Reklama

Trener Lechii nie owija w bawełnę: Patrzymy w przyszłość bez Luisa Fernandeza

Mikołaj Wawrzyniak

Opracowanie:Mikołaj Wawrzyniak

12 września 2024, 22:19 • 2 min czytania 8 komentarzy

Sytuacja Luisa Fernandeza w Lechii Gdańsk jest nie do pozazdroszczenia. Hiszpan, który większość zeszłego sezon stracił ze względu na odniesioną kontuzję, jest już zdolny do gry, ale i tak nie mieści się w kadrze lechistów. Na przyczyny powstałej sytuacji wskazywał w rozmowie z portalem lechia.net trener gdańszczan, Szymon Grabowski.

Trener Lechii nie owija w bawełnę: Patrzymy w przyszłość bez Luisa Fernandeza

Fernandez przeniósł się z Wisły Kraków do Gdańska latem ubiegłego roku w ramach wolnego transferu. Początek w barwach Lechii miał niezwykle obiecujący. W 11 spotkaniach rundy jesiennej sezonu 2023/24 zdobył sześć bramek i zanotował asystę, będąc jedną z czołowych postaci zespołu. Odniesiona w październiku kontuzja mocno wyhamowała karierę Hiszpana.

Po urazie zaliczył tylko epizody na wiosnę. Łącznie rozegrał 14 spotkań dla gdańskiego klubu, nie polepszając już swoich statystyk z jesieni. Klub awansował w pięknym stylu do Ekstraklasy, ale udział 30-latka był w tym znikomy.

Kontrakt Fernandeza wygasa dopiero 30 czerwca 2026 roku. Działacze Lechii bardzo chcieliby się go pozbyć, z uwagi na ogromne obciążenie klubowego budżetu.

Swoją opinią podzielił się także trener lechistów.

Reklama

– Jeśli chodzi o Luisa, to ta sytuacja rozgrywa się na linii klub – zawodnik i na dzisiaj patrzymy w przyszłość bez Luisa. Nie mieliśmy go w pełnym treningu od kilku miesięcy, więc trudno mi gdybać, odnośnie formy, czy samej rywalizacji o skład – podkreślił Grabowski na łamach lechia.net.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Złośliwi powiedzą, że to brak talentu uniemożliwił mu występy na piłkarskich salonach. Rzekomo zbyt często sprawdzała się słynna opinia kibica Podbeskidzia, by „grać na Wawrzyniaka, bo jest cienki”. On pozostaje jednak przy tezie, że Wawrzyniak w polskiej piłce może być tylko jeden i nie śmiał odbierać tego zaszczytnego miana Panu Jakubowi. Kibicowsko najbliżej mu do Lecha Poznań, ale jest koneserem całej naszej kochanej Ekstraklasy do tego stopnia, że potrafi odróżnić Bergiera od Bejgera. Od czasów trenera Rijkaarda lubi napawać się grą Barcelony, choć z nią bywało różnie. W wolnych chwilach często sięga po kryminały, zwłaszcza niestraszny mu Mróz.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

8 komentarzy

Loading...