, jednak sytuacja została poddana analizie VAR. Stwierdzono, że napastnik Tottenhamu był na pozycji spalonej, o czym wszystkich zgromadzonych na stadionie kibiców poinformował przez mikrofon sędzia główny Stuart Attwell. Podczas meczu testowano bowiem znany między innymi ze Stanów Zjednoczonych system, w którym arbiter argumentuje swoją decyzję.
10 minut później piłka ponownie zatrzepotała w siatce Liverpoolu. Tym razem po strzale Lucasa Bergvalla. I tym razem analiza VAR nie była potrzebna, choć Arne Slot i tak miał sporo pretensji do pracy sędziów.
Lucas Bergvall. pic.twitter.com/KKkxCsHUF4
— Tottenham Hotspur (@SpursOfficial) January 8, 2025
18-letni Szwed został więc bohaterem Kogutów, którzy do rewanżu (6 lutego o 21:00) przystąpią z pole position. Na kilka słów uznania zasługuje również Antonin Kinsky, a więc 21-letni bramkarz, który dosłownie trzy dni temu przeniósł się do Londynu z Pragi, a dziś zadebiutował w barwach Tottenhamu i zachował czyste konto.
Tottenham – Liverpool 1:0 (0:0)
- 1:0 – L. Bergvall 86′
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Lech, Raków i naparzanka o piłkarzy. Dlaczego Gisli Thordarson wybrał Poznań?
- Taka historia się nie zdarza. Z A klasy do Premier League
- Czekając na „Here we go”. Komu kończą się kontrakty w 2025 roku?
- Nietypowe jedenastki 2024 roku
- Wyścig o władzę w PZPN rozpoczęty! Kto stanie do walki z Cezarym Kuleszą?
Fot. Newspix