Jastrzębski Węgiel i Projekt Warszawa to dwa zespoły, które będą w tym sezonie za wszelką cenę chciały zdobyć mistrzostwo Polski. Do dzisiaj oba były niepokonane. Ale to się zmieniło: w 4. kolejce PlusLigi ekipa Marcelo Mendeza pokonała swoich rywali.
Nie byłoby niepopularną opinią stwierdzenie, że od poprzednich rozgrywek jedni urośli w sile, a drudzy zostali nieco osłabieni. Do Projektu, trzeciej drużyny ubiegłych rozgrywek, dołączyła wielka gwiazda, czyli Jakub Kochanowski. Bardzo ciekawie wyglądał też transfer Tobiasa Branda, wszechstronnego przyjmującego z Niemiec. Jeśli chodzi o jastrzębian: ci też oczywiście nie próżnowali na rynku, ale co by nie mówić: stracili pierwszego atakującego mistrzów olimpijskich, a więc Jeana Patry’ego. Nie wszyscy wierzyli, że zmagający się z gorszą formą Łukasz Kaczmarek łatwo wejdzie w jego buty.
W dotychczasowych rozgrywkach Kaczmarek wygląda jednak nie najgorzej. Podobnie jak cały Jastrzębski Węgiel, który w trzech pierwszych kolejkach nie stracił nawet punktu. To samo jednak można było powiedzieć o Projekcie, który rozegrał jedno spotkanie więcej. Bilans wygranych i przegranych setów ekipy Piotra Grabana przed wtorkiem wynosił… 12-1.
Tak więc: zdecydowanie można było widzieć w Projekcie faworyta wielkiego hitu PlusLigi. Ale dzisiaj Bartłomiej Bołądź i spółka wyglądali znakomicie tylko w jednym secie – drugim, którego wygrali do 21. W pozostałych musieli uznać wyższość swoich przeciwników. Co warte podkreślenia: cały mecz był pełny świetnej siatkówki, zaciętych akcji, efektownych obron (w których brylował Jakub Popiwczak). Więcej jakości pokazali jednak aktualni mistrzowie Polski.
Co to oznacza? Niewiele, mamy dopiero początek sezonu. Ale na pewno drużyna Piotra Grabana dostała sygnał, że łatwo jastrzębian się nie zdetronizuje.
Jastrzębski Węgiel – Projekt Warszawa 3:1 (25:19, 21:25, 25:14, 25:20)
Fot. Newspix.pl