Reklama

Danielle Collins pokonana! Iga Świątek zagra o medale igrzysk olimpijskich!

Szymon Szczepanik

Opracowanie:Szymon Szczepanik

31 lipca 2024, 18:51 • 6 min czytania 32 komentarzy

Obawialiśmy się tego spotkania. Owszem, Iga Świątek w Paryżu czuje się, jak u siebie w domu. Ale w końcu Danielle Collins w swoim ostatnim sezonie w karierze znajduje się w świetnej formie. No i to ćwierćfinał igrzysk. Mecz decydujący o tym, czy zagrasz o medale. Wreszcie, bo Iga w poprzednich meczach momentami miała problemy, a styl tenisistki z USA mógł jej nie leżeć. I słuszne były nasze obawy. To było szalenie ciężkie spotkanie pod kątem zarówno fizycznym, jak i emocjonalnym. Spotkanie, którego Collins nie wytrzymała i skreczowała w trzeciej partii przy wyniku 4:1 dla Świątek. W ten oto sposób Iga znalazła się w półfinale turnieju olimpijskiego. To już pewne – Polka w Paryżu zagra o medale!

Danielle Collins pokonana! Iga Świątek zagra o medale igrzysk olimpijskich!

Świątek posiada z Amerykanką znakomity bilans, który wynosi 6-1 na korzyść naszej rodaczki. Ta jedyna porażka była jednak bolesna, bowiem miała miejsce dwa lata temu w półfinale Australian Open.

Czy zatem dziś można było się obawiać 30-letniej Amerykanki? Cóż, tak i nie. Nie, ponieważ ta wspomniana porażka miała miejsce dwa lata temu. Iga więc generalnie radzi sobie z obecną dziewiątą rakietą rankingu WTA. Ale trudno było nie docenić ostatnich poczynań Collins na kortach. Odkąd Danielle ogłosiła, że po tym sezonie kończy karierę, wyraźnie odżyła i zaczęła grać naprawdę dobrze. W marcu Amerykanka była najlepsza w zawodach w Miami. W kwietniu Amerykanka wygrała turniej w Charleston, który rozgrywany jest na mączce. A później doszła do finału zawodów w Strasburgu. Te wyniki pokazują, że Danielle potrafi grać na kortach ziemnych.

Co jednak ciekawe: decyzję o zakończeniu kariery ogłosiła po meczu na tegorocznym Australian Open, kiedy to w drugiej rundzie przegrała z… Igą Świątek. Pozostało zatem mieć nadzieję na to, żeby nie okazało się, że Amerykanka dziś odwdzięczy się Polce za to, że ta przyczyniła się do podjęcia przez nią decyzji o zakończeniu tenisowej kariery.

Reklama

CO ZA DEKLASACJA!

Przed spotkaniem Iga wydawała się spokojna. Na kort wyszła jako pierwsza i czekała na swoją dzisiejszą rywalkę. Wyciągnęła tajemniczy zeszyt z notatkami i niczym pilna uczennica przypomniała sobie najważniejsze założenia na ten mecz.

Jeżeli Collins chciała cokolwiek osiągnąć swoim spóźnieniem na kort, jakoś wybić Igę z równowagi, to ta sztuka jej się nie udała. Polka bez problemów otworzyła mecz wygrywając własne podanie, a następnie skarciła rywalkę na returnie. Prawdę powiedziawszy, obawialiśmy się zwłaszcza początku tego spotkania. Jeżeli w poprzednich meczach można było się doczepić do gry Igi, to właśnie do pierwszych gemów poprzednich spotkań w jej wykonaniu. Liderka rankingu WTA rozpoczynała je grając na niższych obrotach i nie stroniła od popełniania prostych błędów. Jednak w ćwierćfinale, czyli meczu decydującym o tym, czy któraś z tenisistek zagra o medale igrzysk, Świątek od początku była niesamowicie zmotywowana.

Tenisistka ze Stanów Zjednoczonych dopiero od stanu 0:3 wzięła się do pracy. Jednak przy tak grającej Idze była po prostu bezradna. Nawet kiedy w ostatnim gemie pierwszej partii miała aż trzy okazje do przełamania polskiej mistrzyni, to Świątek sobie tylko znanym sposobem wybrnęła z opresji i zgarnęła seta dla siebie.

