Być może właśnie otrzymaliśmy potwierdzenie najgorętszego transferu tego roku w Formule 1. I wcale nie chodzi o niespodziewane przejście do innego zespołu któregoś z kierowców. Według informacji portalu Autosport, jeszcze przed Grand Prix Azerbejdżanu Aston Martin ma ogłosić, że Adrian Newey, genialny inżynier odpowiedzialny w dużej mierze za sukces Red Bull Racing, zasili ekipę w barwach której jeździ Fernando Alonso.
O Adriane Neweyu napisaliśmy duży tekst w maju tego roku, kiedy było pewne, że 65-letni specjalista od aerodynamiki opuści zespół obecnych mistrzów świata. Jakim geniuszem jest Brytyjczyk i ile dla zespołu Red Bulla znaczy jego praca, niech świadczy to, jak słabe wyniki osiąga ekipa dowodzona przez Christiana Hornera w drugiej części sezonu. W Red Bullu mogą mówić, że Newey to tylko jeden człowiek, a na ich sukces pracuje masa ludzi. Że Adrian pełnił tam tylko rolę doradczą. Jednak wyniki są nieubłagane – najwyraźniej rady i sugestie inżyniera na temat bolidu były tak znaczące, że Max Verstappen z totalnego dominatora stał się kierowcą, który w ostatnich wyścigach ogląda spoilery samochodów McLarena czy Ferrari. A przecież Holender i tak wyciska z posiadanego bolidu siódme poty.
Kiedy okazało się, że Newey jeszcze w trakcie sezonu zostanie odsunięty od Red Bulla, a od następnego roku będzie mógł pracować w innej ekipie, parol na najbardziej utytułowanego inżyniera w historii zagięło kilka zespołów. Najgłośniej mówiło się o Ferrari, do którego od przyszłego roku dołączy Lewis Hamilton. Po kilku słabszych latach, ekipa z Maranello przechodzi sporą restrukturyzację, a kluczem do jej sukcesu (poza siedmiokrotnym mistrzem świata) miało być właśnie zatrudnienie Neweya. Nadzieję w serca tifosich wlewały słowa jednej z archiwalnych wypowiedzi 65-latka w której stwierdził, że żałuje iż nie dane było mu współpracować z Hamiltonem.
ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl
Szkoda tylko, że fani Ferrari milczeli na temat tego, że w tym samym zdaniu Newey żałował braku możliwości współpracy także z Fernando Alonso. A było to ważne o tyle, że drugą ekipą która najmocniej pragnęła pozyskać Neweya, był Aston Martin. W stajni zespołu, którego właścicielem jest Lawrence Stroll, jeździ właśnie Hiszpan – a także syn właściciela, Lance. Ponadto miliarder był w stanie spełnić wygórowane wymagania finansowe Neweya. Ten za swój prawdopodobnie ostatni kontrakt w życiu zapragnął otrzymać aż sto milionów funtów za cztery lata pracy!
Ponadto, jak podaje serwis Autosport, Neweya do wybrania oferty Astona Martina przekonała czerwcowa wizyta w fabryce tego zespołu w Silverstone. Senior Stroll podobno zainwestował sporą kwotę w rozwój siedziby, na czele z wybudowaniem nowego tunelu aerodynamicznego. Nie bez znaczenia było też to, że Newey pozostanie w ojczyźnie, a w samym zespole będzie miał władzę znacznie większą od tej, którą mogło mu zaoferować Ferrari.
Tym sposobem osobą, która udowodniła, że jest najlepiej poinformowanym dziennikarzem w branży motoryzacyjnej ponownie został… Jeremy Clarkson. Na początku lipca, podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii na torze Silverstone (tuż pod siedzibą Astona Martina!), gwiazdor programu Top Gear i The Grand Tour w padoku rzucił od niechcenia do dziennikarza holenderskiego oddziału Viaplay: – Chcesz ekskluzywnego newsa? Wiem, że Adrian Newey szuka nowej posiadłości w Oxfordshire, nie w Maranello.
Jak się okazało, w słowach motoryzacyjnego starego wygi było ziarno prawdy. Aston Martin ma ogłosić oficjalne dołączenie brytyjskiego inżyniera do zespołu jeszcze przed planowanym na 13-15 września Grand Prix Azerbejdżanu. Niektóre źródła za datę podają nawet najbliższy piątek 6 września.
Fot. Newspix
Czytaj więcej o Formule 1: