Reklama

Nieoceniony brąz Aleksandry Kałuckiej. „To wyjątkowy dzień dla całego Tarnowa”

Błażej Gołębiewski

Autor:Błażej Gołębiewski

07 sierpnia 2024, 14:30 • 5 min czytania 8 komentarzy

Na taki dzień czekaliśmy od początku igrzysk! Fenomenalnie zaprezentowały się we wspinaczce na czas dwie nasze reprezentantki: Aleksandra Mirosław i Aleksandra Kałucka. Pierwsza zdobyła złoto, a druga brąz, wcześniej tocząc niesamowitą batalię w biegu półfinałowym, gdzie los zestawił je ze sobą. I choć oczywiście najwięcej mówi się o Oli Mirosław, to dla Oli Kałuckiej osiągnięcie w Paryżu jest również ogromnym sukcesem. Na ten moment to dla nas najwybitniejsza chwila w historii – mówi nam Wojciech Nowak, prezes klubu AZS Akademia Tarnowska, w którym zawodniczka na co dzień trenuje wraz ze swoją siostrą, Natalią.

Nieoceniony brąz Aleksandry Kałuckiej. „To wyjątkowy dzień dla całego Tarnowa”

BŁAŻEJ GOŁĘBIEWSKI: Jak wrażenia po konkursie wspinaczki z udziałem Oli Kałuckiej?

WOJCIECH NOWAK: Emocje buzują, nie będę ukrywał. Ogromne nerwy, ale przede wszystkim wielka radość, bo to historyczny sukces dla polskiego sportu, olimpizmu i przede wszystkim naszej wspinaczki. I to także wyjątkowy dzień w przypadku całego Tarnowa, w tym klubu Oli i Natalii Kałuckich, AZS Akademii Tarnowskiej. Cudowne chwile, które na pewno zapamiętamy na długo. 

Pojawiła się w ciągu tych kilku sekund polskiego półfinału myśl, że to Ola Kałucka może wygrać?

Wspinaczka na czas to dyscyplina piękna, ale bezlitosna. Nie wybacza błędów, choćby tych najmniejszych. Tu może zdarzyć się wszystko i niejednokrotnie widzieliśmy na zawodach krajowych czy międzynarodowych sytuację, gdy faworyt przyjeżdżał świetnie przygotowany, natomiast popełniał minimalną pomyłkę i tego sukcesu ostatecznie nie było. 

Reklama

I w pojedynku Oli Kałuckiej z Olą Mirosław także mogło się zdarzyć wszystko. Kibicuję obu, ale kciuki trzymałem oczywiście za naszą zawodniczkę, wierząc, że jest w stanie powalczyć. I tak było – pobiegła bardzo szybko, zaprezentowała się doskonale. Minimalnie szybsza była jednak Ola Mirosław i chwilę później udowodniła, że jest po prostu najlepsza, zdobywając złoto. A my niesamowicie cieszymy się też z brązowego medalu, bo to przecież ogromne wydarzenie dla całego polskiego środowiska wspinaczki. 

I z pewnością równie ogromne dla AZS Akademii Tarnowskiej. Jakiego wymiaru jest ten sukces dla klubu? 

Największego. Na ten moment to dla nas najwybitniejsza chwila w historii. Ola Kałucka jest pierwszą olimpijką z klubu, a już udało się też jej zostać medalistką. I to jest coś niesamowitego, dla AZS Akademii Tarnowskiej to sukces najwyższej wartości. W tym roku świętujemy 25-lecie, więc nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego prezentu na tę rocznicę. Sekcja wspinaczkowa ma natomiast nieco ponad 10 lat, ale jest bogata w osiągnięcia, bo na koncie mamy ponad 60 medali zdobywanych na mistrzostwach świata czy Polski w różnych kategoriach wiekowych. 

To jest oczywiście przede wszystkim sukces Oli, wielki sukces sportu, ale też nie możemy zapominać o tarnowskim środowisku wspinaczkowym, które przez wiele lat ciężko pracowało na takie wyniki. Takie osoby jak Marcin Bibro, w dużym stopniu otwierający tę historię wspinania na czas, Tomek Oleksy, czyli pierwszy trener Oli Kałuckiej, a w tej chwili route setter w Paryżu, a także kolejni zawodnicy: Marcin Dzieński, Edyta Ropek, Anna Brożek – oni wszyscy przyczynili się właśnie do rozwoju i popularyzacji tarnowskiej wspinaczki. I gdyby nie ci ludzie, to nie byłoby prawdopodobnie tych miejsc do trenowania, a dyscyplina nie cieszyłaby się wśród młodzieży takim zainteresowaniem. 

Wiemy, że siostry Kałuckie zaraziły się wspinaczką dzięki letnim zawodom promującym tę dyscyplinę. Jak to dokładnie wygląda w mieście?

