Reklama

Kolejny freak czy wielka szansa dla boksu? Kim jest Jake Paul?

Szymon Szczepanik

Autor:Szymon Szczepanik

15 listopada 2024, 09:46 • 13 min czytania 3 komentarze

Po jednej stronie ringu znajdzie się gwiazda internetu. Człowiek, który na YouTube stworzył większość trendów uważanych później za zmorę tego portalu. A także… facet, który naprawdę poświęcił się temu, by zostać pięściarzem, a swoją działalnością zrobił wiele dobrego dla popularyzacji boksu wśród nastolatków. Ale kim jest Jake Paul postać, która zdecydowała się skusić samego Mike’a Tysona do ponownego założenia rękawic? W jaki sposób znalazł się w takim miejscu i jakim jest zawodnikiem? I wreszcie, dlaczego w nocy z piątku na sobotę wolelibyśmy ujrzeć cyrk, zamiast poważnej walki?

Kolejny freak czy wielka szansa dla boksu? Kim jest Jake Paul?

CZŁOWIEK, KTÓRY WYZNACZAŁ TRENDY. NIESTETY…

Zakładamy, że nikomu z was nie trzeba przedstawiać, kim jest Mike Tyson. Dlatego też oszczędzimy wam w tym miejscu biografii najmłodszego mistrza świata wagi ciężkiej w historii i gościa, który u szczytu kariery był nazywany najgroźniejszym człowiekiem na planecie. Możemy jednak zapewnić was, że obecne pokolenie nastolatków, które bardziej od gwiazd sportu śledzi losy popularnych postaci internetu, prędzej niż Żelaznego Mike’a, rozpoznałoby na ulicy tego brodatego, 27-letniego blondyna z dziarami po obu skroniach głowy.

Jake to tyranozaur mediów społecznościowych. Podobnie zresztą jak jego brat, Logan, jednak skupmy się tu na młodszym z rodzeństwa. Porównanie do prehistorycznego stwora nie jest tu jednak przypadkowe. Jego pierwszy dostępny materiał na YouTube został opublikowany w marcu 2014 roku. W innej erze internetu. Jeszcze wcześniej Amerykanin z Cleveland nadawał na nieistniejącej już platformie Vine. I niczym wspomniany T-Rex, Paul jest tak samo potężny – z tym że w sieci.

Przytoczmy tylko liczby, które Paul wygenerował na swoich platformach społecznościowych. Instagram – 27 milionów obserwujących. TikTok – ponad 18 milionów followersów. X oraz Facebook – kolejne 10 baniek. Wreszcie YouTube, na którym zgromadził blisko 21 milionów subskrybentów, zaś jego materiały zostały wyświetlone ponad 7,7 miliarda (!) razy. A to liczby tylko z jego głównego kanału.

Reklama

Jakie zaś produkował na nim treści? Tu chyba was nie zaskoczymy – takie, które znamy z polskiego YouTube’a. Przy czym rzecz jasna, to nasze gwiazdy internetu małpowały pomysły Jake’a. W peaku popularności na tym portalu, Paul założył ekipę, która mieszkała pod jednym dachem i nagrywała swoje poczynania. 27-latek ma też za sobą wydanie kilkudziesięciu totalnie złych rapowych kawałków, którym jakość nie przeszkodziła w zdobyciu setek milionów wyświetleń. Jednak zdecydowana większość materiałów Jake’a była vlogami z jego codziennego życia, przepełnionymi wyzwaniami, które gwiazda wykonywała wraz ze swoją ekipą. Przykłady tytułów twórczości Paula:

– „Kupiłem bratu jego wymarzone auto” – materiał o tym, jak wkręcał Logana, że na urodziny sprawił mu Lamborghini.

– „Zdradzałem swoją żonę prank (była przerażona)” – naprawdę musimy tłumaczyć, na co wpadł Jake?

– „Szalone koło fortuny (gra)” – tym razem ekipa Jake’a wykonywała zadania losowane za pomocą tytułowego koła. Polegały one m.in. na podpaleniu ręcznika nasączonego łatwopalną substancją i zawiniętego wokół przedramienia, przyjęciu strzała paralizatorem czy też… pocałowaniu się.

Uprzedzamy: powyższy materiał włączacie na własne ryzyko.

