Już w poniedziałek możemy doczekać się drugiego Polaka w kadrze Barcelony. Tymczasem Jan Urban w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że mógł być pierwszym piłkarzem znad Wisły w katalońskim klubie. – Do dziś mam wycinki z gazet, potwierdzające zainteresowanie mną ze strony klubu z Katalonii. Niestety wtedy zabrakło menedżera – mówi trener Górnika Zabrze.
Niedawno o Janie Urbanie zrobiło się głośno nie tylko z powodu aktualnej pracy w Zabrzu, a za sprawą Roberta Lewandowskiego, który w środę został najskuteczniejszym Polakiem w historii LaLiga. Tym samym napastnik Barcelony pobił rekord, który wcześniej należał do Urbana.
– Jestem za stary, żeby przejmować się takimi rzeczami. Cieszę się z jego sukcesu. Dobrze, że ten rekord wreszcie został pobity – mówi WP SportoweFakty Jan Urban, który według niektórych statystyk ma na koncie 49, a nie 48 bramek w hiszpańskiej ekstraklasie. – Statystycy od lat nie są zgodni. Mnie też wydaje się, że strzeliłem 49 goli, ale teraz to i tak bez znaczenia. Najważniejsze, że Robert utrzymuje skuteczność i regularnie trafia do siatki.
Urban skomentował również możliwy transfer Wojciecha Szczęsnego do Barcelony.
– Kolejny Polak w wielkim hiszpańskim klubie – cieszę się. Szczęsny i Lewandowski mieli zawsze dobre relacje, na pewno w duecie będzie im przyjemniej. Nie dziwię się ani Wojciechowi, że zmienił decyzję, ani FC Barcelonie, że po niego sięgnęła – mówi Urban. I dodaje: – Katalończycy pozyskają bramkarza klasy światowej, na miarę wielkiego klubu. Szczęsny zabezpieczy tą pozycję jak należy. Na dobrą sprawę wraca z krótkiego urlopu, a przecież przed nim był bramkarzem z najwyższej półki.
Sam Urban również był blisko przenosin do stolicy Katalonii. Ostatecznie transfer nie doszedł do skutku z absurdalnego powodu.
– Brakowało menedżerów. Mnie sprowadzał zajmujący się na co dzień piłką ręczną. Byłem jego pierwszym podopiecznym ze świata futbolu. Wcześniej pomógł sfinalizować przenosiny Bogdana Wenty do Hiszpanii. Miałem 27 lat, musiałem się pokazać. Po dwóch latach chciało mnie wiele klubów Bundesligi i FC Barcelona Johana Cruyff, czyli „Dream Team” – zdradza Urban.
– Do dziś mam wycinki z gazet, potwierdzające zainteresowanie mną ze strony klubu z Katalonii. Niestety wtedy zabrakło menedżera, ale nie ma sensu tego roztrząsać. Dla mnie to byłoby spełnienie marzeń. Cruyff był moim idolem. Nie ukrywam, że kibicowałem FC Barcelonie. Zostały mi jednak miłe wspomnienia. Zainteresowanie ze strony takiego klubu to na pewno powód do dumy – podsumowuje Urban w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Grom z Nowego Stawu. Jak drużyna kolegów napędziła stracha ŁKS-owi
- Małomówny Michael Olise przemawia na boisku. Wykręcił rekord już po miesiącu
- W Torino rozwijają się Polacy. Nieprzypadkowy lider Serie A
- Gotowi na Goaltoberfest? Bayern vs Bayer, czyli szczyt szczytów Bundesligi
- Rafał Górak: Przeraża mnie anonimowość. Ludzie wierzą w każde napisane słowo
Fot. Newspix