COLLINS JAK DWA LATA TEMU W AUSTRALII

Na początku drugiego seta przeciwniczka Igi znacznie podniosła poziom swojej gry. Najpierw w pierwszym gemie wybroniła się z przełamania. To wyraźnie dodało jej wiatru w żagle i takiego tenisowego luzu. Tym razem to Collins grała znakomicie, Iga zaś szukała swojego rytmu gry. Lecz w trakcie tych poszukiwań Świątek uciekały kolejne piłki, punkty i gemy. I tak po czternastu minutach drugiego seta, niespodziewanie tablica wyników wskazywała, że Polka przegrywa 0:3.

ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl

Co najlepsze, to nie tak, że Świątek nagle zaczęła wszystko psuć. To Danielle, po tym jak w pierwszym secie była dla Igi tłem, w drugim grała kosmiczny tenis. Oj, przypominało to wszystko ich starcie z Australian Open 2022, gdzie Polka też dobrze weszła w mecz, ale później na korcie rządziła już tenisistka z USA. Sama statystyka punktów, które Collins zdobyła po pierwszym serwisie, robiła wrażenie. W pewnym momencie 9. rakieta WTA dobiła bowiem do 88% skuteczności.

Reklama

Ale i na returnie Danielle – ta sama, która w pierwszym secie była zupełnie bezbronna – okazywała się szalenie groźną zawodniczką. Świątek zaczęła to widzieć i wyglądało na to, że nawet delikatnie denerwowała się takim stanem rzeczy. Przecież w ósmym gemie, najdłuższym w całej partii, doszło nawet do sytuacji w której Iga mogła go wygrać. Ale z sobie tylko znanych powodów, mając otwarty cały kort, nie zdobyła punktu. To później się zemściło, bo Collins wygrała tego gema, a co za tym idzie – całego seta.


ŚWIĄTEK ZAGRA O MEDALE!

Przed decydującym setem Świątek tradycyjnie udała się na przerwę. Polka musiała zdawać sobie sprawę z tego, że mecz zaczyna układać się nie po jej myśli. Ale – wybaczcie za ten frazes – przecież niezależnie od wyniku poprzedniego seta, następny zaczyna się od zera. Danielle rozpoczynała w nim od własnego podania, więc Świątek od razu miała okazję ku temu, by przełamać rywalkę. I już ten pierwszy gem był szalenie wyrównany. Nie brakowało w nim tez kontrowersji, kiedy Collins, do tej pory genialnie grająca świetne kąty, postanowiła tym razem zagrać piłkę przez środek… akurat tam gdzie stała Świątek. I tak się nieszczęśliwie złożyło, że przyłożyła Polce piłką prosto w żebro.

Iga po tym uderzeniu musiała aż przyklęknąć i złapać tchu. Czy rywalka Świątek zrobiła to celowo, czy może tak wyszło? Tego się nie dowiemy, ale choć zawodniczka z Polski nie żywiła do niej urazy, to sama wydała się bardziej zmotywowana po otrzymaniu tego ciosu i ostatecznie przełamała Collins!

Ten gem miał kolosalne znaczenie w podejściu mentalnym Świątek. Ponownie stała się spokojna, metodyczna, kolejny raz pokazywała klasę wielkiej mistrzyni. Z kolei do Collins jakby docierała waga spotkania. Możemy mówić o tym, że turniej olimpijski to nie są najbardziej prestiżowe zawody w świecie tenisa, ale po Danielle widać było nerwy. Lub zmęczenie, bo przy stanie 3:0 dla Świątek Amerykanka poprosiła o przerwę medyczną. Czy rzeczywiście miała jakiś problem, czy może był to fortel, mający na celu wybicie Świątek z uderzenia?

Tego się dowiedzieliśmy chwilę później. Ponownie widzieliśmy Igę, która dominuje nad przeciwniczką. Metodycznie rozbija swoją rywalkę. I chociaż ta stara się, jak może, to swoją perfekcją Iga z uderzenia na uderzenie zabiera jaj część tenisowej duszy. Aż Danielle Collins w pewnym momencie… skreczowała mecz. Tak oto zakończył się ten horror, po którym oficjalnie możemy ogłosić – Iga Świątek zagra o medale igrzysk olimpijskich!

Półfinałową rywalką tenisistki z Raszyna będzie Quinwen Zheng. Zawodniczki zagrają ze sobą jutro o 12:00.

Iga Świątek – Danielle Collins 2:1 (6:1, 2:6, 4:1)

Fot. Newspix

Czytaj więcej o igrzyskach:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Ogłoszono listę najlepszych piłkarzy w XXI wieku. Robert Lewandowski poza pierwszą dziesiątką

Aleksander Rachwał
25
Ogłoszono listę najlepszych piłkarzy w XXI wieku. Robert Lewandowski poza pierwszą dziesiątką

Igrzyska

Komentarze

32 komentarzy

Loading...