Reklama

Tarnów jest rzeczywiście ośrodkiem wspinaczki sportowej, w szczególności wspinaczki na czas. Mamy znanych zawodników, a sama dyscyplina stała się bardzo popularna. Miasto, organizując półkolonie czy innego rodzaju aktywności wakacyjne dla najmłodszych, proponuje również zajęcia właśnie na ścianach wspinaczkowych. I widać spore zainteresowanie tym sportem. 

W Tarnowie mamy zresztą bogatą historię wspinaczki. Co ciekawe, siostry Kałuckie nie są pierwszymi bliźniaczkami stąd, które się tym zajmują. Same zresztą wielokrotnie wspominały w rozmowach, że wzorują się na Klaudii i Sylwii Buczek, które też wspinały się sportowo. Klaudia zresztą jako zawodniczka naszego klubu zdobywała wiele sukcesów i tytułów mistrzyni Polski właśnie we wspinaczce na czas. Można więc powiedzieć, że mamy w Tarnowie szczęście do bliźniaczek startujących akurat w tej dyscyplinie (śmiech). 

ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl

Z kolei drugim najważniejszym punktem na polskiej mapie wspinaczki jest Lublin. Stamtąd zresztą pochodzi Aleksandra Mirosław. Jest między wami rywalizacja?

Faktycznie, są to obecnie chyba dwa największe ośrodki wspinaczki na czas w Polsce. Oprócz tego sporo młodzieży pracuje też na ściankach na Śląsku, m.in. w Bytomiu. Jeśli chodzi o rywalizację między Tarnowem a Lublinem, to tylko na poziomie sportowym. Przede wszystkim współpracujemy dla dobra sportu, staramy się wszyscy sobie tutaj pomagać. Wielokrotnie przyjeżdżała do nas na treningi Ola Mirosław, udostępnialiśmy jej ścianę i mogła się bez problemu przygotowywać. Z kolei Ola Kałucka ostatnie tygodnie przed igrzyskami w Paryżu spędziła właśnie w Lublinie. Nie ma więc między nami jakiejś zawziętości, a po prostu wsparcie i owocna współpraca dla dobra polskiej wspinaczki. 

Jak siostry Kałuckie dały się poznać w klubie?

To dwie sympatyczne dziewczyny, obie bardzo świadome swoich celów. Pracowite, nie boją się ciężkich treningów, intensywnych przygotowań. Jeśli mają jakieś założenia, to robią wszystko, żeby je zrealizować. Osobiście ogromny szacunek wzbudzają we mnie tym, w jaki sposób potrafią łączyć zawodowy sport na poziomie światowym z nauką. Kilka tygodni temu Ola Kałucka uzyskała na Akademii Tarnowskiej licencjat z matematyki. I zrobiła to w terminie regulaminowym, mimo że w tym samym czasie walczyła o kwalifikację na igrzyska, a potem się do nich przygotowywała. To samo zresztą dotyczy Natalii, która prawdopodobnie we wrześniu będzie się bronić, ale – w przeciwieństwie do siostry – na kierunku wychowanie fizyczne. 

Mocno ograniczona liczba kwalifikacji na igrzyska uniemożliwiła Natalii występ w Paryżu. W Los Angeles już obie siostry znajdą się na podium? 

Dla nas to ogromne marzenie, ale zobaczymy, czy dalej w taki sposób będą wyglądały zasady kwalifikacji, bo nie ukrywajmy, że jest to spore ograniczenie. Powinno być tych miejsc na igrzyska więcej. Natomiast myślę, że obie siostry będą kontynuować ciężką pracę i na pewno Los Angeles jest ich celem. A podium z Aleksandrą i Natalią Kałucką to byłaby już rzecz niewyobrażalna dla nich samych, a także tarnowskiego sportu, no i oczywiście polskiego olimpizmu. 

ROZMAWIAŁ BŁAŻEJ GOŁĘBIEWSKI

Fot. Newspix.pl

Czytaj więcej o sukcesie Polek: 

Uwielbia boks, choć ostatni raz na poważnie bił się w podstawówce (i wygrał!). Pisanie o inseminacji krów i maszynach CNC zamienił na dziennikarstwo, co było jego marzeniem od czasów studenckich. Kiedyś notorycznie wyżywał się na gokartach, ale w samochodzie przestrzega przepisów, będąc nudziarzem za kierownicą. Zachował jednak miłość do sportów motorowych, a największą słabość ma do ich królowej – Formuły 1. Kocha też Real Madryt, mimo że pierwszą koszulką piłkarską, którą przywdział w życiu, był trykot Borussii Dortmund z Matthiasem Sammerem na plecach.

Rozwiń

Najnowsze

Igrzyska

Komentarze

8 komentarzy

Loading...