Reklama

Anthony Joshua – Daniel Dubois. Co przyniesie starcie gigantów na Wembley?

Błażej Gołębiewski

Autor:Błażej Gołębiewski

21 września 2024, 14:47 • 12 min czytania 2 komentarze

Na sparingach nastoletni jeszcze Daniel Dubois miał poważnie zranić Anthony’ego Joshuę, a dziś obaj zmierzą się już oficjalnie w ringu. I to nie byle jakim, bo umiejscowionym na Wembley, gdzie ich starcie obejrzy prawie 100 tysięcy widzów, spragnionych przede wszystkim widowiskowego nokautu – a ten zdaje się w pojedynku dwóch brytyjskich gigantów nieunikniony. Kto ma w sobotni wieczór większe szanse na triumf? Czy potencjalny zwycięzca znów spotka się z Oleksandrem Usykiem? I jak mogłaby wyglądać taka walka? 

Anthony Joshua – Daniel Dubois. Co przyniesie starcie gigantów na Wembley?

Wyścig po rewanż z Usykiem 

Oleksandr Usyk. Nazwisko, które wstrząsnęło wagą ciężką, choć wielu nie do końca wierzyło w to, że Ukrainiec zwojuje królewską kategorię. Tymczasem ma on już na rozkładzie choćby obu aktorów dzisiejszego widowiska na Wembley, spędzając im z pewnością sen z powiek. Z Anthonym Joshuą stoczył dwa boje, zwyciężając w nich na punkty – raz jednogłośnie, raz nie. Daniela Dubois zastopował w dziewiątej rundzie, ale dyskutowano wtedy przede wszystkim o ciosie poniżej pasa wyprowadzonym przez Brytyjczyka, którego oczywiście jego obóz nie zakwalifikował jako faul. Innego zdania – całkowicie słusznie zresztą – był sędzia ringowy tamtego starcia, Luis Pabon. 

Zarówno Joshua, jak i Dubois, mają z Usykiem rachunki do wyrównania. Ale by zawalczyć z ukraińskim czempionem, trzeba ustawić się w kolejce. Na jej czele znajduje się obecnie Tyson Fury, z którym pięściarz z Symferopola już raz wygrał i w grudniu będzie chciał tego dokonać ponownie. Jeśli tak się stanie, najpewniej spotka się w kolejnym pojedynku właśnie z jednym ze swoich byłych rywali z brytyjskiego podwórka. 

Reklama

Oleksandr Usyk i Daniel Dubois. Fot. Newspix.pl

A skoro o nich mowa, to nie sposób nie wspomnieć o zainteresowaniu, jakie wzbudzają. I to nie tylko w Anglii, choć na stadionie Wembley na żywo będzie ich oglądać komplet publiczności, czyli 96 tysięcy spragnionych nokautu fanów. Tak naprawdę jednak cały świat boksu żyje dzisiejszym pojedynkiem, bo – niezależnie od tego, co się w nim wydarzy – doprowadzi on do kolejnych przetasowań w królewskiej kategorii. 

Kategorii, którą obecnie zdominowali doświadczeni już pięściarze powyżej 30. roku życia. Wyjątkiem jest właśnie 27-letni Daniel Dubois, mający za sobą świetny okres w karierze. Brytyjczyk jest bowiem aktualnie posiadaczem tytułu federacji IBF, stopując w ostatnim czasie Filipa Hrgovicia i niebezpiecznego Jarrella Millera. Po wygranej walce z tym pierwszym, Dubois zdobył mistrzowski pas, choć nie dzierżył go żaden z przystępujących do starcia pięściarzy. Został on zwakowany przez rzeczonego Usyka, który zamiast obowiązkowej obrony postawił na kolejny pojedynek z Tysonem Furym. 

Czy to jednak istotne? Na pewno nie dla samego Dubois, który dumnie prezentuje pas IBF i czuje się pełnoprawnym mistrzem. Ale jego pierwsza obrona tytułu zapowiada się na niełatwą przeprawę, bo w ringu trzeba będzie pokonać Anthony’ego Joshuę. 