Reklama

– „Rzeczy [słowo „things” można też przetłumaczyć jako „sprawy” – dop. red.] mają charakter seksualny z Riley Reid” – materiał nagrany w czasach pandemii. Paul zaprosił do swojego domu wymienioną w tytule aktorkę filmów dla dorosłych. Jeden z kolegów influencera udawał, że odbywa z nią stosunek. Za to dwóch kolejnych otrzymało od Jake’a po sztucznej waginie. Bo wiecie, mieliśmy lockdown, więc Paul stwierdził, że pewnie są samotni. Eh…

– „Kto lepiej całuje? (gra)” – w tym materiale, który zgromadził aż 59 milionów wyświetleń, Jake wraz z kolegami zawiązuje oczy dziewczynie (na szczęście za jej zgodą!), po czym usadza ją na kanapie. Następnie spośród kilku krążących wokół niej chłopaków, trzech całuje ochotniczkę, a ona wybiera autora najlepszego pocałunku. W tym (wcale nie ustawionym) konkursie wygrywa oczywiście Jake, który dziwnym trafem w większości konkurencji jest najzajebistszy z całej ferajny. I tak – materiał wideo jest jeszcze bardziej żenujący, niż jego opis. Wiele o tym filmie mówi, że najpopularniejsze komentarze to te, które zostały dodane po latach od publikacji wideo.

– Powiedziała, że „przebywanie z zamkniętymi oczami w tym domu jest wystarczająco przerażające”… to wiele wyjaśnia – napisał jeden z widzów. – Nie mogę uwierzyć, że gdy byłem młodszy, godzinami oglądałem jego filmy – dodał inny.

Wam też może trudno będzie uwierzyć, ale w tym zdaniu nie ma krzty przesady: na twórczości działającego od ponad dekady youtubera, który występował również w telewizji na kanale Disneya, wychowała się spora część pokolenia amerykańskich nastolatków. Popularność zapewniła mu lukratywne kontrakty reklamowe i inne współprace – nie zawsze do końca czyste, bo Jake był oskarżany m.in. o promowanie scamu. Jednak co do zasady, były to umowy opiewające na grubą kasę. Ostatnio Paul wprowadził własną markę kosmetyków do sklepów Walmart, co przełożyło się na zarobienie kolejnych gigantycznych pieniędzy. Wartość majątku Paula szacowana jest na 80 milionów dolarów. W ubiegłym roku celebryta pochwalił się zakupem nowej willi w Portoryko. Dwa miesiące temu dokonał w niej sporego remontu, który podniósł wartość nieruchomości do 20 milionów dolarów.

SZANSA DLA BOKSU…

Trudno więc dziwić się, że Jake żyje w luksusowej posiadłości. Zwłaszcza, jeżeli przypomnimy, ile zainkasuje za walkę z Mikiem Tysonem. – Jestem tutaj, aby zarobić 40 milionów dolarów i znokautować legendę. Nie obchodzi mnie nic innego – mówił youtuber podczas konferencji prasowej przed walką.

No właśnie – boks. To w końcu przyczyna, przez którą pochyliliśmy się nad postacią celebryty pochodzącego z Cleveland. Kariera Jake’a w ringu rozpoczęła się od co-main eventu gali w Manchesterze… w której główną walką było starcie Logana Paula z innym youtuberem – KSI. Rywalem Jake’a także była gwiazda internetu, Deji Olatunji. Co jeszcze ciekawsze, KSI oraz Deji także są braćmi, więc publiczności otrzymała nie tylko galę freak fightów, ale też starcia obozów dwójki rodzeństwa.

Gala, do której dostęp w USA kosztował 10 dolarów, sprzedała się w nakładzie 1,3 miliona abonamentów. W walce wieczoru Logan zremisował i nie zapałał specjalną miłością do boksu – choć później stoczył jeszcze rewanż z KSI (przegrany), a nawet głośną pokazową walkę z samym Floydem Mayweatherem. Za to młodszy z braci Paulów zwyciężył przez nokaut w 5. rundzie i pozostał na dłużej pomiędzy linami. 27-latek rozpoczął bowiem profesjonalną karierę bokserską. Obecnie na jego rekord w zawodowych walkach składa się dziesięć wygranych (w tym siedem przez KO) oraz jedna porażka.

