Reklama

Czy koszykówka 3×3 jest w stanie znów podbić serca Polaków? 

Błażej Gołębiewski

Autor:Błażej Gołębiewski

30 lipca 2024, 18:56 • 10 min czytania 10 komentarzy

Na poprzednich igrzyskach reprezentacja Polski w koszykówce 3×3 była jednym z faworytów do zdobycia medalu. Otwarcie mówił o tym sztab, ale też sami zawodnicy. Marzenia o olimpijskim sukcesie zostały jednak szybko i brutalnie przerwane, a kadra ostatecznie zajęła przedostatnie, siódme miejsce w stawce. Czy obecna drużyna Piotra Renkiela, która bilet do Paryża wywalczyła po dramatycznym przebiegu turnieju kwalifikacyjnego w Debreczynie, będzie w stanie zaprezentować się lepiej niż trzy lata temu? 

Czy koszykówka 3×3 jest w stanie znów podbić serca Polaków? 

Balonik pękł z hukiem 

Koszykówka to jedna z najpopularniejszych dyscyplin sportu na całym świecie. Nie ma w tym cienia przesady – szczególnie NBA notuje ogromne wskaźniki oglądalności z każdego zakątka globu. Jest bardzo chętnie wybierana przez amatorów, którzy z uwielbieniem naśladują swoich idoli na znacznie mniej profesjonalnych boiskach ulicznych. Szczególnie w Stanach Zjednoczonych częsty jest też widok zawieszonego na elewacji domu lub stojącego w ogrodzie kosza. Na zawodowych halach są one zawsze dwa – ale gra w mniejszym gronie wymusza poniekąd rzuty do jednej obręczy. 

I to właśnie taki wariant koszykówki stawał się coraz popularniejszy w latach 80. i 90., aż wreszcie w 2007 roku odrębna dyscyplina, czyli 3×3, zaczęła być profesjonalnie zarządzana przez FIBA. A debiut na igrzyskach olimpijskich uliczna odmiana gry zaliczyła w 2021 roku w Tokio. 

Był to jednocześnie turniej, na który jechała reprezentacja Polski w koszykówce 3×3. Zespół rozpoznawalny na międzynarodowej arenie, wszak Biało-Czerwonym udało się w 2018 roku zająć 4. miejsce na mistrzostwach świata, by rok później sięgnąć po brąz na tej samej imprezie. Nie dziwił zatem fakt stawiania naszych koszykarzy 3×3 w gronie faworytów do olimpijskiego medalu w stolicy Japonii. Nadmuchany balonik szybko jednak został przebity, a jego pęknięciu towarzyszył ogromny huk. Huk spadających na ziemię marzeń o sukcesie.

Reklama

Jednym z zawodników tamtej reprezentacji był Szymon Rduch. Po latach wspomina on w rozmowie z naszym portalem o niezbyt dobrym nastawieniu psychicznym do turnieju, który miał rozsławić polską reprezentację koszykówki 3×3 na całym świecie: 

– Było to okropne przeżycie. Byliśmy świetnie przygotowani fizycznie, natomiast mentalnie… Cóż, po Tokio zespół się nam całkowicie posypał. W tej sferze zdecydowanie powinniśmy wyglądać lepiej. Zabrakło też po prostu sportowego szczęścia, bo przecież w meczu z Belgami przegraliśmy 0,7 sekundy przed końcem spotkania, po rzucie rozpaczy Vervoorta. Rezultat był całkowicie odmienny od tego, co zakładaliśmy i co przypuszczaliśmy. Uważam, że byliśmy chociażby w tamtym meczu silniejszą drużyną, ale nie udowodniliśmy tego sportowo – opowiada Rduch. 

Polacy przegrali wówczas prawie wszystko, co tylko się dało. Na samym starcie przygody olimpijskiej w Tokio brutalnie na ziemię sprowadziła Biało-Czerwonych Łotwa. W drugim meczu rzutem na taśmę koszykarze 3×3 z Polski pokonali Japonię. I kiedy wydawało się, że można jeszcze coś na igrzyskach osiągnąć, nadeszły bolesne przegrane z Serbią, Chinami, Holandią i wspomnianą przez Rducha Belgią. Wśród nich znalazło się jeszcze co prawda zwycięstwo z Rosyjskim Komitetem Olimpijskim, ale było ono dla naszej reprezentacji jedynie marnym pocieszeniem w świetle ostatecznej pozycji w fazie zasadniczej olimpijskiego turnieju. Polacy zajęli przedostatnie, siódme miejsce. 