Kolejna próba charakteru Joshuy 

Popularny AJ to przykład kariery czasem niezrozumiałej. Kiedy w 2017 roku pokonywał Władimira Kliczkę, a świat obiegały zdjęcia klęczącego przed nim, zranionego Ukraińca, obwieszczono nadejście nowego, wieloletniego mistrza wagi ciężkiej. I owszem, Joshua radził sobie dobrze w kolejnych walkach, bo odprawiał kolejno Carlosa Takama, Josepha Parkera – choć z nim boksował dość asekuracyjnie – czy Aleksandra Powietkina. Ale co z tego, skoro chwilę później sensacyjnie przegrał z Andym Ruizem Juniorem? Jasne, wziął na nim rewanż. I choć ponownie znalazł się na szczycie królewskiej kategorii, niekwestionowanym mistrzem świata wagi ciężkiej nie został. Bo zanim zmierzył się z Tysonem Furym, dzierżącym pas WBC, na jego drodze stanął Oleksandr Usyk. Dwukrotnie.

Od momentu porażek z ukraińskim pięściarzem kariera Anthony’ego Joshuy polegała na ponownym budowaniu wizerunku Brytyjczyka jako potencjalnego wielkiego mistrza. Starcia z Jermainem Franklinem, Robertem Heleniusem, Otto Wallinem czy wreszcie Francisem Ngannou, czyli tak naprawdę zawodnikiem MMA, miały jednak przede wszystkim przywrócić pewność siebie AJ’a. Wiarę w to, że będzie on w stanie pokonać coraz starszego Usyka, być może też i Fury’ego, ostatecznie ponownie dominując w wadze ciężkiej. 

Reklama

Joshua ma mental zwycięzcy i od zawsze mierzy w najwyższe cele. Dlatego tak trudno było mu się pozbierać po dotychczasowych porażkach i dlatego każda kolejna może oznaczać dla niego koniec kariery. Nie musi już boksować, mógłby odejść i przeżyć resztę życia w aurze bajecznie bogatego celebryty. W sporcie trzyma go jednak wciąż nie do końca spełniona ambicja i to ona napędza go do ciągłej poprawy, a efekty pracy z ostatnich kilkunastu miesięcy widzieliśmy w ringowych występach Anthony’ego – mówi o Brytyjczyku ekspert i analityk bokserski, Leszek Dudek. 

Anthony Joshua. Fot. Newspix.pl

Gdy walczy się z najlepszymi i najniebezpieczniejszymi pięściarzami świata, porażka zawsze może się przydarzyć. Wiele zależy też od okoliczności – nawet wielki mistrz jak Lennox Lewis miewał chwilowe zaniki koncentracji, przez które przegrywał przed czasem, lecz potem wracał skupiony, silniejszy i głodny rewanżu. Jeśli w AJ’u dalej będzie się tlił ogień, może spróbuje odbudować się raz jeszcze, jednak obawiam się, że każda porażka przybliża jego sportową emeryturę, a przecież nadal wszyscy chcemy i powinniśmy zobaczyć walkę Joshuy z Furym, by na Wembley padły kolejne rekordy – dodaje Dudek. 

Po ostatnich pojedynkach Brytyjczyka trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, czy jest już w pełni skupiony i silniejszy. Z pewnością robił w ringu dobre wrażenie, choć na tle rywali ze średniej półki. Tym razem na jego drodze stanie pięściarz z czołówki wagi ciężkiej, który radzi sobie w ostatnich latach coraz lepiej. I, zresztą podobnie jak Joshua, prezentuje się w swoich walkach naprawdę imponująco. 

Daniel Dubois, czyli siła ciosu 

W sobotnim pojedynku na Wembley faworyt jest tylko jeden. To Anthony Joshua, który teoretycznie powinien bez większych problemów poradzić sobie z Dubois. No właśnie – teoretycznie. A boks, w tym przede wszystkim w swojej królewskiej kategorii, widział już niejednokrotnie historie, kiedy znacznie mocniejszy na papierze pięściarz przegrywał z mniej docenianym rywalem. I kto mógłby posłużyć tu za lepszy przykład, jeśli nie Joshua ponoszący porażkę z Ruizem? 

Ale od tamtego czasu minęło sporo czasu, a AJ wydaje się robić coraz większe postępy. Zauważa to Leszek Dudek: 

Joshua wreszcie trafił na właściwego trenera w osobie Bena Davisona i rośnie z występu na występ. Kluczem do sukcesu w przypadku takiego fizycznego monstrum jest odnalezienie ringowej tożsamości i narzucenie rywalowi swojego stylu. AJ wreszcie odzyskał pewność siebie, która pozwala mu na dyktowanie warunków, a pod okiem Davisona udało się dopracować klasyczny styl boxer-puncher, który przed laty doprowadził Joshuę na szczyt. Wierzę, że najlepszą wersję dopiero zobaczymy i widzę w Anthonym dużego faworyta najbliższego pojedynku na Wembley – ocenia ekspert. 

Nie oznacza to jednak, że Daniel Dubois stoi na kompletnie straconej pozycji, czy jest niedoświadczonym pięściarzem, który do tej pory obijał dostarczycieli zwycięstw potrzebnych jedynie do budowania sztucznie nadmuchanego rankingu. Bynajmniej. Brytyjczyk jest już w pełni ukształtowany, dojrzały i ambitny. A przede wszystkim dysponuje nokautującym uderzeniem. 

Największym atutem Daniela jest siła ciosu. To jest puncher, jeden z nielicznych obecnie w czołówce wagi ciężkiej. Być może nawet jeden z najlepszych, jeśli wykreślimy z tego zestawienia Deontaya Wildera, który jest już jedną nogą poza boksem. Na pewno Dubois jest młody, silny, nie jest rozbity. Wydaje się także, że z nowym trenerem, Donem Charlesem, złapał fajną więź. Kiedy oglądałem jego walkę z Filipem Hrgoviciem, to wyglądał na zupełnie innego pięściarza niż dotychczas. Na zawodnika nieustraszonego, który w ringu nie bał się absolutnie niczego. Szedł cały czas do przodu po więcej, jak trzeba było, to faulował – w taki jednak sposób, że sędzia za bardzo nie zwracał na to uwagi. To był brutalny, bezpośredni boks, o który jeszcze dwa, trzy lata temu nie podejrzewałbym Dubois – mówi o Brytyjczyku ekspert TVP Sport, Kacper Bartosiak. 

Daniel jest wciąż pięściarzem młodym, dopiero co skończył 27 lat. Jeśli spojrzymy na zaawansowanie wiekowe czołówki wagi ciężkiej w tym momencie, to Brytyjczyk w tej pierwszej dziesiątce jest najmłodszy. W tle jest jeszcze historia sparingów z Joshuą, gdzie – niezależnie od tego, czy powalił AJ’a, czy nie – wiadomo, że na pewno go zranił. I był to przecież jeszcze nastoletni Daniel Dubois. Od tego czasu jednak oczywiście sporo się zmieniło – dodaje Bartosiak. 

Naprzeciw siebie staną więc dwaj mocno bijący i świetnie zbudowani pięściarze. Wojownicy, którzy mają też ambicje, by zdominować wagę ciężką. Choć zegar zdecydowanie szybciej tyka u Joshuy – w październiku tego roku skończy on bowiem 35 lat. I ma coraz mniej czasu, by złapać jeszcze starszych od siebie Usyka i Fury’ego. AJ będzie więc zdeterminowany, by widowiskowo pokonać na Wembley Daniela Dubois. To natomiast może okazać się początkiem jego końca, bo rywalowi argumentów do wygranej nie brakuje. 

Odbudowanie pozornie “złamanego” Daniela Dubois to jedna z najfajniejszych bokserskich historii ostatnich kilkunastu miesięcy. Wcześniej dwa razy dał się wyliczyć w kontrolowany sposób, ale spiął się, zmienił sztab, podjął ryzyko i jest jednym z największych wygranych minionego roku. Po porażce z Usykiem gorąco kibicowałem Danielowi w walce z wielokrotnym oszustem “Big Baby” Millerem i kiedy “DDD” przetrwał kilka trudnych chwil i w samej końcówce wykończył Amerykanina, zdałem sobie sprawę, że młody Anglik wreszcie się przełamał i jeszcze będzie groźny – mówi o Dubois Leszek Dudek. 

