Reklama

Fatalny błąd golkipera w meczu Ligi Europy. AZ wyszarpało zwycięstwo [WIDEO]

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

25 września 2024, 20:19 • 2 min czytania 0 komentarzy

Dziś ruszają rozgrywki Ligi Europy. W jednym z pierwszych meczów AZ Alkmaar pokonał szwedzki Elfsborg 3:2. Inauguracji wspominać dobrze nie obaj bramkarze, zwłaszcza golkiper gości, który zaliczył fatalną interwencję przy golu wyrównującym dla Holendrów.

Fatalny błąd golkipera w meczu Ligi Europy. AZ wyszarpało zwycięstwo [WIDEO]

Początek spotkania był dość zaskakujący. To Elfsborg trafił do siatki pierwszy w 11. minucie gry, ale gol nie został uznany. Wątpliwości nie było już chwilę później, a prowadzenie Szwedom dał Ouma.

Przez długi czas pierwszej połowy AZ wyprowadzało nieskuteczne ataki. Zadanie ułatwił im jednak sam bramkarz szwedzkiej ekipy, Isak Pettersson, wykładając piłkę na tacy Rubenowi van Bommelowi, który doprowadził do wyrównania tuż przed końcowym gwizdkiem pierwszej połowy.

Reklama

Bramka do szatni ewidentnie pobudziła gospodarzy, którzy szybko wyszli na prowadzenie zaraz po przerwie. Swój dublet ustrzelił van Bommel. Radość nie trwała jednak zbyt długo, gdyż Elfsborg wrócił do gry zaledwie trzy minuty później, a gola zdobył Hedlund. Przy interwencji lepiej mógł się zachować z kolei golkiper AZ, Owusu-Oduro.

Holendrzy nie zamierzali odpuszczać. Rzut karny pewnie wykorzystał Troy Perrott. Szwedzi zostali zmuszeni do podejmowania większego ryzyka w ofensywie. Nie wyszło im to na dobre, gdyż nadziewali się często na groźne kontry gospodarzy. Po jednej z nich z boiska wyleciał obrońca Elfsborga, Sebastian Holmen za przerwanie akcji AZ w brutalny sposób.

Reklama

Drużyna z Eredivisie miała jeszcze kolejne, dogodne okazje na podwyższenie prowadzenia, ale tym razem na wysokości zadania stawał Pettersson. Ostatecznie, Alkmaar zainkasowało trzy punkty, pokonując Elfsborg 3:2.

WIĘCEJ NA WESZŁO: 

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Europy

Komentarze

0 komentarzy

Loading...