Reklama

City zdemolowane przez Tottenham. Guardiola wyrównał niechlubny rekord z 2006 roku

Paweł Marszałkowski

Autor:Paweł Marszałkowski

23 listopada 2024, 20:29 • 3 min czytania 10 komentarzy

Manchester City nie przegrał ligowego spotkania na własnym stadionie od listopada 2022 roku. 34 mecze z rzędu bez porażki. Do dziś. Podczas gdy jedna seria poszła w zapomnienie, druga trwa w najlepsze. Ekipa Pepa Guardioli doznała piątej kolejnej porażki. Tym samym Hiszpan wyrównał niechlubne osiągnięcie Stuarta Pearce’a sprzed 18 lat. Mało? 0:4, bo właśnie taki łomot spuścili dziś londyńczycy, to najwyższa przegrana za czasów Pepa.

City zdemolowane przez Tottenham. Guardiola wyrównał niechlubny rekord z 2006 roku

Przed pierwszym gwizdkiem na Etihad Stadium uhonorowano Rodriego. Na bogato. Ogromna płachta na murawie, Rodri’s On Fire z głośników i ognista scenografia. A gdzieś pomiędzy fajerwerkami dość mocno zawstydzony Hiszpan (już bez kul), prezentujący Złotą Piłkę kibicom.

Dla fanów Manchesteru City był to jedyny przyjemny moment tego popołudnia.

Losowanie dla gości

Podopieczni Pepa Guardioli (który w czwartek podpisał nowy kontrakt) za wszelką cenę zamierzali przerwać niechlubną serię porażek. Po raz ostatni Obywatele cieszyli się ze zwycięstwa 26 października, gdy 1:0 pokonali Southampton. Od tamtego dnia rozegrali cztery mecze na wyjeździe – wszystkie przegrali. Zaczęło się od porażki z… Tottenhamem w EFL Cup (1:2). Dziś jednak wrócili na własny teren, gdzie zamierzali powrócić na zwycięski szlak.

Inne plany mieli londyńczycy. Jedyne, co w tym sezonie z pełnym przekonaniem można powiedzieć o Tottenhamie, to że jest absolutnie nieprzewidywalny. Pięć zwycięstw, remis i pięć porażek – tak prezentował się bilans Kogutów przed 12. kolejką Premier League. Dziś wylosował się Tottenham potężny.

Reklama

Wymarzone urodziny

Pierwsze minuty nie zwiastowały nadchodzącego trzęsienia ziemi. To gospodarze zaczęli lepiej. Przed znakomitą szansą prędko stanął Erling Haaland, który – zdawało się – wyregulował celownik w meczach reprezentacji (w sumie strzelił cztery gole Kazachstanowi i Słowenii). Ale fatalnie spudłował. Podobnie, jak kilka chwil później.

Skoro Norweg z Manchesteru pudłował, popisać się postanowił Szwed z Londynu. Dejan Kulusevski zabawił się z Josko Gvardiolem, po czym na milimetry dograł do wbiegającego pod bramkę Jamesa Maddisona. Anglik dostał dziś urodzinowy prezent od Ange Postecoglou i wyszedł w pierwszym składzie po raz pierwszy od kilku tygodni. Odwdzięczył się dwoma golami, bo trafił nie tylko po podaniu Kulusevskiego, ale i siedem minut później, gdy znakomicie zagrał mu Son.

Do przerwy było więc 0:2. Tottenham zagrał rewelacyjne 45 minut. Wydawało się, że trudno będzie to powtórzyć, ale kto tak podejrzewał, nic nie wie o futbolu. Trzecie trafienie prędko dołożył Pedro Porro i było pozamiatane. Kiedy w doliczonym czasie gry wynik ustalił Brennan Johnson, gospodarze już od dawna klęczeli na obu kolanach. Co z tego, że oddali milion strzałów. To goście imponowali dziś rozmachem i skutecznością. I wygrali całkowicie zasłużenie.

Tottenham jak Buka

Podejrzewamy, że Guardiola nie zaśnie dziś spokojnie. Choć trudno byłoby o większy koszmar od tego, który przydarzył się Hiszpanowi na jawie. Tottenham jest dla City jak Buka dla Muminków. Za ery Guardioli to właśnie Koguty najczęściej odbierały punkty Obywatelom. Łącznie z dzisiejszymi, uzbierało się ich już 24.

Z drugiej strony naprawdę radzilibyśmy hiszpańskiemu trenerowi zmrużyć oczy. Dzięki temu nie musiałby czytać nagłówków, które w najbliższych godzinach zdominują brytyjskie media. Zapewne w każdym wypomniane zostanie, że Guardiola nigdy w historii nie przegrał pięciu meczów z rzędu, a ostatnim trenerem, który dokonał tej “sztuki” z Manchesterem City był Stuart Pearce w 2006 roku.

Za trzy dni Obywatele zmierzą się na własnym terenie z Feyenoordem i trudno będzie o lepszą okazję do zakończenia serii porażek. Jednak miesięcznicy i tak nie unikną. We wtorek minie dokładnie 31 dni od ich ostatniego zwycięstwa.

Reklama

Manchester City – Tottenham 0:4 (0:2)

0:1 – Maddison 13’
0:2 – Maddison 20’
0:3 – Pedro Porro 52’
0:4 – Johnson 90+3′

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Kaszub. Urodził się równo 44 lata po Franciszku Smudzie, co może oznaczać, że właśnie o nim myślał Adam Mickiewicz, pisząc słowa: „A imię jego czterdzieści i cztery”. Choć polskiego futbolu raczej nie zbawi, stara się pracować u podstaw. W ostatnich latach poznał zapach szatni, teraz spróbuje go opisać - przede wszystkim w reportażach i wywiadach (choć Orianą Fallaci nie jest). Piłkę traktuje jako pretekst do opowiedzenia czegoś więcej. Uzależniony od kawy i morza. Fan Marka Hłaski, Rafała Siemaszki, Giorgosa Lanthimosa i Emmy Stone. Pomiędzy meczami pisze smutne opowiadania i robi słabe filmy.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Kibice Barcelony nie doceniają “Lewego”? Dostał tylko 3,6% głosów…

Kamil Warzocha
3
Kibice Barcelony nie doceniają “Lewego”? Dostał tylko 3,6% głosów…
Anglia

Koniec Edersona w City? Klub wytypował następcę z Włoch

Kamil Warzocha
1
Koniec Edersona w City? Klub wytypował następcę z Włoch

Anglia

Hiszpania

Kibice Barcelony nie doceniają “Lewego”? Dostał tylko 3,6% głosów…

Kamil Warzocha
3
Kibice Barcelony nie doceniają “Lewego”? Dostał tylko 3,6% głosów…
Anglia

Koniec Edersona w City? Klub wytypował następcę z Włoch

Kamil Warzocha
1
Koniec Edersona w City? Klub wytypował następcę z Włoch

Komentarze

10 komentarzy

Loading...