Reklama

Neapolitańska fala porwała Milan. Zabójcze ciosy “Azzurrich”

Mikołaj Wawrzyniak

Autor:Mikołaj Wawrzyniak

29 października 2024, 23:30 • 4 min czytania 2 komentarze

We wtorkowym hicie na San Siro “Rossoneri” stanęli przed nie lada wyzwaniem. Próbowali zatrzymać będących na fali piłkarzy Napoli. Jak się jednak okazało, ta fala porwała ich samych. Imponująca seria neapolitańczyków potrwa dłużej. Podopieczni Antonio Conte wypunktowali AC Milan, tworząc po raz kolejny potężny mur w defensywie. Oprócz tego nie omieszkali zadać gospodarzom dwóch zabójczych ciosów, które przyniosły im niezwykle cenne trzy punkty.

Neapolitańska fala porwała Milan. Zabójcze ciosy “Azzurrich”

Kibice Milanu nie emanują w tym sezonie spokojem. Ich ulubieńcy grają w “kratkę”, przeplatając solidne występy z rozczarowującymi porażkami. Powodów do optymizmu nie daje również pomysł na grę, jak i postawa szkoleniowca “Rossonerich”, Paulo Fonseki. Portugalczyk tłumaczy dyspozycje podopiecznych napiętym terminarzem, a na ostatniej konferencji narzekał na… złe warunki atmosferyczne, które uniemożliwiły jego drużynie rozegranie w miniony weekend starcia z Bolonią. Było to o tyle istotne, że absencje Hernandeza i Reijndersa, wynikające z pauzy za kartki, przesunęły się na dzisiejszy mecz z liderem Serie A.

Wieczorny hit na ławce rozpoczął Leao, z którego usług Fonseca nie skorzystał w ogóle w potyczce z Udinese, a po godzinie gry zmienił gwiazdę mediolańczyków w spotkaniu Ligi Mistrzów z Club Brugge. W wyjściowej jedenastce zabrakło również Pulisica, będącego ostatnio w fenomenalnej dyspozycji. Amerykanin zdobył w bieżącej kampanii aż siedem goli i zanotował trzy asysty.

Z kolei “Azzurri” pod wodzą Antonio Conte przeżywają prawdziwe odrodzenie. Co prawda, wszystko zaczęło się od szokującej wpadki z Veroną 0:3 w 1. kolejce Serie A, ale potem już nikt ich nie był w stanie ograć. Napoli zanotowało siedem ligowych zwycięstw, dzieląc się punktami tylko z Juventusem. Ekipa 55-latka wskoczyła na fotel lidera i nie zamierza go opuszczać. Nowy szkoleniowiec odmienił oblicze defensywy neapolitańczyków. Fenomenalne recenzje za swoją grę zbierają zwłaszcza Buongiorno i Di Lorenzo. Do gry w obronie przekonał nawet Kwaracchelię, który w dodatku zaczął na nowo zachwycać pod bramką przeciwnika. Tam skutecznie pomaga mu w tym sezonie Lukaku.

Starcie gigantów od mocnego uderzenia rozpoczęli goście. Milan miał potężne problemy, by przekroczyć linię środkową. Znakomity pressing piłkarzy Conte powodował gaszenie zagrożenia ze strony miejscowych już w zarodku. Mało tego, już w 5. minucie gry neapolitańczycy wyprowadzili pierwszy, zabójczy cios. Mogliśmy napawać się kapitalnym rozegraniem piłki od tyłu, która wędrowała jak po sznurku przez graczy Napoli. Cudowną asystą popisał się Anguissa, posyłając podanie prostopadłe do Lukaku. Belg przesunął Pavlovicia jak stary mebel i stanął oko w oko z Maignan, którego pokonał pewnym, mocnym strzałem przy słupku.

Reklama

Stracona bramka pobudziła ekipę Fonseki. Chukwueze często decydował się na wrzutki, ale w większości były one niecelne. Więcej pożytku mogło przynieść jego kąśliwe uderzenie. Na posterunku stał jednak Meret. Próbowali także Musah, Emerson Royal, główkował Loftus-Cheek, lecz wszystkie próby przypominały walenie głową w mur.

Gdy wydawało się, że nic przed przerwą już się nie wydarzy, “odpaliło się” ponownie Napoli. Najpierw Di Lorenzo o mało co nie zaskoczył golkipera gospodarzy swoim uderzeniem przy słupku, a potem gola szukał Politano. Wreszcie do głosu doszedł Kwaracchelia, który zszedł do środka i huknął z dystansu. Maignan ponownie był zmuszony wyciągać piłkę z siatki. San Siro ucichło.

Reklama

Po zmianie stron oglądaliśmy prawdziwe “wejście smoka” w wykonaniu podopiecznych Fonseki. W końcu celnie dośrodkował Chukwueze, a do futbolówki najwyżej wyskoczył Morata, strącając ją do bramki rywali. Jak się okazało, radość “Rossonerich” była przedwczesna, gdyż hiszpański snajper był na spalonym.

Milan rzucił się do ataków. Fenomenalny rajd zaliczył Loftus-Cheek, ale żaden z jego kolegów nie zamknął świetnego podania Anglika. Gospodarze utrzymywali się przy piłce, ale to “Azzurri” mieli “setkę” na 3:0. Znakomitego dogrania Gruzina nie wykończył jednak McTominay. Fonseca próbował ratować się zmianami. Na murawie zameldowali się w końcu Leao oraz Pulisic. Oboje wprowadzili nieco ożywienia w szeregi swojej drużyny, ale nadal zawodziła skuteczność. Wynik nie uległ już zmianie. Na San Siro triumfował zespół, który był bardziej konkretny.

Dzięki dzisiejszym trzem punktom, Napoli jeszcze bardziej odskoczyło reszcie stawki w tabeli Serie A. Mediolańczycy tracą już do ekipy z Neapolu jedenaście punktów. W weekend “Rossonerich” czeka wyjazdowe starcie z Monzą, a podopieczni Antonio Conte podejmą u siebie Atalantę.

AC Milan – SSC Napoli 0:2 (0:2)

Lukaku 5′, Kvaratskhelia 43′

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

2 komentarze

Loading...