Były potem duże przetasowania w kadrze, trudno się na siebie patrzyło w tych pierwszych tygodniach. Na szczęście chwilę później były mistrzostwa Europy, gdzie już udało się medal zdobyć. Wrzuciliśmy całą energię właśnie w ten turniej, który zresztą również odbywał się w Paryżu. I dla mnie, ale także dla Przemka Zamojskiego, ten Paryż jest szczęśliwy, mam nadzieję, że będzie również na nadchodzących igrzyskach. Po tych doświadczeniach z Tokio, które przecież sztab na czele z Piotrkiem Renkielem przeanalizował bardzo skrupulatnie, wierzę, że kadra zapisze się w historii koszykówki 3×3 i całego polskiego sportu, odnosząc olimpijski sukces – mówi dziś Szymon Rduch. 

I faktycznie, po upokarzającym występie w Tokio reprezentacja szybko się podniosła, wywożąc z rzeczonych mistrzostw Europy w 2021 roku brązowy medal. A było to niecałe dwa miesiące po imprezie w Tokio. 

Reklama

Przełomowy turniej w Debreczynie 

Polacy to naród, który szybko się zakochuje i w równie ekspresowym tempie wybacza błędy, jeśli te zostaną przykryte znaczącym sukcesem. Koszykówka 3×3, w której przed kilkoma laty zadurzył się niemal cały kraj, przyniosła rozczarowanie, ale w dalszym ciągu była obecna w sercach Polaków. Mogli oni pocieszyć się nie tylko wspomnianym mistrzostwem Starego Kontynentu, ale też trzecim miejscem na Igrzyskach Europejskich w 2023 roku. Ale to, na co najbardziej liczono, miało dopiero nadejść. 

Mowa o olimpijskiej rehabilitacji kadry Polski w koszykówce 3×3. 

Wywalczenie kwalifikacji do Paryża miało być stosunkowo prostym zadaniem dla Biało-Czerwonych. Turniejem, który dawał na to szansę, były zmagania w Debreczynie. Na Węgrzech nasi koszykarze 3×3 nie okazali się maszyną do demolowania kolejnych rywali. Wręcz przeciwnie, miewali sporo problemów w swoich meczach, a z grupy wyszli nie tylko dzięki zgromadzonym punktom, ale i szczęściu. I to szczęście miało twarz reprezentacji Mongolii, która odprawiła po dogrywce Japonię, zapewniając tym samym awans do fazy pucharowej właśnie Polakom. 

Ćwierćfinał to pasjonująca bitwa z Austrią, gdzie Biało-Czerwoni wygrali 21:19. Zresztą, cały ten turniej dla drużyny prowadzonej przez trenera Renkiela stanął pod znakiem ostatnich rzutów rozpaczy. Bo i w meczu z Japonią, i w spotkaniu z Belgią, nasi kadrowicze triumfowali po zrywach w momentach, gdy na horyzoncie była już porażka. 

Ale każdy z tych meczów dodawał pewności polskim koszykarzom 3×3, na co zwraca uwagę Arkadiusz Kobus, były reprezentant kraju i uczestnik mistrzostw świata w 2017 roku, a obecnie członek sztabu Piotra Renkiela: 

– Tak naprawdę z każdym kolejnym meczem rośliśmy w siłę. Niektórzy zawodnicy mieli u nas trochę mniejsze doświadczenie w 3×3 i było to widać szczególnie w pierwszych meczach. Im dalej trwał turniej, tym lepiej to jednak wyglądało i te kluczowe spotkania były już na najwyższym poziomie. Obecnie przygotowujemy się pod igrzyska, mamy zgrupowanie na Litwie, gdzie dbamy o to, by zawodnicy mogli nabrać jeszcze większego doświadczenia właśnie przed walką o medale olimpijskie – tłumaczy, nawiązując do turnieju w Debreczynie. 

Rzeczone zgrupowanie na Litwie ma dla naszej kadry wymiar poniekąd symboliczny. Bo to właśnie z zawodnikami tego kraju przegraliśmy na Węgrzech w półfinale zmagań o bilet na paryskie igrzyska. I to naprawdę boleśnie, bo rywale zwyciężyli 21:15. Ale zespół podniósł się po tej przegranej, ponownie mierząc się z Mongołami. Mongołami, którzy przecież swoją grą utrzymali Polaków w gronie zespołów walczących o przepustkę do Paryża. 

