Reklama

Powiedzmy to sobie otwarcie, Śląsku. Nic z tego nie będzie

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

07 sierpnia 2024, 22:45 • 2 min czytania 130 komentarzy

Nazwa FC St. Gallen nie budzi w Europie strachu, natomiast jeśli jesteś Śląskiem Wrocław i tak czujesz niepokój – nieważne czy grasz z Łotyszami, czy ze Szwajcarami, trudno być w pucharach optymistą. Swoją drogą ci Szwajcarzy to ledwie piąty zespół poprzedniego sezonu, zatem przy dwunastodrużynowej lidze to już krok od bycia średniakiem. Ale cóż: na Śląsk i wygodne 2:0 wystarczyło.

Powiedzmy to sobie otwarcie, Śląsku. Nic z tego nie będzie

Nie ma cudów. Kiedy zastępujesz swojego najlepszego napastnika Sebastianem Musiolikiem, musisz ponieść tego konsekwencje. Dziś Musiolik miał sam na sam, ale nawet nie dokopał do bramki, w innej sytuacji komentator stwierdził – zgodnie z prawdą – że napa… zawodnik wrocławian był zaskoczony piłką w polu karnym.

A czego on się tam spodziewał? Słonia na wrotkach? Statku kosmicznego? Taniej nieruchomości w centrum Warszawy?

Napastnik zaskoczony piłką w szesnastce. Rany boskie…

Natomiast nie jest oczywiście tak, że całą winę za wynik należy zrzucić na jednego Musiolika. Powiedzmy sobie uczciwie, że jak na Europę, to Śląsk dysponuje składem dość parodystycznym. Musiolik, Żukowski, Szota w pierwszej jedenastce – przecież to nie robi wrażenia w Ekstraklasie, a co dopiero poza jej granicami. Jeszcze Łotyszy udało się przepchnąć, jak tę pakę za uszy wyciągnął Nahuel, ale i jego możliwości są ograniczone.

Reklama

Inna sprawa, że jeśli Samiec-Talar ma piłkę na piątym metrze, a bramkarz jest już pogodzony z losem, to wypada strzelić gola, a nie główkować w poprzeczkę.

Niemniej wiadomo z czego to się bierze: z braku jakości. Można czasem spudłować, Szwajcarzy przecież też pudłowali, ale jednak to oni mają wynik i spokój przed rewanżem.

A bramki strzelali wstydliwe dla wrocławian. Najpierw ekstraklasowicze odegrali „drzewa umierają stojąc” i dali się rozklepać Szwajcarom mimo średniego tempa akcji, strzelił Akolo, a potem Petkow wyprowadził piłkę tak źle, tak nieumiejętnie, tak bez sensu, że jedno podanie później zobaczyliśmy bramkę na 2:0 w wykonaniu Geubbelsa.

Ech. Przejście St. Gallen byłoby olbrzymią niespodzianką i nie dlatego, że oni tacy dobrzy, tylko dlatego, że my tacy słabi. Natomiast to się najpewniej nie stanie, bo to jednak ciut poważniejsza drużyna niż poprzedni rywal i prowadzenia nie powinna wypuścić. Aczkolwiek rundę później też już spokojnie może wyłapać w pędzel. Taki duet nam się tutaj dobrał.

Jeszcze przed chwilą fetowaliśmy siatkarzy, ale po 0:2 Śląska i 0:1 Jagi najwyraźniej wracamy na ziemię.

St. Gallen – Śląsk Wrocław 2:0 (2:0)

Akolo 5′ Guebbels 41′

WIĘCEJ O SIATKÓWCE NA WESZŁO:

Reklama

Fot. Newspix

 

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Konferencji

Komentarze

130 komentarzy

Loading...