Później była niespodziewana wygrana nad wysoko notowanym i niepokonanym wcześniej Filipem Hrgoviciem, a w międzyczasie przy zielonym stoliku Dubois przejął od Usyka mistrzowski pas IBF. To oczywiste, że 27-letni “DDD” nie będzie faworytem w starciu z Joshuą, ale walka życia na oczach prawie 100 tysięcy kibiców na Wembley i realna szansa punchera na niespodziankę? Ten facet już wygrał karierę i cieszę się, że nie złamały go wcześniejsze niepowodzenia. W pełni zasłużył na to, by zarabiać teraz ogromne pieniądze i występować na tak wielkiej platformie. Prawdziwy sportowiec, który potrafił odwrócić kartę i przebojem wedrzeć się do elity – dodaje ekspert. 

Kacper Bartosiak również zauważa szansę Daniela Dubois w pojedynku z Anthonym Joshuą: 

Tym razem to tak naprawdę kwestia tego, kto się do kogo dobierze pierwszy. Jeśli Dubois wejdzie mocno w tę walkę, szybko zrani Joshuę czy sprawi, że on zacznie wątpić i dużo się zastanawiać w ringu, to jak najbardziej może go znokautować. Puncher ma na to zawsze szansę. Tymczasem AJ, czego by o nim nie mówić, po walce z Kliczką trochę tych puncherów unikał i tak się złożyło, że nie mierzył się nigdy z najbardziej znaczącymi z nich. I w starciu z Dubois zobaczymy, czy w tej teorii jest coś więcej, czy był to po prostu przypadek – mówi ekspert.  

Co, kiedy kurz opadnie? 

Wspomniany wyścig do rewanżu z Usykiem to dla Joshuy i Dubois główna stawka dzisiejszego pojedynku na Wembley. Jasne, w tle jest jeszcze pas IBF, ale tak naprawdę ma on marginalne znaczenie w kontekście kolejnych kilkunastu miesięcy kariery obu brytyjskich pięściarzy. To, co jest kluczowe, to zdetronizowanie Ukraińca, choć pierwszym Anglikiem, który tego dokona, może okazać się w międzyczasie Tyson Fury. 

Taki scenariusz jest jednak mniej prawdopodobny niż zwycięstwo Usyka w rewanżu z “Królem Cyganów”. Co natomiast jest praktycznie pewne, to to, że triumfator tego starcia spotka się w ringu z wygranym pojedynku Joshua – Dubois. 

Przyszłość została już zaplanowana, rozpisali ją Turki Alalshikh wraz z promotorami największych gwiazd wagi ciężkiej. To oczywiste, że na wielkiej gali spod szyldu Riyadh Season w 2025 roku zwycięzca walki Dubois – Joshua zmierzy się z tym, kto okaże się lepszy w rewanżowym starciu Usyk – Fury. Mam przeczucie, że będą to AJ i ukraiński król, ale boks widział już nie takie niespodzianki, więc nie odbierajmy mocno bijącym zawodnikom szans na przepisanie historii swoimi pięściami – ocenia Leszek Dudek. 

Niezależnie więc od tego, kto wyjdzie zwycięsko z dzisiejszej batalii na Wembley, w czołówce wagi ciężkiej zobaczymy kolejne rewanże. Ten, w którym Oleksandr Usyk spotka się z Anthonym Joshuą lub Danielem Dubois, może tym razem potoczyć się już zgoła inaczej, niż miało to miejsce w poprzednich starciach pomiędzy nimi. Ukrainiec ma na karku 37 lat, za sobą trudną przeprawę z Tysonem Furym, a w niedalekiej perspektywie kolejną, być może znów bardzo wyczerpującą batalię z Brytyjczykiem. 

Zdaniem Kacpra Bartosiaka, trudno jednoznacznie stwierdzić, kto w rewanżowym starciu Usyka z Joshuą bądź Dubois byłby faworytem. – Niełatwo ocenić takie hipotetyczne zestawienia, bo przed nami dwie trudne walki, których wynik jest tak naprawdę wielką niewiadomą. Nie wiemy też, ile Usyk straci zdrowia w pojedynku z Furym – można zresztą przypuszczać, że już w ich pierwszym starciu stracił go sporo. Jeśli druga walka znów będzie tak wyniszczająca, a może być nawet bardziej, to jest szereg czynników, które sprawiają, że rewanż – niezależnie od tego, czy z Dubois, czy z Joshuą – może okazać się dla Usyka bardzo trudny – analizuje ekspert. 

Wtóruje mu w tym Leszek Dudek, choć już bardziej stanowczo wyłaniając faworyta w rewanżu pomiędzy Usykiem a Joshuą lub Dubois: 

Uważam, że starzejący się Usyk każdym wyjściem do ringu sporo ryzykuje. Wszyscy jego rywale są młodsi, więksi i mocniej bijący, każdy ma też w sobie wielki głód, a Fury, Dubois i AJ dodatkowo pałają żądzą rewanżu. Nie wierzę w to, że Ukrainiec jest w stanie raz jeszcze pokonać każdego z nich. Myślę, że porażka może być już tuż za rogiem, ale największe szanse na zaskoczenie genialnego Ukraińca widzę u AJ’a, który chyba zrozumiał swoje błędy i poczynił największy postęp od ostatniego spotkania z Usykiem. 

– Natomiast w ewentualnym pojedynku Joshua – Fury większe szanse daję temu pierwszemu. AJ’a faworyzuje układ stylów i nonszalancja Tysona przyjmującego zbyt wiele czystych uderzeń, po których coraz częściej uciekają mu nogi i oczy. Jeśli Joshua podłączy Fury’ego tak, jak zrobił to Usyk, to walka zakończy się w ciągu kilku sekund – ocenia Dudek. 

Tyson Fury przed walką z Usykiem. Sprawdź gdzie obstawiać

Tyson Fury. Fot. Newspix.pl

Wielki pojedynek na Wembley przyniesie wiele odpowiedzi. Nie tylko na pytania, kto niedługo zmierzy się z (najpewniej) Oleksandrem Usykiem, ale też na domysły na temat formy zarówno Daniela Dubois, jak i Anthony’ego Joshuy. Każdy z nich boryka się ze swoimi problemami w ringu, co zresztą uwidaczniało się w ich poprzednich starciach – szczególnie tych, po których musieli do szatni schodzić jako pokonani. Oczywiście, można głośno zastanawiać się nad ich przyszłością i kolejnymi niesamowitymi bataliami, ale przede wszystkim należy uwagę w całości poświęcić dzisiejszemu wydarzeniu na Wembley. Wszak to ono będzie miało ogromny wpływ na dalszy kształt królewskiej kategorii w boksie. 

Skupiałbym się mimo wszystko na tym, co będzie się teraz działo w ringu. Wyłoni się zwycięzca, który zostanie jednocześnie liderem peletonu dążącego do starcia z Usykiem. Zobaczymy też wreszcie, jak prezentują się Dubois i Joshua, bo przecież są wokół niech pewne znaki zapytania, jeśli chodzi o odporność czy defensywę. Ta walka powie nam, jaki jest punkt wyjścia – mówi Kacper Bartosiak. 

Pojedynek Joshuy z Dubois zapowiada się wybornie. Fani szykują się przede wszystkim na nokaut, który w zestawieniu dwóch gigantów wagi ciężkiej jest jak najbardziej na horyzoncie. Ba, inne rozwiązanie niż koniec przed czasem byłoby w tym wypadku bardzo niespodziewane, choć często wspomina się o dość bezpiecznym stylu boksowania AJ’a w ostatnich latach. Scenariuszy na dzisiejszą walkę kreślić można wiele, a pewne jest tylko jedno – dla fanów boksu, a szczególnie miłośników królewskiej kategorii wagowej, to będzie niezapomniany wieczór na Wembley. 

BŁAŻEJ GOŁĘBIEWSKI 

Fot. Newspix.pl

Czytaj więcej o boksie:

Uwielbia boks, choć ostatni raz na poważnie bił się w podstawówce (i wygrał!). Pisanie o inseminacji krów i maszynach CNC zamienił na dziennikarstwo, co było jego marzeniem od czasów studenckich. Kiedyś notorycznie wyżywał się na gokartach, ale w samochodzie przestrzega przepisów, będąc nudziarzem za kierownicą. Zachował jednak miłość do sportów motorowych, a największą słabość ma do ich królowej – Formuły 1. Kocha też Real Madryt, mimo że pierwszą koszulką piłkarską, którą przywdział w życiu, był trykot Borussii Dortmund z Matthiasem Sammerem na plecach.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Michał Kołkowski
12
Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”
Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
9
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Boks

Ekstraklasa

Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Michał Kołkowski
12
Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”
Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
9
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Komentarze

2 komentarze

Loading...