Reklama

Krzysiek, bądź jak Otylia!

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

31 lipca 2024, 15:49 • 4 min czytania 7 komentarzy

W momencie, kiedy Otylia Jędrzejczak zdobywała złoty medal olimpijski na 200 metrów delfinem, Krzysztof Chmielewski miał parę miesięcy. Teraz, na igrzyskach w Paryżu, spróbuje nawiązać do sukcesu wybitnej poprzedniczki. Złoto? Na nie pewnie nie ma szans. Ale i tak niewykluczone, że będziemy dzisiaj cieszyć się z pierwszego polskiego medalu w pływaniu od 20 lat.

Krzysiek, bądź jak Otylia!

Czemu piszemy o braku szans na złoto? 200 metrów stylem motylkowym to królestwo Kristofa Milaka, cudownego dziecka węgierskiego pływania. Pokonać 24-latka na tym dystansie, to jak pokonać Usaina Bolta w szczycie formy. Jest to praktycznie niemożliwe.

Stąd Chmielewski, który wystąpi w olimpijskim finale o 20:36, będzie walczył o srebro. To na dobrą sprawę również jest dość dalekie – bo do basenu wskoczy też Léon Marchand, kolejny dominator i mistrz olimpijski. Ale już brąz jak najbardziej leży w zasięgu Polaka.

To nie żółtodziób

Polski delfinista dwadzieścia lat ukończył zaledwie półtora miesiąca przed startem igrzysk w Paryżu. Co bardzo istotne: nie jest w trakcie swojej pierwszej olimpijskiej eskapady. Oglądaliśmy go już w Tokio, gdzie wręcz sensacyjnie zameldował się w finale, również na wspomnianym dystansie 200 metrów delfinem. Wówczas pisaliśmy o nim:

„Jaki mógł postawić sobie cel? Awans do półfinału? Jak najbardziej wydawał się możliwy. Jego trener, Grzegorz Olędzki, sam potwierdził, że o taki rezultat chcieli powalczyć. Aby znaleźć się w finale, Krzysiek potrzebował jednak pokonać wielu zawodników, z którymi przegrywał jeszcze dwa miesiące temu podczas ME. I faktycznie to zrobił”

Reklama

Ostatecznie w 2021 roku Polak został jednak „zjedzony” przez rywali. Złoto na 200 metrów delfinem trafiło do Milaka, który pobił rekord olimpijski (1:51,25). Chmielewski był ostatni, czyli ósmy, z czasem o ponad cztery sekundy gorszym. Do podium zabrakło mu natomiast sekundy i 43 setnych.

ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl

Minęły trzy lata i choć Krzysztof dalej ustępuje Milakowi, to ostatnio nawet… stał obok niego na podium. Węgier zdobył złoto mistrzostw Europy w czerwcu, nasz zawodnik srebro, a jego brat bliźniak, Michał, brąz. To jednak nie największy sukces w karierze Chmielewskiego. Bo ten jest wicemistrzem świata na dużym basenie z zeszłego roku! Wówczas Polak – pod nieobecność Węgra – przegrał w Japonii tylko ze wspomnianym Marchandem, co wstydu nie przynosi. Co by zatem nie mówić: Chmielewski jest częścią światowej czołówki i to nie od dziś.

Do olimpijskiego finału w Paryżu awansował z szóstym czasem. Znajduje się zatem w dość wygodnej pozycji „czarnego konia”, który może, ale nie musi. Presja będzie na innych. A on po prostu – wykorzystując już całkiem spore doświadczenie – spróbuje sięgnąć po wymarzony medal.

Kim jest Krzysztof Chmielewski?

Jak wspomnieliśmy przed chwilą, nasz pływak ma brata Michała, który również jest obdarzony sporym talentem. Dość powiedzieć, że do awansu do paryskiego finału, zabrakło mu… wyprzedzenia jeszcze jednego zawodnika. Miał bowiem dziewiąty czas półfinałów. W programie Stan Igrzysk (LINK) nasz ekspert, Marcin Cieślak, podkreślał, że bliźniacy mają bardzo podobne możliwości – ale akurat w Paryżu trzymamy już teraz kciuki tylko za Krzyśka.

Krzyśka, który nie jest typowym sportowcem. Bardzo lubi czytać literaturę, i to poważną. Doszły do nas słuchy, że zachwycał się „Obroną Sokratesa” Platona. Prywatnie Chmielewski jest też osobą spokojną i wyjątkowo mocno nastawioną na robotę, która ma wykonać. „Tytan pracy” – powiedział nam o nim mistrz świata Mateusz Sawrymowicz.

Reklama

Można powiedzieć, że pod tym względem Krzysiek zgrywa się ze swoim trenerem, Grzegorzem Olędzkim. Ten, co ciekawe, wywodzi się z lekkoatletyki. Po „przebranżowieniu” postawił na dość klasyczną szkołę pływania. Inaczej mówiąc: u niego się pływa, i to dużo.

Bliźniacy Chmielewscy tygodniowo przerabiają kosmiczne liczby kilometrów w basenie, co odróżnia ich, na przykład, od Ksawerego Masiuka, którego trener Paweł Wołkow opowiadał: „Jak porównujemy nasze objętości do innych, to faktycznie trochę się różnią. Maksymalnie pływamy 50 kilometrów w tygodniu”. Choć oczywiście, w przypadku braci mówimy o zawodnikach skupionych na dwukrotnie dłuższym dystansie.

Warto zresztą nadmienić, że Krzysiek w przeszłości (z sukcesami, bo medalami młodzieżowych imprezach) startował w takich wyścigach jak 400, 800 i 1500 metrów kraulem. 20-latek bez wątpienia ma spore predyspozycje wytrzymałościowe. Stąd nie powinniśmy się przejmować, jeśli dziś po dwóch basenach będzie w środku stawki.

Jego zdecydowanie najmocniejszą częścią 200 metrów delfinem jest ostatnia pięćdziesiątka. To wtedy zacznie atakować podium. I trzymajmy z całych sił kciuki, aby ten atak mu się powiódł. Na medal igrzysk w pływaniu czekamy dwadzieścia lat.

Czas na to przerwać. Czas nawiązać do Otylii.

KACPER MARCINIAK

***

Finał wyścigu na 200 metrów stylem motylkowym na igrzyskach w Paryżu dzisiaj o 20:36.

Czytaj więcej o igrzyskach w Paryżu:

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Igrzyska

Ekstraklasa

„Jeśli dobrze mu podasz, będzie skuteczny”. Czy Nsame da wiele Legii Warszawa?

Jakub Radomski
10
„Jeśli dobrze mu podasz, będzie skuteczny”. Czy Nsame da wiele Legii Warszawa?

Komentarze

7 komentarzy

Loading...