Reklama

Mediolański Goncalo Feio. Wszystkie twarze nowego trenera Milanu

Radosław Laudański

Autor:Radosław Laudański

31 grudnia 2024, 09:01 • 15 min czytania 12 komentarzy

AC Milan ogłosił, że nowym trenerem zespołu został Sergio Conceicao. Portugalczyk związał się umową ważną do czerwca 2026 roku. Jego najważniejszym zadaniem będzie przywrócenie Milanowi dawnego entuzjazmu i zaszczepienie piłkarzom mentalności zwycięzców. To postać, która mocno polaryzuje piłkarskich kibiców. Dla jednych jest wybitnym taktykiem, a także silną osobowością. Drudzy uważają go za człowieka niezwykle konfliktowego, a do tego wariata i rasistę. Nie da się jednak ukryć, że w FC Porto wyniki bardzo mocno go broniły. 

Mediolański Goncalo Feio. Wszystkie twarze nowego trenera Milanu

Kiedy latem Rossoneri żegnali się po niemal pięciu latach ze Stefano Piolim, kibice domagali się zatrudnienia trenera z charyzmą oraz wysokimi ambicjami. Powszechnie uważa się, że w końcówce zeszłego sezonu piłkarze byli zagłaskani i należało dokręcić śrubę. Za idealnego kandydata uchodził Antonio Conte, znany z krewkiego temperamentu, a także niezadowalania się byle czym. Świadczy o tym również jego ostatnia wypowiedź, w której stwierdził, że mówienie o awansie do Ligi Mistrzów jest dla Napoli celem minimalistycznym, a takie go nie interesują. Milan nie podjął jednak nawet rozmów z tym szkoleniowcem i postanowił zatrudnić Paulo Fonsekę, co okazało się fatalną decyzją.

Dziś zachcianka kibiców została spełniona, bowiem Sergio Conceicao to dokładnie taki trener, jakiego domagano się latem. Trzeba jednak wiedzieć, że zatrudniając tego szkoleniowca bierze się go z pełnym inwentarzem. 50-latek pod pewnymi względami może przypominać Goncalo Feio i Jose Mourinho z czasów pracy w Realu Madryt. Przyjście Conceicao wlało jednak nadzieję w serca fanów, o czym świadczy fakt, że po ogłoszeniu jego zatrudnienia chętnie wrzucają na swoje media społecznościowe zdjęcia byłego szkoleniowca FC Porto, paradującego z cygarem po zdobytym mistrzostwie.

Reklama

Koszmarny błąd

Zatrudnienie Paulo Fonseki zostało przyjęte w negatywny sposób. W Romie Portugalczyk nie poradził sobie zbyt dobrze, a jego Lille również nie dokonało żadnego spektakularnego wyczynu. Żegnając się z Piolim, spodziewano się zatrudnienia kogoś w stylu Antonio Conte, Sergio Conceicao czy Massimiliano Allegriego, postawiono jednak na grzeczniejszą opcję. Fonseca miał być pewną kontynuacją myśli Stefano Piolego jeśli chodzi o relacje z zawodnikami, przy zaimplementowaniu nowych rozwiązań taktycznych. Szybko okazało się, że praca w tak wielkim klubie go przytłacza, a w obliczu słabszych wyników wszędzie szuka winnych, tylko nie we własnej postawie.

Kiedy Milan seryjnie tracił punkty, a Fonseca zrzucał winę na sędziów, kibice mieli dość. Jego ostatni mecz również nie był dla niego dobrą reklamą, skoro zespół przez większość czasu wyglądał źle, a on sam wyleciał z boiska za przekleństwa kierowane w kierunku arbitra. Rossoneri rozpoczęli sezon najgorzej od kilku lat. Zajmują dopiero 8. miejsce w tabeli i tracą 14 punktów do lidera. Więcej na temat problemów Milanu można przeczytać w obszernym tekście opublikowanym 17 grudnia.

