Potwierdziły się najgorsze obawy kibiców siatkarskiej reprezentacji Polski. Uraz, którego we wczorajszym ćwierćfinałowym spotkaniu ze Słowenią nabawił się Mateusz Bieniek, okazał się na tyle poważny, że środkowego reprezentacji Polski nie zobaczymy już na boisku podczas igrzysk olimpijskich.
Środkowi reprezentacji Polski są ogromnym atutem w talii Nikoli Grbicia. Wśród nich błyszczał także Bieniek, który grał w Paryżu dobre zawody. 30-latek był pewnym punktem drużyny i oczywiście nie mogło zabraknąć go w wyjściowej szóstce na ćwierćfinałowy mecz ze Słowenią. Gracz Aluron Warty CMC Zawiercie w tym spotkaniu zdobył siedem punktów, skończył pięć na osiem piłek, a także raz zaskoczył rywali z zagrywki. Był też nieocenioną pomocą w polskim bloku.
Niestety w ostatnim secie, przy stanie 23:19 dla Biało-Czerwonych popularny „Bieniu” zaczął wyraźnie kuleć na jedną nogę, wobec czego musiał zostać zmieniony. Na jego pozycję wszedł Norbert Huber. Polacy dowieźli przewagę i po kolejnych pięciu igrzyskach w których zatrzymywali się na ćwierćfinale igrzysk, tym razem pokonali Słowenię 3:1 i awansowali do półfinału turnieju olimpijskiego. Tam zagrają z reprezentacją USA.
Ale w tym, a także w następnym meczu o tytuł lub – odpukać w niemalowane – trzecie miejsce, podopieczni Nikoli Grbicia będą musieli radzić sobie bez Bieńka. Jak przekazał dziennikarz stacji Eurosport Kacper Merk, kontuzja Mateusza jest na tyle poważna, że nie zagra już on w Paryżu. Jego miejsce w dwunastce w ramach transferu medycznego zajmie Bartłomiej Bołądź. Problem polega na tym, że zawodnik Projektu Warszawa gra na pozycji atakującego. Reprezentacja pozostała zatem z dwoma nominalnymi środkowymi. Pozostaje więc trzymać kciuki za to, by dotrwali oni w zdrowiu do końca zawodów.
Fot. Newspix
- Anita Włodarczyk dziś pożegna się z igrzyskami. Ale w jakim stylu?
- Medal jest niemal pewny, ale może będzie złoto? „Celujemy tylko w jedną imprezę”
- Bije rekordy, śpiewał hity Biebera. Świat tyczki według Armanda Duplantisa
- Odkupienie. Kurek grał słaby turniej, ale został bohaterem ćwierćfinału [KOMENTARZ]
- Dwa rekordy świata! Aleksandra Mirosław w wielkiej formie