We wczorajszym hicie piątej kolejki Premier League, Manchester City zremisował z Arsenalem 2:2. Spotkanie obfitowało w emocje, niestety nie tylko te stricte piłkarskie. Oprócz dziewięciu żółtych i jednej – kontrowersyjnej – czerwonej kartki, wielu przepychanek i wulgarnych odzywek, wydarzył się również prawdziwy dramat. Jeden z najlepszych piłkarzy minionego sezonu, Rodri, opuścił boisko z urazem i jak się okazuje, prawdopodobnie był to dla niego ostatni mecz w obecnych rozgrywkach.
W 16. minucie meczu, w trakcie wykonywania przez Obywateli rzutu rożnego, Hiszpan walczył o pozycję w polu karnym z Thomasem Parteyem. Biegnąc wraz z przeciwnikiem wzdłuż bramki, nagle upadł, chwytając się za kolano. Sytuacja wyglądała na bardzo poważną, bo pomocnik City długo nie podnosił się z murawy i widać było, że bardzo cierpi. Ostatecznie, po kilku minutach opuścił murawę o własnych siłach, ale zaprezentowane w międzyczasie powtórki sugerowały, że uraz może być groźny.
Dziś, ESPN, powołując się na swoje źródła, potwierdziło, że Rodri przeszedł rano badania, które wykazały, że doznał uszkodzenia więzadła krzyżowego przedniego w prawym kolanie. Jeśli te doniesienia nie zostaną zdementowane, 28-latka czeka operacja i długa rehabilitacja, co będzie oznaczać koniec sezonu dla mistrza Europy. To dewastująca wiadomość dla wszystkich fanów Manchesteru City oraz przede wszystkim dla samego Hiszpana, wymienianego w gronie faworytów do zwycięstwa w tegorocznym plebiscycie Złotej Piłki.
W tym sezonie Rodri zdążył wystąpić w zaledwie trzech spotkaniach, spędzając na boisku 156 minut.
WIĘCEJ O PREMIER LEAGUE NA WESZŁO:
- Geniusz Haalanda, wielkie kontrowersje i Kiwior na boisku. Hit w Anglii na remis
- Haaland wyrównał osiągnięcie Ronaldo. Potrzebował 105 meczów
- Arteta: To niepokojące. Zawsze chcesz oglądać najlepsze wydanie Premier League
FOT. NEWSPIX.PL