Największe kłopoty Milanu od kilku lat. Obrywa za nie nawet sam Ibrahimović

Krytyka ze strony Ancelottiego

Po remisie z Romą zarząd stracił cierpliwość i zwolnił Fonsekę. Jednak zdaniem włoskich mediów jego pozycja wisiała na włosku od około tygodnia i nawet wygrywając mecz z drużyną Giallorossich, najpewniej straciłby posadę. Rossoneri od tygodnia mieli być dogadani z Sergio Conceicao. Sam Fonseca o niczym nie wiedział i miał spokojnie przygotować drużynę do ostatniego spotkania w 2024 roku. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem dobrze poinformowany Antonio Vitiello z Milan News napisał, że bliski objęcia zespołu jest Conceicao. W trakcie trwania spotkania informacja została potwierdzona przez innych dziennikarzy. Efekt był taki, że po remisie zwalniany trener miał dowiedzieć się o decyzji swoich przełożonych od dziennikarzy.

Postawę Milanu skrytykował sam Carlo Ancelotti, który stwierdził, że zwolnienia są naturalną częścią tej pracy, jednak powinno się to robić w inny sposób.
Reklama
W niedzielę wieczorem, gdy Fonseca wyjeżdżał samochodem ze stadionu, porozmawiał z dziennikarzami Sky Sports i potwierdził, że został zwolniony. Na jego twarzy nie było jednak widać smutku czy szoku. Wydawał się wręcz szczęśliwy, co złośliwi wykorzystali w celu wbicia szpilki, że chodzi o pobieranie pensji na kontrakcie. Dziś można uznać, że Rossoneri zbyt późno zwolnili szkoleniowca. Złych oznak pojawiło się co nie miara, a mimo tego wcześniej nie podjęto żadnej reakcji. Otrzeźwienie przyszło w momencie, kiedy władze klubu zdały sobie sprawę z zapisu, jaki widnieje w jego kontrakcie. Jeśli Portugalczyk zostałby w Milanie dłużej niż pół roku (czyli pracował jeszcze w styczniu), w przypadku zwolnienia pobierałby wynagrodzenie do 2027 roku. Zwalniając go teraz, pensję trzeba płacić tylko do czerwca 2025 roku. Z tego punktu widzenia decyzja zarządu wydaje się zrozumiała.
Jeśli chodzi o przybycie Sergio Conceicao, całe środowisko Milanu przede wszystkim podeszło do tematu z wielką ulgą. Półroczny pobyt Paulo Fonseki, pomimo wielkich spotkań jak te z Realem Madryt w Lidze Mistrzów czy derbowe, niestety nie był satysfakcjonujący z racji ósmego miejsca w lidze na jej półmetku. Przybycie Conceicao ma być czymś, co tchnie w ten zespół ducha i przede wszystkim zaszczepi mentalność, która odpowiada jego charakterowi, gdy był piłkarzem, czego dowodem były wyniki w FC Porto w latach 2017-2024 – mówi w rozmowie z nami Jan Rusinek z Calcio Merito, prywatnie kibic Milanu.

Król Porto

Sergio Conceicao to zasłużony piłkarz dla FC Porto. W 2017 roku powrócił po 13 latach do swojego ukochanego klubu i został jego trenerem. Obejmował Dragões w niezbyt ciekawym położeniu, ponieważ od czterech sezonów drużyna nie zdołała sięgnąć po tytuł mistrzowski. W lidze dwóch prędkości taka sytuacja była nie do pomyślenia. Nowy szkoleniowiec błyskawicznie wdrożył swoje zasady, o czym mówił w jednym z wywiadów.

Młodzi ludzie muszą wiedzieć, jak należy się zachowywać we współczesnym futbolu. To, co robisz poza boiskiem ma ogromne znaczenie. Będąc trenerem w FC Porto obserwowałem zawodników U-17 oraz U-19, drużynę B (zapewne widział wtedy w akcji Afonso Sousę z Lecha Poznań, który wygrywał Youth League – red.). Wiedziałem, że ci chłopcy znajdą się w reprezentacji Portugalii. Osobom z innych krajów musimy z kolei tłumaczyć, że futbol w Europie jest inny. Wiem wszystko o moich zawodnikach, nawet to, jakie jest ich ulubione danie. Znajomość szczegółów robi różnicę. Chodzi o godziny, w których śpią, co jedzą i jaką mają rodzinę. Trzeba być wymagającym i surowym, również wobec siebie. Trzeba mieć ogromną pasję, aby pokazać poświęcenie potrzebne do piłki na tym poziomie – wyjaśnił Conceicao w rozmowie z “Tuttosport”.