I tę kwalifikację stracili… właśnie na rzecz naszej reprezentacji. Byli blisko triumfu, ale niesamowitym rzutem popisał się Przemysław Zamojski, ustalając wynik na 22:20. 

Nieobliczalność koszykówki 3×3 jest niesamowita. Dla mnie niezapomnianym momentem z turnieju w Debreczynie była rywalizacja z Mongolią. Nie sądziłem, że akurat ta reprezentacja jest w stanie tak dobrze grać, a przecież i my byliśmy na przestrzeni ostatnich lat po prostu od nich lepsi. I ten fenomenalny rzut Przemka Zamojskiego na wagę zwycięstwa. Po meczu od razu do niego zadzwoniłem, by mu pogratulować, to był piękny moment. Cała ta impreza była poza tym szalenie emocjonująca, liczba meczów, ich intensywność. Myślę, że to się podobało również kibicom spoza koszykówki 3×3 – ocenia tamto spotkanie Szymon Rduch. 

Bilet na igrzyska wyszarpany, horror w Debreczynie zaliczony – można odetchnąć i zacząć analizować sytuację przed turniejem olimpijskim. No właśnie, co kadra Polski w koszykówce 3×3 jest w stanie realnie osiągnąć w Paryżu? 

Bez wielkich zapowiedzi, ale z nadziejami 

Podopieczni Piotra Renkiela, w przeciwieństwie do wyjazdu do Tokio w 2021 roku, tym razem unikają otwartych stwierdzeń, że będą liczyć się w walce o medal. Nastroje są co prawda bojowe, ale generalnie stonowane, a nadrzędnym celem jest wyjście do czołowej szóstki. 

– Czekają na nas trudni rywale i każdy mecz będzie na igrzyskach bardzo ważny. Wiemy, jaka jest specyfika koszykówki 3×3, w której spotkania często są niezwykle zacięte, a o zwycięstwach decydują emocjonujące końcówki. Skupiamy się na tym, by wejść do finałowej szóstki, chcemy przede wszystkim uniknąć tych miejsc 7-8. Jeśli uda się znaleźć w tej czołówce, to myślę, że będziemy gotowi, by rozpocząć już walkę o medale – zapowiada Arkadiusz Kobus. 

Oprócz odpowiedniego przygotowania fizycznego do wymagającego sportu, jakim bez wątpienia jest koszykówka 3×3, Polacy muszą poprawić przede wszystkim sferę mentalną. Nastawienie do meczów na igrzyskach będzie kluczowe, a w Debreczynie zawodnicy udowodnili, że nawet w skrajnie trudnych sytuacjach są w stanie zachować zimną krew. To z pewnością napawa optymizmem, choć lepiej byłoby uniknąć podobnych horrorów i po prostu pewnie wygrywać z kolejnymi rywalami. Według Szymona Rducha, jednym z kluczowych momentów będzie premierowy pojedynek w Paryżu: 

– Ważne jest, żeby dobrze wejść w turniej. W Tokio przegraliśmy pierwszy mecz z Łotwą i to na nas mocno wpłynęło, rzutowało na kolejne spotkania. Teraz mamy szansę na znacznie lepsze otwarcie, bo presja będzie po stronie Francji. I choć reprezentacja nie miała zbyt dużo czasu, żeby się świetnie zgrać, to uważam, że jakości po stronie Polski jest bardzo dużo. Umiejętności na pewno chłopakom nie brakuje, trzeba po prostu odpowiednio zacząć rywalizację w Paryżu. 

– No i ważna jest kwestia podejścia, tego napięcia – kontynuuje Rduch. – My na poprzednich igrzyskach od początku mówiliśmy, że jedziemy po złoto, natomiast teraz to wszystko budowane jest bardziej krok po kroku, a pierwszym etapem dla kadry jest znalezienie się w czołowej szóstce. Potem szybko można się już znaleźć w walce o medal i wierzę, że o taki cel nasza reprezentacja w Paryżu powalczy. Sprzyja temu także specyfika turnieju olimpijskiego, innego od gry w World Tourze, który dla wielu graczy 3×3 będzie czymś nowym, niecodziennym.

