Gdy piłkarze Lecha Poznań i Motoru Lublin schodzili na przerwę przy stanie 1:1, wydawało się, że goście mają dużo szczęścia i w drugiej połowie Lech pójdzie po kolejne gole. W pierwszej połowie dominował, miał okazje, a znakomicie grał Antoni Kozubal, który powinien jak najszybciej znaleźć się w reprezentacji Polski. Tymczasem po przerwie stało się coś, czego nikt się nie spodziewał. Piłkarze Mateusza Stolarskiego, najmłodszego trenera w lidze, zadali decydujący cios i po dwóch golach Samuela Mraza, który dotąd kojarzył nam się głównie z pechem, mogli cieszyć się z sensacyjnego zwycięstwa. Sensacyjnego, ale zarazem – ze zwycięstwa, na które determinacją i walką o każdą piłkę sobie zasłużyli.
Lech Poznań rozegrał przeciwko Motorowi szósty ligowy mecz w tym sezonie u siebie. Do dzisiaj wygrał wszystkie pięć i miał niezwykle efektowny bilans bramkowy: 13 zdobytych bramek i tylko jedna stracona. Wydawało się, że Motor Lublin nie ma większych szans, bo tak, jak Lech, nie grała na własnym boisku żadna inna drużyna w lidze, nawet Pogoń Szczecin.
Tymczasem twierdza Poznań dzisiaj padła. Beniaminkowi z Lublina należy się wielki szacunek.
Zdecydowanie lepszy Lech
Jeżeliby zastanowić się, czym Kolejorz prowadzony przez Nielsa Frederiksena różni się od Lecha, którego w ubiegłym sezonie nieporadnie trenował Mariusz Rumak, to różni się prawie wszystkim. Ale kluczowe kwestie:
Gdy Lech traci piłkę, od razu walczy o jej odzyskanie i często jest w tym skuteczny. A wtedy błyskawicznie atakuje bramkę zaskoczonego rywala.
Zespół z Poznania dużo lepiej radzi sobie z wysokim pressingiem przeciwnika.
W Lechu dużo swobody dostał Afonso Sousa i Portugalczyk potrafi znaleźć sobie wolną przestrzeń, a koledzy go dostrzegają. Dziś, trochę dzięki temu, padł gol na 1:0.
Wreszcie – Kolejorz ma w składzie Antoniego Kozubala, który poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w GKS-ie Katowice i był jednym z najlepszych zawodników całej I ligi.
W pierwszej połowie dzisiejszego meczu wszystko to było widać. Ale w drugiej kibice Lecha przecierali oczy ze zdumienia, widząc, co dzieje się na boisku.
Szybkie reakcje
Właśnie – Kozubal. Chłopak ma 20 lat, a gra jak rutyniarz. Jest w środku pola odpowiedzialny, ale jednocześnie błyskotliwy. W 24. minucie to on w nieszablonowy sposób podał do Sousy, ten od razu zagrał do Mikaela Ishaka, a Szwed wykończył akcję. Kolejna asysta drugiego stopnia Kozubala, podobnie jak w poprzedniej kolejce, gdy jego zespół ogrywał w Kielcach 3:2 Koronę. Szkoda, że dzisiaj, gdy Lech przegrywał 1:2, Kozubal opuścił boisko w 70. minucie, bo świetnie ogląda się go w akcji.
Mikael Ishak dał Lechowi prowadzenie, ale chwilę później Motor odpowiedział za sprawą Samuela Mráza!⚔️ Dzieje się w Poznaniu!🔥
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrTue pic.twitter.com/svrmMYW1LR
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 5, 2024
Mówi się, że w piłce jednym z bardziej niebezpiecznych momentów jest ten, w którym zdobywasz bramkę i rywal zaczyna grę od środka, bo w twoje szeregi wdziera się mniejsze lub większe rozluźnienie. Tak było i tym razem. Motor po golu dla Lecha rusza od razu do przodu, piłka z boku boiska, Dino Hotić nie nadąża za rywalem, nie popisuje się Alex Douglas i Samuel Mraz strzela na 1:1.
W Poznaniu duże zaskoczenie, ale Lech nie traci głowy i po chwili… trafia do siatki. Kapitalną akcję nakręca, któżby inny – Kozubal. Zagrywa świetnie na lewą stronę do Patrika Walemarka, ten wykłada piłkę Ishakowi i kolejny gol. Kilka minut później okaże się jednak, że snajper Lecha był na spalonym. Do przerwy utrzymał się remis, choć to Lech był drużyną grającą lepiej, szybciej i bardziej nowocześnie. Motor robił, co mógł. Grał na miarę możliwości. Piłkarze Stolarskiego wprawią w szok cały stadion dopiero w drugiej połowie.
Oyedele i Kozubal w kadrze?
Wydawało się, że w drugiej części gry Lech rzuci się na Motor i prędzej czy później trafi do siatki. Tymczasem… zrobili to goście. Motor wykorzystał fakt, że Lech nie zdążył się dobrze ustawić w obronie, do tego bardzo źle zachowali się kolejni obrońcy gospodarzy. Piłka trafiła do Mraza, a ten strzelił swojego drugiego gola. Tak – ten sam Mraz, który wcześniej często albo zawodził, albo pudłował, trafiając też w słupki czy poprzeczki. Który kojarzył nam się głównie z pechem, a dziś, w – wydawało się – najtrudniejszym możliwym meczu – okazał się przekozakiem.
Nieprawdopodobne!😳 Dublet Samuela Mráza!✌️⚽ Motor prowadzi przy Bułgarskiej!
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrTue pic.twitter.com/mPcRvykX8M
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 5, 2024
Kilka minut później Mraz dołożył jeszcze trzeciego gola, ale w tej sytuacji był jednak na pozycji spalonej. Lech atakował, próbował odpowiedzieć, ale nie dawał rady. Gospodarze grali z dużą intensywnością, ale beniaminkowi z Lublina udało się to przetrzymać. Mało tego – Motor powinien wygrać 3:1, ale Mbaye Ndiaye w ostatniej akcji meczu trafił w Bartosza Mrozka.
Najlepsi na boisku byli dziś Mraz i Kozubal. Niedawno Michał Probierz zaskoczył wszystkich, powołując do kadry Maximiliana Oyedele z Legii Warszawa. Były głosy, że to chłopak tylko do treningu, by zbierał doświadczenie, ale my nie zdziwimy się, jak wyjdzie na boisko – pewnie z ławki – w meczu z Portugalią albo Chorwacją. Nie zdziwimy się też, jeżeli kolejnym młodym zawodnikiem z Ekstraklasy, powołanym do kadry, będzie Kozubal. Oyedele i on już teraz pokazują, że mają to coś. Zwłaszcza piłkarz Lecha, który mimo końcowego wyniku w meczu z Motorem, błysnął po raz kolejny.
Zmiany:
Legenda
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- Wielki moment Zagłębia – wygrali drugi mecz z rzędu
- Rocha był bezradny. Wygrana Rakowa w Radomiu!
- Ktoś rzucił zły urok na Stal, ale dobro zwycięża
Fot. Newspix.pl