Mamy problem ze środkowymi obrońcami, a gramy systemem, w którym stoperów jest najwięcej. Rozwiązanie nasuwa się samo – skończmy z trzyosobową formacją defensywną. Zagrajmy na czwórkę. Nie musimy się trzymać twardo ustawienia z Narodowego Modelu Gry.
Jedynym stoperem z lig zagranicznych, który gra wszystko od deski do deski w tym sezonie jest Jan Bednarek. Jakub Kiwior nie cieszy się zaufaniem Mikela Artety, a tej jesieni w meczach reprezentacyjnych wyglądał bardzo słabo. Paweł Dawidowicz jest kontuzjowany. Sebastian Walukiewicz gra sporo, ale Torino przegrało 7 na 12 spotkań w lidze. Obiecująco wygląda Kamil Piątkowski, ale to nadal tylko austriacka Bundesliga. Jak to prezentuje się procentowo?
- Jan Bednarek – 99% wszystkich możliwych minut w lidze
- Kamil Piątkowski – 70%
- Sebastian Walukiewicz – 66%
- Jakub Kiwior – 10%
Michał Probierz w ostatnich miesiącach stracił czas. Chciał dobrać obrońców do preferowanego ustawienia, a może należało zrobić na odwrót? Dobrać taktykę do tego, czym obecnie dysponujemy, a w tej chwili mamy kadrę idealnie pod dwójkę stoperów. Trudno odrzucić dzisiaj Jana Bednarka, który w mocnej Premier League gra wszystko. Regularnie na boisku pojawia się Walukiewicz, więc ta dwójka mogłaby z powodzeniem utworzyć środek formacji defensywnej. Komfortem byłoby posiadanie dwóch zmienników – w tym wypadku Kamila Piątkowskiego i Jakuba Kiwiora lub Michała Gurgula, który z racji braku doświadczenia w reprezentacyjnej piłce na Portugalię nie powinien od razu wychodzić w pierwszej jedenastce, a dodatkowo jest nominalnym lewym defensorem.
Najlepsze lata polskiej piłki w XXI wieku to gra czwórką w obronie. Adam Nawałka zmienił zdanie dopiero pod koniec swojej kadencji – z mizernym skutkiem. Później w suplemencie do Narodowego Modelu Gry znalazło się ustawienie 3-5-2. Tak miały grać młodzieżówki i tak miała grać seniorska kadra, stąd zatrudnienie Paulo Sousy, który grał czwórką w obronie, trójką w ataku. W europejskiej piłce jest moda na trójkę, ale nie musimy się wcale jej podporządkowywać.
Jakie są atuty gry trójką obrońców?
Niewątpliwie jednym z nich jest przewaga podczas otwarcia gry. Gdy przeciwnik ma jednego lub dwóch napastników i decyduje się na wysoki pressing, zawsze mamy jednego zawodnika więcej do gry. W razie potrzeby linię podania mogą też stworzyć wahadłowi albo „szóstka”. Wątpliwości jednak budzi fakt, że nasi stoperzy nie potrafią dobrze grać od tyłu. Jeszcze jakiś czas temu za takiego zawodnika uchodził Jakub Kiwior, ale bez ogrania meczowego traci czucie piłki i nie jest w stanie rozgrywać na odpowiednim poziomie.
Trójka daje nam elastyczność w obronie. Możemy w zależności od potrzeb grać czwórką lub piątką w defensywie. Na poprzednim Euro w meczu przeciwko Holandii do przerwy w obronie graliśmy faktycznie czwórką w obronie, bo jeden z wahadłowych zawsze grał w linii ze stoperami. Po przerwie zamieniało się to nawet w piątkę. To miało swoje atuty w postaci bardziej kompaktowego ustawienia.
Skoro tyle jest plusów, to dlaczego lepiej grać czwórką?
Żeby wykorzystać atuty systemów z trójką obrońców trzeba mieć bardzo mobilnych wahadłowych, którzy błyskawicznie wracają do obrony. Jeśli takich nie masz, zawodnicy pokroju Rafaela Leao błyskawicznie znajdą lukę na skrzydłach i nie dadzą ci żyć. Oprócz tego musisz mieć dobrze rozgrywających stoperów, żeby wykorzystać atuty ofensywne. Trzeba również pamiętać, że gdy wahadłowi wracają wolniej, z tyłu zostaje trzech obrońców. Żaden z nich nie może sobie wtedy pozwolić na gorszy moment. W dotychczasowych jesiennych spotkaniach nasza linia obronna nie była pewna, a nawet uważaliśmy defensywę za najgorszy punkt zespołu.
Mamy dwóch gotowych obrońców do gry na poziomie reprezentacyjnym – Jana Bednarka i Sebastiana Walukiewicza. Ustawmy czwórkę, znajdźmy dwóch bocznych obrońców, oczywiście nie na tym zgrupowaniu, bo Michał Probierz wysyłał powołania na listopadowe zgrupowanie ewidentnie z myślą o grze trójką. W najgorszym wypadku zawsze możemy spróbować zagrać hybrydowym ustawieniem, jak za czasów Paulo Sousy, i jako trzeciego środkowego obrońcę dołożyć Bartosza Bereszyńskiego, który będzie w ataku bocznym obrońcą, a w obronie stoperem. Wykorzystajmy atuty Nicoli Zalewskiego. Piłkarz Romy niech gra na lewej pomocy, a jego podstawowym zadaniem powinien być atak i wsparcie.
Czy można skorzystać niegrającego Kiwiora?
Michał Probierz po Euro zaczął intensywne poszukiwania „szóstki”. Maxi Oyedele, Piotr Zieliński, momentami Kacper Urbański byli już testowani. Może pora na całkiem inne podejście. Być może przy tak niepewnej obronie w roli defensywnego pomocnika warto postawić na… obrońcę? Kiedyś w „El Clasico” Jose Mourinho zaszokował świat, ustawiając na tej pozycji Pepe – zawodnika, który nie miał żadnych predyspozycji do gry w środku pola. Portugalczyk miał jedno zadanie – irytować Leo Messiego. Do tego nadawał się jak nikt inny.
Ja z chęcią zobaczyłbym jak na tej pozycji spisze się w takim razie Jakub Kiwior. Bez gry jest zbyt niepewny, żeby pełnić rolę „ostatniego”. Musi ktoś za nim być. W razie potrzeby może również schodzić do linii obrony. Gdy nasza defensywa spisuje się tak słabo, jedna osoba od destrukcji mogłaby dać jej trochę oddechu. Zadanie obrońcy Arsenalu powinno być jedno – odbierz i odegraj do Zielińskiego lub na skrzydła. Zero kombinacji, prosta gra. Dlaczego nie spróbować?
Michał Probierz mocno upiera się na grę trójką z tyłu, a szkoda, że nawet nie zobaczył jakby wyglądała nasza gra z czwórką. To właśnie to ustawienie jest najgłębiej zakodowane w DNA naszej kadry.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Panie Jacku, to nie jest kadra na trzy fronty
- PZPN Invest. Narodziny, życie i śmierć pewnego pomysłu na innowacje
- Zadymy, słonecznik i niemieckie wątki. Odra Opole pożegnała kultowy stadion
- Samuel Mraz: nowa gwiazda Ekstraklasy czy meteoryt? [KOZACY I BADZIEWIACY]
Fot. FotoPyk