Co to był za wieczór w Vojens! Bartosz Zmarzlik z piątym indywidualnym mistrzostwem świata na żużlu! Fantastycznie zaprezentował się Polak, który w tegorocznym cyklu znów nie miał sobie równych, pieczętując trzeci z rzędu tytuł jeszcze przed ostatnim Grand Prix.
Potrzebna dobra jazda, ale i szczęście
Dzisiejsza sytuacja w Vojens była poniekąd zbliżona do tej, która miała miejsce rok temu. Wtedy to Bartosz Zmarzlik również mógł przypieczętować tytuł mistrza świata. Na duńskim torze Polak pojawił się z przewagą 24 punktów w klasyfikacji generalnej nad drugim Fredrikiem Lindgrenem. Ale marzenia o tytule zostały brutalnie rozbite przez regulamin, a właściwie jego niedotrzymanie przez Zmarzlika. Przywdział on bowiem nieprawidłowy kevlar – taki, na którym zabrakło polskiej flagi, logo FIM i znaku jednego ze sponsorów. I właśnie w tak kuriozalny sposób trzykrotny wówczas jeszcze indywidualny mistrz świata musiał odłożyć w czasie świętowanie kolejnego złota w cyklu SGP, które ostatecznie zdobył.
Tym razem Polak skrupulatnie dbał o to, by każda z kwestii proceduralnych była dopięta na ostatni guzik. Takiej wpadki jak rok temu nie można było powtórzyć, natomiast to, co powtórzyło się na pewno, to możliwość zapewnienia sobie mistrzostwa właśnie w Vojens. Ale potrzebny był do tego nie tylko dobry występ w GP Danii – Zmarzlik musiał także liczyć na nieco gorszą dyspozycję dwóch rywali, którzy jako jedyni pozostawali jeszcze w walce o tytuł. Mowa o Lindgrenie i Robercie Lambercie, choć tak naprawdę realnie zagrozić mógłby jeszcze Polakowi tylko pierwszy z nich.
Szwed w klasyfikacji generalnej przed GP w Vojens znajdował się na drugim miejscu, mając w dorobku 124 punkty, czyli 17 mniej od Zmarzlika i 7 więcej od Lamberta. Jaki zatem scenariusz dawał naszemu żużlowcowi piąte indywidualne mistrzostwo świata? Teoretycznie zadanie było proste – wygrać i liczyć na to, że bezpośrednio za plecami na mecie nie znajdzie się Lindgren. W takim układzie Szwed nie miałby już szans na dogonienie Zmarzlika w „generalce”. Nadal jednak trzeba było liczyć się także z Lambertem.
Szczęścia nie zabrakło
Na taki rozwój wypadków liczyli więc polscy kibice. I już od początku GP Danii mieli powody do radości, bo świetnie w swoich biegach prezentował się czterokrotny jeszcze mistrz świata, wygrywając lub dojeżdżając na metę na drugiej pozycji. Nie można było tego samego powiedzieć o najgroźniejszym rywalu do tytułu, czyli Fredriku Lindgrenie. Szwed totalnie pogubił się w Vojens, po trzech startach mając na koncie zaledwie dwa punkty. W kolejnym biegu skończył jako ostatni, co wykluczyło go z udziału w półfinale, a tym samym dalszej walki o mistrzostwo w cyklu SGP.
W rywalizacji ze Zmarzlikiem pozostał natomiast Lambert. Brytyjczyk nie jeździł w Danii źle, choć w bezpośrednim pojedynku z Polakiem, który miał miejsce w 14. biegu, górą był nasz żużlowiec, meldując się na mecie na drugim miejscu – przed trzecim Lambertem. Ostatecznie to właśnie Zmarzlik wygrał rundę zasadniczą i znalazł się oczywiście w półfinale, ale tego samego dokonał zawodnik z Wielkiej Brytanii. Czterokrotny mistrz świata musiał więc zachować koncentrację do samego końca, by dobrze zaprezentować się w dalszym etapie rywalizacji i awansować do najlepszej czwórki GP Danii.
Tak też się stało. Zmarzlik wyjechał w pierwszym biegu półfinałowym i nie dał szans rywalom, wygrywając i przybliżając się znacząco do tytułu. A ten mógł zdobyć nawet bez konieczności zwyciężania w Vojens – wystarczyło, by w drugim półfinale Lambert zajął trzecie lub czwarte miejsce. Ale Brytyjczyk nie zamierzał odpuszczać i też awansował do wielkiego finału.
Wszystko miało więc rozstrzygnąć się w ostatnim biegu. Emocje w Vojens sięgały zenitu, a Zmarzlikowi wystarczało – oczywiście przy zwycięstwie Lamberta – dojechać na drugim miejscu. I to właśnie taki scenariusz ziścił się w Danii. Choć na początku wyścigu finałowego Polak spadł na chwilę na trzecią lokatę, to sekundy później był już bezpośrednio za prowadzącym Robertem Lambertem. Taka też kolejność utrzymała się już do końca – zwyciężył Brytyjczyk, drugi był Zmarzlik, trzeci na mecie zameldował się drugi z Biało-Czerwonych, Maciej Janowski, a ostatni dojechał Andrzej Lebiediew. A to oznacza piąty w karierze i zarazem trzeci z rzędu tytuł indywidualnego mistrza świata na żużlu właśnie dla Bartosza Zmarzlika!
Pierwsza czwórka Grand Prix Danii:
- Bartosz Zmarzlik (Polska): (2,3,3,2,2,3,2), 17 pkt
- Robert Lambert (Wielka Brytania): (1,2,3,1,3,2,3), 15 pkt
- Maciej Janowski (Polska): (3,2,2,0,3,3,1), 14 pkt
- Andrzej Lebiediew (Łotwa) (1,3,3,1,1,3,0), 12 pkt
KLASYFIKACJA GENERALNA SGP:
- Bartosz Zmarzlik (Polska) 159 pkt.
- Robert Lambert (Wielka Brytania) 137 pkt.
- Fredrik Lindgren (Szwecja) 127 pkt.
- Martin Vaculik (Słowacja) 114 pkt.
Fot. Newspix.pl
Czytaj więcej o żużlu:
- Faworyt Zmarzlik czarny koń Woźniak. Grand Prix Polski oczami Biało-Czerwonych [REPORTAŻ]
- Kałach za zwycięstwo w zawodach. Trzymajcie się w tej Rosji
- Zmarzlik: Bez pomocy sponsorów w Grand Prix wychodzilibyśmy na zero
- Kraksa, słabiutki początek i… zwycięstwo. Zmarzlik dokonał niemożliwego w Grand Prix Łotwy