Polska kontra Belgia

Polska kontra Belgia na turnieju w Debreczynie. Fot. Newspix.pl

I choć w tym roku widać, że i zawodnicy, i sztab szkoleniowy, chcą uniknąć pompowania balonika, to jednak temat medalu olimpijskiego przewija się w gronie osób pracujących z reprezentacją Polski w koszykówce 3×3. Świadczy o tym wypowiedź Arkadiusza Kobusa, który wierzy w sukces na nadchodzącym turnieju w Paryżu: 

– Nie jedziemy tam, żeby tylko wystąpić na igrzyskach, jedziemy tam po najwyższe cele, co podkreśla też trener Renkiel. I takie podejście według mnie jest właściwe. Dojście do samej ósemki to już zresztą bardzo duży sukces, ale nie zamykamy się tylko na to i chcemy więcej. W Tokio również mieliśmy odważne plany i niestety nie wyszło, dlatego mamy zamiar zrobić wszystko, by tym razem udało się osiągnąć lepszy rezultat. Nie chcę oczywiście składać jakichś wielkich deklaracji, ale w kadrze nastroje są bojowe i z pewnością powalczymy z całych sił – wyjawia asystent trenera Renkiela. 

ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl

A co z kibicami? Wiadomo, największym magnesem są sukcesy. Tych ostatnimi czasy trochę brakuje w przypadku koszykarzy 3×3, choć sama dyscyplina zauważalnie się rozwija i ma coraz większą rzeszę oddanych fanów. Często mogą oni podziwiać zmagania zawodników na ulicach swoich miejscowości, co w przypadku innych sportów jest trudne. I to właśnie ta wyjątkowość sprawia, że koszykówka w takiej odmianie wzbudza zainteresowanie postronnych miłośników dobrej zabawy i emocjonujących pojedynków. Czy więc basket w wariancie 3×3 jest w stanie znowu podbić serca Polaków? 

– Tak! (śmiech) Koszykówka ogólnie jako sport w Polsce się rozwija i bardzo mnie to cieszy. Zarówno kadra 3×3, jak i 5×5, przynoszą nam sporo sukcesów i nie ma między nimi rywalizacji, razem dbają o dobry wizerunek dyscypliny. Koszykówka 3×3 ma ten atut, że jest bardzo widowiskowa, a w wakacje możemy organizować wiele emocjonujących turniejów czy meczów w różnych ciekawych miejscach, często np. w centrach miast. Moim zdaniem ten rozwój następuje w dobrym tempie i w odpowiedni sposób, wszystko zmierza we właściwym kierunku – opowiada Arkadiusz Kobus. 

Wtóruje mu w tym Szymon Rduch. 

– Koszykówka 3×3 zdecydowanie znów może podbić serca Polaków, ale trzeba pamiętać, że to tak jak z każdym innym sportem. Sprzyjają temu na pewno sukcesy, dobre występy. Żeby zyskać rozpoznawalność i uznanie, trzeba się odpowiednio pokazać na igrzyskach. Nie ma dla sportowca nic większego niż walka o olimpijskie medale, dlatego ich zdobycie z pewnością przyniosłoby dodatkowy, duży rozgłos dyscyplinie. Na pewno trzeba ją budować poprzez ściąganie zawodników z 5×5, co zresztą udowodniliśmy, że jest możliwe i istotne. Życzę sobie, żeby w przyszłości jak najwięcej takich graczy dołączało też do 3×3 – podwyższy to poziom reprezentacji i zagwarantuje jej także wzrost zainteresowania kibiców – mówi Rduch. 

Życzyć można ponadto sobie sukcesu olimpijskiego, który we Francji będzie osiągalny, acz trudny do zrealizowania. Należy mierzyć siły na zamiary, ale to właśnie reprezentacja Polski jest zespołem mającym wszelkie argumenty ku temu, by sprawić miłą niespodziankę na turnieju w Paryżu. Czy tak się stanie? Przekonamy się już w najbliższych dniach. 

BŁAŻEJ GOŁĘBIEWSKI 

Fot. Newspix.pl

CZYTAJ WIĘCEJ O IGRZYSKACH:

Uwielbia boks, choć ostatni raz na poważnie bił się w podstawówce (i wygrał!). Pisanie o inseminacji krów i maszynach CNC zamienił na dziennikarstwo, co było jego marzeniem od czasów studenckich. Kiedyś notorycznie wyżywał się na gokartach, ale w samochodzie przestrzega przepisów, będąc nudziarzem za kierownicą. Zachował jednak miłość do sportów motorowych, a największą słabość ma do ich królowej – Formuły 1. Kocha też Real Madryt, mimo że pierwszą koszulką piłkarską, którą przywdział w życiu, był trykot Borussii Dortmund z Matthiasem Sammerem na plecach.

Rozwiń

Najnowsze

Igrzyska

Komentarze

10 komentarzy

Loading...