Trener Lecha Poznań Niels Frederiksen wziął udział w konferencji prasowej przed sobotnim meczem z Jagiellonią Białystok. Szkoleniowiec “Kolejorza” podziękował kibicom za coraz liczniejsze wsparcie, a także zdradził sekret, dlaczego prowadzony przez niego zespół tak szybko zmienił swoje oblicze.
Postawa Lecha Poznań na początku obecnego sezonu zaskoczyła wielu obserwatorów. Po koszmarnych miesiącach zespół nadspodziewanie szybko wstał z kolan i zaliczył najlepszy start w Ekstraklasie od 32 lat. Niels Frederiksen podczas spotkania z dziennikarzami nie mówił zbyt wiele na temat przeciwnika, tylko skupił się na postawie swojego zespołu.
#TrzyDychyLecha ✅ Do meczu #LPOJAG zostały dwa dni, lecimy po więcej! 🔥#WiaraNaLecha 🎫 https://t.co/9bsfqcrcMt pic.twitter.com/qiiJLAU1wd
— Lech Poznań (@LechPoznan) September 12, 2024
W pierwszej kolejności duński szkoleniowiec podziękował kibicom za coraz liczniejsze wsparcie. Dzień przed meczem mimo fatalnej pogody klub sprzedał ponad 30 tysięcy kibiców na spotkanie z aktualnym mistrzem Polski.
– Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że tak wiele osób będzie na stadionie. To bardzo ważne dla zespołu, aby mieć duże wsparcie i cieszymy się, że liczba kibiców, którzy chcą nas oglądać rośnie z meczu na mecz. To dowód tego, że ta praca idzie w dobrym kierunku – wyjaśnił Frederiksen.
“Musimy od siebie wymagać”
W dalszej kolejności trener “Kolejorza” został zapytany o to dlaczego jego zespół tak szybko zwiększył intensywność w grze. Usłyszeliśmy tradycyjną odpowiedź, że ciężka praca jest odpowiedzią na wszystkie pytania.
– Sekret tego dlaczego tak dobrze wyglądamy, to po prostu ciężka praca. Ciężki trening na odpowiedniej intensywności pozwala zespołowi iść w dobrym kierunku. Pracować możemy nad zmianą stylu gry i intensywności i ostatnią z nich najłatwiej zmienić poprzez trening. Oczywiście trzeba ją odpowiednio dopasować do zawodników, my im przeprowadzamy badania i widzimy, że ich dane fizyczne idą w dobrym kierunku. Ma to później przełożenie na intensywność w meczu – ocenił duński szkoleniowiec.
– To również praca mentalna. Zawodnik może uważać, że daje z siebie maksimum, ale ja myślę, że jeśli się go odpowiednio zmobilizuje, to te 10% więcej może z siebie wykrzesać. Musimy od siebie wymagać. Jeśli ktoś chce grać w tym zespole to musi wierzyć w to, że jest w stanie dać 10% więcej niż mu się wydaje, że jest w stanie dać – dodał.
Rośnie Walemark
Na sam koniec miałem okazję zapytać Nielsa Frederiksena o dyspozycję Patrika Walemarka, który w spotkaniu ze Stalą Mielec wszedł w 78. minucie i pokazał sporą chęć toczenia pojedynków. Jego wejście podobało się wielu kibicom. Niewykluczone, że jutro zobaczymy go w większym wymiarze czasowym.
– Patrik Walemark jest dziś bardziej gotowy do występu od pierwszej minuty niż dwa tygodnie temu. Bardzo mocno pracowaliśmy nad aspektami fizycznymi oraz taktycznymi, aby potrafił się dopasować do naszego stylu gry. Zagrał około 60 minut w sparingu z Wartą Poznań, to dla niego wartość dodana. Szacowałbym, że jest gotowy na 45-60 minut grania. Oznacza to, że może wyjść w podstawowej jedenastce. Nie oznacza to tego, że tak będzie. Jestem przekonany o tym, że za kolejne dwa tygodnie będzie w jeszcze lepszej dyspozycji – podsumował trener Lecha Poznań.
Mecz obecnego lidera Ekstraklasy z aktualnym mistrzem Polski odbędzie się w najbliższą sobotę o godzinie 20:15 na Enea Stadionie w Poznaniu.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kibole kontra kible – kronika największego konfliktu w polskim futbolu
- Jędrych: Walka w klatce po karierze? To moje marzenie
- Trela: Wiara w treningi. Co początki Frederiksena mówią o Lechu Poznań
Fot. Newspix