Marcin Listkowski został oficjalnie we wtorek nowym piłkarzem Jagiellonii Białystok. O pierwszych wrażeniach po transferze opowiedział w rozmowie z klubowymi mediami.
– Czuję się dobrze, ale dużo się dzieje. Pierwsze dni są organizacyjne, a ja nie mogę się już doczekać, żeby dołączyć do zespołu, wznowić treningi i zagrać jakieś spotkanie w koszulce Jagiellonii – powiedział w rozmowie z klubowymi mediami Marcin Listkowski o swoich pierwszych wrażeniach po przenosinach do Białegostoku.
Pomocnik występował ostatnio w Lecce. Ogólnie we Włoszech spędził cztery lata, występując jeszcze dla Bresci i Lecco. Nie był jednak w stanie przebić się w Serie A, w której rozegrał tylko sześć spotkań i częściej grywał na zapleczu. Tak wspomina ten okres. – Dużo zyskałem, dojrzałem jako człowiek. A piłkarsko pierwsze dwa lata były super. Kolejne dwa lata były jednak gorsze w moim wykonaniu.
Co go jednak skłoniło do powrotu do Polski?
– Byłem zadowolony z tego kontaktu, bo to daje duże możliwości. Przede wszystkim przychodzę do mistrza Polski. Co by nie mówić, przemówiły do mnie europejskie puchary. Myślę, że ważny był też trener. Słyszałem wiele pozytywnych opinii o nim. A na samym końcu chciałem wymienić zespół, bo od wyjazdu śledzę ligę. Wiem, że drużyna dobrze gra w piłkę, a to styl, który mi odpowiada. Najważniejsze, że Jagiellonia była od początku konkretna – dodał Listkowski.
🟡🔴 Marcin Listkowski po podpisaniu kontraktu z Jagiellonią Białystok.
________________________
Wspierają nas @wojpodlaskie, @WBialystok pic.twitter.com/YMDHNLqWI8— Jagiellonia Białystok (@Jagiellonia1920) August 20, 2024
26-letni pomocnik podpisał z Dumą Podlasia dwuletni kontrakt. Najbliższy mecz Jaga zagra w czwartek z Ajaksem Amsterdam w eliminacjach Ligi Europy, ale Listkowski jeszcze w nim nie wystąpi. Nie został zgłoszony do rozgrywek i będzie musiał poczekać do ligowego starcia z GKS Katowice.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Crnac sprzedany za ponad 10 milionów euro! [NEWS]
- Opowieść o prezesie z politycznego nadania. Historia Radosława Piesiewicza
- Majewski: Nigdy nie wrócę do zeszytu w sklepie, biedy i starego bloku
Fot. Newspix