Reklama

Listkowski o transferze do Jagiellonii: Przemówiły do mnie europejskie puchary

Szymon Piórek

Opracowanie:Szymon Piórek

20 sierpnia 2024, 23:51 • 2 min czytania 13 komentarzy

Marcin Listkowski został oficjalnie we wtorek nowym piłkarzem Jagiellonii Białystok. O pierwszych wrażeniach po transferze opowiedział w rozmowie z klubowymi mediami.

Listkowski o transferze do Jagiellonii: Przemówiły do mnie europejskie puchary

Czuję się dobrze, ale dużo się dzieje. Pierwsze dni są organizacyjne, a ja nie mogę się już doczekać, żeby dołączyć do zespołu, wznowić treningi i zagrać jakieś spotkanie w koszulce Jagiellonii – powiedział w rozmowie z klubowymi mediami Marcin Listkowski o swoich pierwszych wrażeniach po przenosinach do Białegostoku.

Pomocnik występował ostatnio w Lecce. Ogólnie we Włoszech spędził cztery lata, występując jeszcze dla Bresci i Lecco. Nie był jednak w stanie przebić się w Serie A, w której rozegrał tylko sześć spotkań i częściej grywał na zapleczu. Tak wspomina ten okres. – Dużo zyskałem, dojrzałem jako człowiek. A piłkarsko pierwsze dwa lata były super. Kolejne dwa lata były jednak gorsze w moim wykonaniu. 

Co go jednak skłoniło do powrotu do Polski?

Byłem zadowolony z tego kontaktu, bo to daje duże możliwości. Przede wszystkim przychodzę do mistrza Polski. Co by nie mówić, przemówiły do mnie europejskie puchary. Myślę, że ważny był też trener. Słyszałem wiele pozytywnych opinii o nim. A na samym końcu chciałem wymienić zespół, bo od wyjazdu śledzę ligę. Wiem, że drużyna dobrze gra w piłkę, a to styl, który mi odpowiada. Najważniejsze, że Jagiellonia była od początku konkretna – dodał Listkowski.

Reklama

26-letni pomocnik podpisał z Dumą Podlasia dwuletni kontrakt. Najbliższy mecz Jaga zagra w czwartek z Ajaksem Amsterdam w eliminacjach Ligi Europy, ale Listkowski jeszcze w nim nie wystąpi. Nie został zgłoszony do rozgrywek i będzie musiał poczekać do ligowego starcia z GKS Katowice.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Lekkoatletyka

Matusiński: Naszą siłą była równość i waleczność. Ostatnie lata wyglądają inaczej

Kacper Marciniak
0
Matusiński: Naszą siłą była równość i waleczność. Ostatnie lata wyglądają inaczej

Ekstraklasa

Komentarze

13 komentarzy

Loading...