Ale to nie bilans pojedynków robi u Paula wrażenie – zwłaszcza biorąc pod uwagę jego rywali, o których jeszcze napiszemy. Zadziwiające jest to, ile pakietów PPV jest w stanie sprzedać celebryta. Do tej pory w systemie PPV transmitowano siedem walk Jake’a, które razem wykupiło aż 2,75 miliona widzów. To daje średnią blisko czterystu tysięcy klientów na pojedynek – liczby, z którymi równać mogą się tylko największe nazwiska w tej branży. Rekordowy pod względem oglądalności pojedynek Paula z Tommym Furym wykupiło 800 tysięcy ludzi. Dla porównania, tegoroczne starcie Saula Alvareza z Edgarem Berlangą skłoniło do zakupu 600 tysięcy abonentów. A przecież mowa o występie meksykańskiego króla boksu i jednej ze współczesnych twarzy tego sportu.

Jake Paul podczas walki z Tommym Furym. Fot. Newspix

W tym miejscu, niezależnie od tego, co można sądzić o internetowej działalności Paula, należy oddać mu szacunek. Jake mógłby organizować nie tyle freak fighty, co wręcz całe freakowe gale, w których celebryci z Zachodu wyjaśnialiby sobie nieporozumienia w ringu. Paul postawił jednak na sport. Jasne, podczas konferencji prasowych przed walkami nie był cichą myszką. Nawet podczas ceremonii ważenia z Tysonem doszło do sytuacji, w której młodszy z Amerykanów został spoliczkowany przez rywala po tym, jak nadepnął mu na stopę. Ale jednak walkom Paula daleko było do patologii znanych z polskich wydarzeń pseudo-MMA. Generalnie w samych wydarzeniach – zarówno w ringu jak i poza nim – najważniejszy był sport.

Przed starciami youtubera, w walkach uczestniczyło kilku pięściarzy, dla których była to fajna promocja. Jak chociażby Daniel Dubois, aktualny czempion federacji IBF w wadze ciężkiej. Brytyjczyk walczył też z Oleksandrem Usykiem we Wrocławiu. Paul był na tej walce, zresztą wspominał nawet o tym, że ma polskie korzenie. Liam Paro dziś jest mistrzem IBF kategorii lekkopółśredniej. Alexandro Santiago niedługo po starciu na gali Paula zdobył pas WBC w wadze koguciej. Starcie Paul-Fury w kategorii junior ciężkiej poprzedzała walka Badou Jacka z Ilungą Makabu o mistrzowski pas WBC w tej wadze. W normalnych warunkach byłoby to istne kuriozum, by czołowi pięściarze walczyli przed przeciętnymi zawodnikami. Ale kolejność walk wyznaczyła popularność. Tak będzie i tym razem, bowiem karta walk gali w Teksasie jest naprawdę mocna.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Mike Tyson (@miketyson)

To jeszcze nie wszystko. Jake bardzo zaangażował się w promocję boksu kobiet. Podczas jego gal częstym co-main eventem były starcia Amandy Serrano. Portorykanka to jedna z najlepszych zawodniczek w historii zawodowego pięściarstwa, lecz dzięki youtuberowi zyskała znaczną rozpoznawalność. 27-latek zaangażował się też w promocję boksu olimpijskiego. Przed igrzyskami w Paryżu odwiedził wraz z kamerą amerykańskich pięściarzy, którzy w Kolorado przygotowywali się do tej imprezy. Odkąd na poważnie zajął się boksem, pokazywał też całą masę materiałów na temat swoich przygotowań do walk i tego, jak wygląda zawodowe pięściarstwo od kulis.

Zapewne spotkaliście się kiedyś z opinią, że może freak fighty to patologia, ale za to promują sporty walki wśród młodzieży. Można dyskutować o tym, czy jest ona prawdziwa i jak wielu fanów freakowych gal w Polsce później zaczyna interesować się MMA czy chodzić na treningi. Jednak w przypadku Paula, sprawa ma się inaczej. On naprawdę stara się promować boks jako dyscyplinę. I dobrze mu to wychodzi. Nawet jeżeli sam jest nie najlepszym bokserem.

…CZY NABIJACZ REKORDU?

Właśnie – wspomnieliśmy już o bilansie walk Paula, który wynosi 10-1. Kiedy jednak przyjrzymy się temu, z kim Amerykanin skrzyżował rękawice na zawodowych ringach, ów bilans okaże się napompowanym balonikiem.

Pierwsze dwa zawodowe starcia (to z Dejim Olatunjim było formalnie walką pokazową) Jake stoczył z kompletnymi żółtodziobami ringu. Kolejno byli to youtuber Ali Eson Gib i emerytowany koszykarz Nate Robinson. Swoją drogą z Robinsonem Jake walczył przed pokazową walką… Mike’a Tysona z Royem Jonesem Juniorem, którą obaj emeryci dali cztery lata temu. Wówczas Paul ciężko znokautował byłego gracza NBA w 2. rundzie.