Najlepszym wyznacznikiem pracy Sergio Conceicao w FC Porto są zdobyte trofea, a także postawa w Europie. Przez siedem pracy na Estádio do Dragão zdobył trzy tytuły mistrzowskie, łącznie udało mu się uzbierać 11 pucharów. W zeszłym sezonie można było się zachwycać Sportingiem Rubena Amorima, który zakończył sezon z imponującymi 90 punktami na koncie, jednak dwa lata wcześniej FC Porto wygrało tytuł, zdobywając punkt więcej. W całej historii klubu trudno znaleźć wielu szkoleniowców z tak imponującymi wynikami. Więcej trofeów zdobył tylko Joseph Szabo, miało to miejsce jednak w latach przedwojennych, a także tuż po zakończeniu II wojny światowej. W 368 meczach dla FC Porto Conceicao wykręcił średnią punktów na mecz 2,29 i lepsi pod tym względem byli tylko Jose Mourinho oraz Andre Villas-Boas.

 

Europejski trener

Dobra praca Conceicao została uwiarygodniona w europejskich pucharach. Z wyjątkiem sezonu 2019/20 Porto zawsze kwalifikowało się do Ligi Mistrzów. Tylko raz zdarzyło się Dragões nie awansować do fazy pucharowej tych rozgrywek. Trzy lata temu mierzyli się oni jednak w grupie z Milanem, Liverpoolem oraz Atletico, więc można to usprawiedliwić. Pięciokrotne uczestnictwo w fazie pucharowej Champions League to znakomity rezultat i dobra reklama portugalskiej piłki. Dwukrotnie udało się wywalczyć awans do ćwierćfinału LM, co zostało odebrane ze sporym entuzjazmem.

W Lidze Mistrzów największym skalpem Porto jest wyeliminowanie Juventusu w sezonie 2020/21. Wtedy w barwach Bianconerich występował Cristiano Ronaldo i nie da się ukryć, że to Włosi byli ogromnymi faworytami. Od samego początku jednak portugalski zespół pokazał znacznie większą kulturę gry, piłkarsko dominując swojego rywala. Awans dzięki korzystniejszemu bilansowi bramek wyjazdowych wydawał się całkowicie zasłużony. Wtedy Conceicao pokazał się na włoskiej ziemi jako zdolny trener. Po tym spotkaniu media na Półwyspie Apenińskim wyraźnie dały do zrozumienia, że jest mile widziany w Serie A.

Obecny rok również pokazał, że Conceicao potrafi rywalizować jak równy z równym z europejskimi gigantami. Kiedy Porto trafiło na Arsenal w 1/8 finale Ligi Mistrzów, nikt nie dawał Portugalczykom większych szans. Nieoczekiwanie wyłączyli oni wszystkie atuty zespołu prowadzonego przez Mikela Artetę i wygrali na własnym stadionie 1:0. Kapitalny mecz zagrał wówczas Pepe, a cała piłkarska Europa zaskoczyła się tym, na jak wielkim poziomie może grać 41-latek, co zresztą później potwierdził na Euro 2024. Porto, prowadzone przez Conceicao,było zespołem, który potrafił zagrać w uporządkowany sposób w obronie i skupić się na fazach przejściowych. Dzięki takiemu stylowi gry, Dragões mogli stawić czoła największym. Ostatecznie przegrali 0:1 na Emirates Stadium i odpadli po rzutach karnych, jednak nikt o to nie miał do nich pretensji. Po tych spotkaniach pozycja Conceicao na europejskim rynku została wzmocniona i spekulowano na temat tego, że może objąć Barcelonę lub PSG.

Ogromnym atutem Sergio Conceicao w FC Porto była umiejętność rozwijania piłkarzy. We wcześniej wspomnianym spotkaniu z Juventusem Sergio Oliveira wyglądał na tle rywali niczym superbohater z kreskówki. Portugalczycy wywalczyli wówczas awans w dużej mierze dzięki niemu. Później, po przejściu do Romy Oliveira, prezentował się znacznie gorzej. Na współpracy z trenerem mocno korzystali również młodzi piłkarze, co wpłynęło na rozrost kasy klubowej. Podczas jego kadencji przeprowadzono trzy najdroższe transfery wychodzące, takie jak: Otavio do Al-Nassr (60 mln euro), Luis Diaz do Liverpoolu (52 mln) oraz Eder Militao do Realu Madryt (50 mln). Innym wytransferowanym graczem był błyszczący dziś w PSG Vitinha (40 mln).

