Jagiellonia Białystok w meczu inaugurującym sezon 2024/25 Ekstraklasy pokonała Puszczę Niepołomice 2:0. Mistrzowie Polski długo mieli problem ze sforsowaniem defensywy rywala… do momentu wejścia na boisko rezerwowych. Show skradł nowy napastnik „Jagi” Lamine Diaby-Fadiga, który w efektowny sposób zabawił się z rywalami i posłał piłkę do siatki.
Lamine Diaby-Fadiga w 98. minucie ustalił wynik meczu na 2:0. Widząc jego trafienie można stwierdzić, że jego imię zobowiązuje do zdobywania pięknych bramek. 23-latek to nowy nabytek Jagiellonii, który został sprowadzony z Paris FC. Mistrzowie Polski nie mogli sobie wyobrazić lepszego startu Ekstraklasy. Podopieczni Adriana Siemieńca pokazali, że potrafią poradzić sobie z trudnościami i zwyciężyć. Radość fanów może być większa z tego powodu, że w akcjach bramkowych brali udział nowi piłkarze Miki Villar oraz wcześniej wspomnianiany Diaby-Fadiga.
Ależ pobawił się z obrońcami Puszczy Lamine Diaby-Fadiga!😮💨 Fantastyczny gol!🤩
Jagiellonia wygrywa 2:0!📺 Wszystkie mecze PKO BP Ekstraklasy możecie oglądać w CANAL+ online: https://t.co/LrK3rlrlEG pic.twitter.com/qP2xUdjH1Q
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) July 19, 2024
O ciekawej historii Francuza szerzej pisaliśmy w zapowiedzi sezonu:
„W Nicei widzieli w nim materiał na gwiazdę. Jako szesnastolatek wchodził na boisko z Vitesse w Lidze Europy. Sezon później zadebiutował w Ligue 1. Na treningach biegał ramię w ramię z Mario Balotellim, Allanem Saint-Maximinem czy Dante. Prowadził go Patrick Vieira. W młodzieżowych reprezentacjach Francji grał z Khephrenem Thuramem i Williamem Salibą. Twierdzi, że jeszcze kilka lat temu kontaktowali się z nim przedstawiciele Juventusu i Liverpoolu.
Zbłądził.
W Nicei wybuchł skandal. Ktoś ukradł Kasperowi Dolbergowi zegarek o wartości siedemdziesięciu tysięcy euro. Sprawa została zgłoszona francuskiej policji. Podejrzewano, że do szatni wemknął się złodziej. Jednocześnie wcale nie wykluczono scenariusza, w którym rabusiem okazałaby się jeden z członków drużyny. W końcu do podwędzenia kosztownego sikora przyznał się… wtedy 18-letni Lamine Diaby-Fadiga. Nicea niezwłocznie rozwiązała z nim kontrakt.
Diaby-Fadiga tłumaczył się w emocjonalnym wpisie na Twitterze. Pisał, że zdołowany przeciągającą się kontuzją i czerwoną kartką otrzymaną w meczu juniorów okradł Dolberga z czystej zawiści. – Byłem zdołowany swoją sytuacją, która na domiar złego kontrastowała z jego sukcesami. Moje działanie wynikało ze złośliwości, frustracji, poczucia zmarginalizowania. Jestem jeszcze młody, ale wiek absolutnie mnie nie usprawiedliwia – ubolewał Francuz. Duńczyka przeprosił i zwrócił mu pieniądze za zegarek. Ale to był jego koniec na poziomie Ligue 1.
Do młodego piłkarza rękę wyciągnął drugoligowy Paris FC. Diaby-Fadiga zapowiadał, że odkupi winy za dawne grzechy na boisku. Na dobre grać tam zaczął jednak dopiero po powrocie z wypożyczenia do FC Eindhoven z Eerste Divisie (24 mecze, 2 gole). W poprzednim sezonie dla Paris FC zagrał 27 meczów i strzelił 7 goli we wszystkich rozgrywkach. I latem wylądował w Białymstoku.
Szans na wygranie rywalizacji z bardzo dobrze dysponowanym Afimico Pululu wielkich nie ma. Słyszymy jednak, że Diaby-Fadiga zaskakująco dobrze wprowadził się do drużyny Jagi. Jest silny, wysoki, dobrze gra głową. Będzie wchodził z ławki, może liczyć na minuty, które wiosną przypadały w udziale Kaanowi Caliskanerowi. Poza tym Diaby-Fadiga zdążył już zapunktować u kibiców z Podlasia, kiedy któregoś letniego dnia ruszył hulajnogą elektryczną na podbój Białegostoku: na jednym z lokalnych orlików pokopał z dzieciakami, co jednocześnie relacjonował podczas live’a na Instagramie”.
WIĘCEJ NA WESZŁO: