Reklama

Jurić o Zalewskim: Mentalnie był na szczycie i pokazał, że nie jest dzieckiem

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

26 października 2024, 17:06 • 2 min czytania 0 komentarzy

Nicola Zalewski jest kluczowym zawodnikiem reprezentacji. W klubie jego pozycja wygląda gorzej. W bieżących rozgrywkach Polak nie przekonuje swoją formą i często jest krytykowany w mediach oraz przez kibiców Romy. Jednak jego ostatni, solidny występ w Lidze Europy z Dynamem Kijów nie przeszedł bez echa. 22-latka docenił przede wszystkim szkoleniowiec „Giallorossich”, Ivan Jurić.

Jurić o Zalewskim: Mentalnie był na szczycie i pokazał, że nie jest dzieckiem

W sześciu dotychczasowych spotkaniach AS Romy w obecnym sezonie Polak nie zanotował żadnych liczb. Prezentował bardzo przeciętną dyspozycję. W niczym nie przypominał samego siebie z potyczek reprezentacji Polski. Dodatkowo, media wskazały go jako głównego winowajcę porażki z Interem. 22-latek stracił futbolówkę, a akcja „Nerazzurrich” zakończyła się trafieniem Lautaro Martineza.

Ponadto, Zalewski jest krytykowany za przeciągające się negocjacje z rzymską ekipą w sprawie nowego kontraktu. Polski piłkarz zdecydował się także odrzucić konkretne oferty w letnim oknie transferowym.

Jego ostatni występ stanowi nadzieję na wyjście z trudnej sytuacji. Po spotkaniu z Dynamem 22-letni skrzydłowy zebrał obiecujące recenzje za swój występ. Ciepłych słów nie szczędził mu również trener AS Romy, Ivan Jurić. – Ogromne gratulacje dla Zalewskiego za mecz z Dynamem Kijów. Mentalnie był na szczycie. Rozegrał świetne spotkanie i na poziomie mentalnym pokazał mi, że nie jest dzieckiem – podkreślił szkoleniowiec na konferencji prasowej przed ligowym starciem z Fiorentiną.

W tabeli Serie A Roma plasuje się dopiero na dziesiątej lokacie, z dorobkiem dziesięciu punktów. Początek niedzielnego spotkania z drużyną z Florencji zaplanowano na godzinę 20:45.

Reklama

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

0 komentarzy

Loading...