Jego charakter w tym momencie Milanowi może tylko pomóc. Po pięcioletniej kadencji Stefano Piolego, który był dobrym (czasami zbyt dobrym) wujkiem potrzebna była twardsza ręka, ale kierownictwo postawiło na podobną charakterystykę. Niestety Fonseca nie był ani trenerem zaprowadzającym dyscyplinę, ani też nie żył najlepiej z zawodnikami, co udowadniały otwarte konflikty z Theo Hernandezem i Rafaelem Leao. Conceicao jest znany w całej Europie jako człowiek wymagający, trzymający dyscyplinę, ale zarazem umie zaszczepić odpowiednią mentalność w zespole – ocenił Rusinek.

Zastanawiające odejście

Odejście Conceicao z Porto było mocno zaskakujące. W kwietniu 50-latek przedłużył kontrakt i wydawało się, że będzie kontynuował swoją obfitą w sukcesy przygodę. W jego umowie została zapisana jednak klauzula, która pozwalała mu na odejście w przypadku zmiany na stanowisku prezesa klubu. Do takowej doszło pod koniec maja, kiedy władzę w klubie przejął Andre Villas-Boas. Obaj panowie nie pałają do siebie wielką sympatią i od początku przejawiali pewne różnice w podejściu m.in. do transferów. Conceicao zdając sobie sprawę z tego, że jego władza zostanie ograniczona, postanowił odejść.

Latem jego usługami zainteresowane były Barcelona, Olympique Marsylia oraz Milan. Zdecydowano się jednak postawić na spokojniejsze opcje takie jak Hansi Flick, Roberto De Zerbi oraz Paulo Fonseca. To sprawiło, że Conceicao przez pół roku był bezrobotnym. Wysoce prawdopodobne jest to, że kluby miały opór, aby zatrudnić go ze względu na konfliktowy charakter.

Zanim jednak opuścił Estadio do Dragão, pożegnał się w swoim stylu, czyli zdobyciem trofeum. Jego Porto mierzyło się ze Sportingiem w finale krajowego pucharu. Podopieczni Rubena Amorima byli zdecydowanymi faworytami tego spotkania. Porto dzięki determinacji zdołało jednak powstrzymać faworyta i wygrać 2:1. Dla kibiców tego klubu Sergio Conceicao zawsze będzie bohaterem. Przywrócił klubowi należne mu miejsce i jest to fakt, z którym nie można dyskutować.

Rasistowski skandal

Mimo imponującej przygody w Porto, Conceicao nie został jeszcze do końca sprawdzony w europejskiej piłce. Wcześniej w miarę przyzwoite wyniki zaliczał tylko w Bradze, gdzie jednym z jego podopiecznych był Pedro Tiba. We innych miejscach pracy osiągał słabe wyniki, a współpracujące z nim osoby mocno narzekają na jego toksyczną, a także autorytarną osobowość. Najgorzej jest wspominany w Nantes, gdzie zarzuca mu się rasizm, a także nieodpowiednie odzywki do swoich pracowników. Warto przypomnieć, że we francuskim klubie Portugalczyk pracował razem z Prejucem Nakoulmą oraz Mariuszem Stępińskim.

Wiele kulisów na temat pracy Conceicao zdradził pięć lat temu polski napastnik w wywiadzie dla kanału FootTruck. Stępiński stwierdził, że Portugalczyk jest bardzo ciężkim w obyciu człowiekiem i toksyczną postacią. Ma świadczyć o tym nadmierne wyzywanie swoich asystentów, a także zastosowanie rasistowskiego żartu w stosunku do jednego z nich, który był czarnoskóry. Szkoleniowiec miał wówczas wskazać na czarnoskórego asystenta, aby zrobił kawę, a po wszystkim stwierdzić, że dobrze jest mieć przy sobie takiego murzyna. Ponadto, po jednym ze spotkań niemalże pobił się z Abbouleyem Toure, którego chciał skarcić za błędy popełnione w trakcie meczu. Zdaniem Polaka każda osoba w klubie szczerze nienawidziła Conceicao. Może to przypominać nieco opis Goncalo Feio (bez wątku rasistowskiego), który zdaniem Zbigniewa Jakubasa nie pokłócił się tylko z klubową sprzątaczką Motoru Lublin.

Żal za grzechy

Sergio Conceicao pracował w Nantes od grudnia 2016 do lipca 2017 roku. Prosto z francuskiego klubu trafił do FC Porto. Niedawno szkoleniowiec udzielił wywiadu w podcaście Bitaites D’Ouro, w którym stwierdził, że w 2017 roku, kiedy wracał do Porto, był bardzo pogubionym człowiekiem. Później miał odnaleźć równowagę dzięki wierze.

Bardzo przywiązałem się do religii, szczególnie do Jezusa Chrystusa, ponieważ poczułem tę potrzebę w chwili powrotu do Porto. Czułem się wtedy mocno zagubiony. Staram się dziękować Bogu za przebudzenie i każdy kolejny dzień – wyjawił Conceicao.

W 2020 roku na portugalskich boiskach doszło do rasistowskiego skandalu. Kibicujący Vitorii Guimaraes idioci przez cały mecz obrażali występującego w FC Porto Moussę Maregę. Piłkarz był zmuszony do zejścia boiska, a w wypowiedzi Conceicao można dostrzec, że dojrzał w kwestii rasizmu.

Jesteśmy jedną rodziną bez względu na narodowość, kolor skóry i włosów. Jesteśmy ludźmi i zasługujemy na szacunek. To, co się wydarzyło jest niedopuszczalne – stwierdził szkoleniowiec na konferencji prasowej.

Mimo tej przemiany, podczas pracy w Porto Conceicao nie unikał jednak konfliktów. To człowiek o bardzo silnej osobowości, który potrzebuje wrogów. Podczas spotkań w Lidze Mistrzów mocno starł się z Mikelem Artetą, a także Thomasem Tuchelem. Między trenerami prawie doszło do bójki. Później Portugalczyk mówił w mediach, że został przez nich obrażony, jednak duża część osób mu nie uwierzyła. W lidze portugalskiej również często wdawał się w utarczki z innymi szkoleniowcami oraz sędziami. Aż strach pomyśleć co się wydarzy, gdy Milan zagra z Atalantą, a po drugiej stronie stanie równie krewki Gian Piero Gasperini.

Kolejne przewinienia

Stosunkowo niedawno doszło do kolejnego skandalu z udziałem portugalskiego trenera. W marcu szkoleniowiec miał się udać na turniej dzieci. Podczas jednego ze spotkań miał nie powstrzymać emocji i zaatakować fizycznie sędziego, a także burmistrza miejscowości Cartaya. W zawodach mierzyły się najlepsze drużyny europejskie, a Portugalczyka miała rozwścieczyć decyzja arbitra podczas meczu FC Porto – Sevilla. Trener miał został powstrzymany przez ochroniarzy, aby nie doszło do poważniejszej awantury. Później zaczęli bić się między sobą zgromadzeni kibice. Conceicao twierdzi, że zagotował się w pewnej sytuacji, jednak nikogo nie uderzył. Jak było, do końca nie wiadomo.

Nowy trener Milanu jest znany ze stosowania agresji słownej wobec sędziów oraz rywali. Trzy i pół roku temu wzięła go na tapet komisja dyscyplinarna, kiedy podczas meczu z Moreirense miał wypowiedzieć następującą wiązankę w kierunku arbitra Hugo Miguela:

Jesteś słabym sędzią i złym człowiekiem. Zapisz to wszystko. K***a, jesteś złodziejem i zawsze będziesz k***ą – takie słowa miał przekazać Conceicao zdaniem raportu komisji dyscyplinarnej. Po tym zdarzeniu Portugalczyk musiał zapłacić ponad dziesięć tysięcy euro grzywny, a także nie ominęło go zawieszenie.

Można być pewnym, że w Milanie Conceicao również pokaże swoje mroczne oblicze. Przez wiele osób będzie postrzegany jako czarny charakter, co tylko doda kolorytu lidze włoskiej.

Śladami syna

Pewnym paradoksem jest fakt, że w Sergio Conceicao zadebiutuje w roli trenera Milanu w piątek, a jego rywalem będzie Juventus. Będzie musiał znaleźć plan na powstrzymanie własnego syna Francisco, który bardzo dobrze sobie radzi po przenosinach do Starej Damy.

Zrzucił ciężar nazwiska ojca i Messiego. Dziś coraz głośniej puka do składu Portugalii

Transfer do klubu z Turynu doradzał mu nie kto inny jak sam ojciec, a teraz nowy szkoleniowiec Rossonerich będzie musiał zmierzyć się z “potworem”, którego sam stworzył. Nieoczekiwanie 22-letni skrzydłowy okazał się letnim transferem nr 1 Bianconerich i radzi sobie znacznie lepiej niż Teun Koopmeiners. Spotkanie półfinału Superpucharu Włoch odbędzie się w piątek o godzinie 20:00 w Rijadzie.

Sam Sergio Conceicao wielokrotnie przyznawał, że Włochy są jego drugim domem. Sporo czasu spędził w Lazio oraz Interze i to w rzymskim klubie odnosił największe sukcesy jako piłkarz. Zdaniem dziennikarza Nicolo Schiry Portugalczyk w ostatnich tygodniach miał odrzucić dwie oferty z Premier League, ponieważ od dłuższego czasu chciał pracować w mocnym klubie na Półwyspie Apenińskim. Już pierwszego dnia swojej pracy pokazał, jak będzie wyglądała jego praca. Odwołał bowiem dzień wolny piłkarzom i mimo późnego przybycia do Mediolanu przeprowadził jednostkę treningową. Okazało się również, że nie zapomniał języka i doskonale mówi po włosku.

Mimo że Milan obecnie zajmuje 8. miejsce, to Rossoneri do czwartego Lazio tracą osiem punktów, do tego rozegrali mecz mniej, więc jeszcze nie wszystko stracone. Wydaje się, że przewaga kadrowa klubu z San Siro nad rywalami walczącymi o awans do Ligi Mistrzów jest spora i w przypadku ustabilizowania formy nie powinno być problemu z piątym z rzędu awansem do najbardziej prestiżowych rozgrywek europejskich.

Największym zagrożeniem dla Conceicao wydaje się korporacyjna struktura Milanu. To klub, w którym odpowiedzialność za transfery czy kwestie sportowe rozkłada się na kilka osób. W Porto dysponował znacznie większą władzą i niewykluczone, że między nim a władzami będzie dochodziło do konfliktów. Osoby odpowiedzialne za politykę Rossonerich wiedzą jednak kogo zatrudniają. Pewne jest to, że ujarzmić charakter krnąbrny charakter Portugalczyka będzie niezwykle trudno.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Urodzony w tym samym roku co Theo Hernandez i Lautaro Martinez. Miłośnik wszystkiego co włoskie i nacechowane emocjonalną otoczką. Takowej nie brakuje również w rodzinnym Poznaniu, gdzie od ponad dwudziestu lat obserwuje huśtawkę nastrojów lokalnego społeczeństwa. Zwolennik analitycznego spojrzenia na futbol, wyznający zasadę, że liczby nie kłamią. Podobno uważam, że najistotniejszą cnotą w dziennikarstwie i w życiu jest poznawanie drugiego człowieka, bo sporo można się od niego nauczyć. W wolnych chwilach sporo jeździ na rowerze. Ani minutę nie grał w Football Managera, bo coś musi zostawić sobie na emeryturę.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Vuković o potencjalnej stracie obrońcy: „Myślałem, że wiążemy się z nim na dłużej”

Mikołaj Wawrzyniak
3
Vuković o potencjalnej stracie obrońcy: „Myślałem, że wiążemy się z nim na dłużej”

Piłka nożna

Ekstraklasa

Vuković o potencjalnej stracie obrońcy: „Myślałem, że wiążemy się z nim na dłużej”

Mikołaj Wawrzyniak
3
Vuković o potencjalnej stracie obrońcy: „Myślałem, że wiążemy się z nim na dłużej”

Komentarze

12 komentarzy

Loading...