Następnie The Problem Child (taki ringowy pseudonim przybrał) postanowił walczyć z emerytowanymi gwiazdami UFC. I tak pokonał Bena Askrena, Tyrona Woodleya (dwa razy, bo pierwsze starcie było wyrównane) oraz Andersona Silvę. Rozprawienie się z Brazylijczykiem dodało Paulowi pewności siebie. Silva miał na karku aż 47 lat, ale w boksie wygrał wcześniej trzy walki – w tym z Julio Cesarem Chavezem Juniorem. Może przereklamowanym pięściarzem, który nie dorastał do pięt legendarnemu ojcu, ale jednak też byłym mistrzem świata.

Po wygranej z Silvą, Jake porwał się na Tommy’ego Fury’ego. Największym atutem przyrodniego brata Tysona Fury’ego jest oczywiście jego nazwisko. W swojej karierze obijał on jednak totalnych kelnerów, ale hej – przynajmniej nie można było odmówić mu, że jest zawodowym pięściarzem. Chociaż miernym. A jednak Brytyjczyk zdołał uporać się z Paulem i pokonał go po ośmiu rundach niejednogłośną decyzją na punkty.

Dalszymi krokami Jake’a było kolejne zwycięstwo z byłą gwiazdą UFC (tym razem padło na Nate’a Diaza), obicie dwóch słabszych pięściarzy z niezłymi rekordami, a także – co za niespodzianka – starcie z byłym zawodnikiem MMA, Michaelem Perrym. To ostatnie miało miejsce 20 lipca tego roku. Perry awaryjnie wskoczył do ringu za… Tysona.

LEPSZY CYRK NIŻ WALKA

Hitowy pojedynek zaplanowany był bowiem właśnie na lato. Jednak pod koniec maja Iron Mike doświadczył nawrotu choroby wrzodowej, kiedy leciał z Miami do Los Angeles.

Lecąc tutaj z Miami samolotem, poszedłem do łazienki i zwymiotowałem krwią. Następną rzeczą, którą pamiętam było to, że leżałem na podłodze. Wypróżniałem się też smołą. Pojechaliśmy do szpitala, powiedzieli, że mam wrzód na dwa i pół cala, który krwawi. Wszyscy moi przyjaciele dzwonili do mnie, jakbym miał umrzeć. Przeraziłem się –opisywał całą sytuację 58-letni Tyson.

Mimo wszystko legendarny pięściarz, skuszony wielkimi pieniędzmi (zarobi aż 20 milionów dolarów) zdecydował się wyjść do ringu na mogącym pomieścić aż 80 tysięcy fanów stadionie AT&T w Arlington. Trudno dziwić się takiej decyzji. W trakcie kariery Mike na ringu zarobił ponad 300 milionów dolców, jednak w 2003 roku był już bankrutem, który miał ponad 20 milionów długów. Obecnie odbił się od dna, a jego majątek jest szacowany na około 10 milionów dolców. Jednak wciąż: otrzymał szansę, by go potroić za kilkanaście minut walki. Chyba dobry deal, co?

Mike Tyson i Jake Paul. Fot. Newspix

Ale czy Tyson ma jakiekolwiek szanse w starciu z rywalem młodszym o 31 lat? Gościem, który wprawdzie nie posiada wielkich umiejętności, lecz ma je na co najmniej podstawowym poziomie? W dodatku jest szybszy, ma lepszą kondycję, jest bardziej odporny na ciosy, a przy tym sam potrafi przyłożyć?

Chcielibyśmy napisać wam, że owszem, ma. Że zobaczymy dawną wersję Bestii, która rozszarpywała rywali. Problem polega na tym, że z tamtego pięściarza już nic nie zostało. I nie dajcie się zwieść tym krótkim, viralowym filmikom, w których legenda wykonuje kombinację jak za dawnych lat, czy imponuje szybkością. Otwarty trening pokazał to, czego fani boksu mogli się spodziewać. Tysona stać tylko na krótkie zrywy, które później okupuje długimi przerwami na łapanie oddechu. Ostatnią walkę (przedstawienia z Royem Jonesem nie liczymy) Mike stoczył w 2005 roku, gdy po sześciu rundach pokonał go Kevin McBride. Skoro więc irlandzki wyrobnik rozprawił się z 38-letnim Tysonem, to dlaczego miałby tego nie dokonać kolejny słaby, ale za to przygotowany fizycznie zawodnik?

Zwłaszcza, że za Paulem ciągnie się smrodek podejrzeń o jazdę na sterydach. Walka odbędzie się w kategorii ciężkiej, zaś Jake do tej pory walczył w wadze cruiser. Na wagę wniósł 103 kilogramy, czyli 12 kg ponad limit „swojej” kategorii. Zakazane substancje znacznie przyczyniają się do osiągnięcia zakładanej masy bez wielkiego uszczerbku na kondycji. Byłyby więc kuszącym remedium na to, by cięższy Jake nie męczył się w walce. Oliwy do ognia dolewają zdjęcia Amerykanina, na których na jego twarzy widoczny jest wyraźny trądzik – oznaka charakterystyczna dla ludzi będących na popularnej „bombie”.

Zdjęcie Jake’a Paula z wyraźną wysypką na twarzy, które krążyło w sieci w sierpniu tego roku

Podobne oskarżenie, choć nie wypowiedziane wprost, wygłosił Michael Perry. – Przetestowali mnie we wszystkich moich walkach z wyjątkiem tej z Jakiem Paulem. […] Słyszałem, że może jest [na sterydach]. […] Jeśli bierze jakieś gówno, to ukrywa to tak dobrze, że i tak nie mogą tego sprawdzić – głosił Perry, cytowany przez dziennik Marca.

Jake Paul oczywiście zaprzecza tym oskarżeniom i twierdzi, że jest czysty. Istotnie, nie ma twardych dowodów na to, że youtuber jedzie na wspomagaczach… w przeciwieństwie do Tysona. Żelazny Mike bowiem otwarcie przyznaje się do stosowania terapii zastępczej testosteronem. Jest nawet współzałożycielem i twarzą firmy, która świadczy tę usługę.

Same zasady pojedynku będą natomiast dziwne, jak na walkę zawodową. Starcie zakontraktowano na osiem rund, lecz każda potrwa dwie minuty, zamiast trzech. Zawodnicy zmierzą się też w rękawicach o wadze czternastu uncji, nie dziesięciu, jak w innych zawodowych walkach. Tak duży rozmiar rękawic lepiej amortyzuje siłę ciosu. Wszystko to z myślą o weteranie, który jest mniej odporny, a i kondycyjnie niedomaga.

Czy w pojedynku, w którym padnie rekord największej w historii zawodowego boksu różnicy wieku pomiędzy pięściarzami, uchroni to dawnego mistrza przed bolesną porażką? Chcielibyśmy wierzyć, że tak. Lecz najprawdopodobniej decydujący głos w tej kwestii należeć będzie do Jake’a Paula. Z tego względu chyba nawet bardziej cieszylibyśmy się z jego zwycięstwa po nudnej walce, w której holuje Tysona do ostatniego gongu, niż widoku zranionej Bestii na deskach. Bo szanse na to, że argument „to w końcu Mike Tyson” przeważy w ringu na korzyść weterana, w 2024 roku są naprawdę niewielkie.

Transmisja gali boksu w Teksasie rozpocznie się od godziny 2:00 czasu polskiego z piątku na sobotę. Walka wieczoru powinna rozpocząć się nad ranem, około godz. 4:30. Całe wydarzenie pokaże Netflix – i to w cenie pakietu, bez żadnych dodatkowych opłat. Jeżeli więc jesteście subskrybentami tej platformy, to możecie rozpocząć sobotę od obejrzenia jednej z najgłośniejszych walk bokserskich tego roku.

SZYMON SZCZEPANIK

Fot. Newspix

Czytaj więcej o boksie:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Piłka nożna

Pożegnanie z Boenischem i Sousą, kapitan Piotr i Glik. Mecze o punkty bez „Lewego”

Szymon Piórek
1
Pożegnanie z Boenischem i Sousą, kapitan Piotr i Glik. Mecze o punkty bez „Lewego”
Ekstraklasa

Od Mourinho do Amorima – tak Portugalia szkoli trenerów. Polska pójdzie w ich ślady?

Szymon Janczyk
5
Od Mourinho do Amorima – tak Portugalia szkoli trenerów. Polska pójdzie w ich ślady?
Liga Narodów

Probierz w księgarni i Młynarczyk na autobusie. „Lepiej tam nie idź” [REPORTAŻ Z PORTO]

Jakub Radomski
6
Probierz w księgarni i Młynarczyk na autobusie. „Lepiej tam nie idź” [REPORTAŻ Z PORTO]

Komentarze

3 komentarze

Loading...