W pierwszym meczu reprezentacji siatkarzy po tym, jak Nikola Grbić ogłosił kadrę na igrzyska w Paryżu, nie było większych emocji. Nie było, bo też nie mogło być. Na XXI Memoriale Huberta Jerzego Wagnera Polacy pewnie pokonali 3:0 Egipt, zdecydowanie najsłabszą drużynę nachodzących igrzysk olimpijskich. Trener Polaków, Nikola Grbić, zaczął mecz mocną szóstką, a później testował zawodników, przede wszystkim na pozycji atakującego. – Jestem bardzo wymagający wobec siebie i wiem, że mam jeszcze rezerwy – usłyszeliśmy po meczu od Aleksandra Śliwki. A nasi rywale nie ukrywali, że już wygranie seta na igrzyskach będzie dla nich sporym osiągnięciem.
– W takim meczu najważniejsza jest koncentracja na naszej grze. Nieważne, kto jest po drugiej stronie, to my musimy grać najlepiej, jak potrafimy. Jesteśmy z nimi w grupie na igrzyskach i mamy w głowach, że każdy zdobyty punkt może mieć znaczenie w kontekście tego, co będzie później w Paryżu – mówił nam po meczu Aleksander Śliwka.
A Mohamed Reda, libero Egipcjan, stwierdził wprost w rozmowie z Weszło: – Wiemy, w jakiej grupie jesteśmy na igrzyskach. Oczywiście w sporcie chodzi o zwyciężanie, ale nawet każdy set, wygrany w Paryżu przeciwko Polsce, Brazylii czy Włochom, będzie sporym sukcesem. Już samo granie przeciwko Polsce na jej terenie jest sporym wydarzeniem. To prawdopodobnie najlepsza drużyna świata. Robiliśmy dziś, co mogliśmy. Staraliśmy się. Nie da się jednak ukryć, że daleko nam do tego poziomu.
W polskim obozie wszyscy bardzo się ucieszyli, gdy w losowaniu grup igrzysk w Paryżu z czwartego koszyka trafiliśmy na Egipt. Po pierwsze – alternatywami byli Niemcy i Serbowie: zespoły znacząco lepsze, a przede wszystkim nieprzewidywalne. Po drugie – w grupie B znalazły się też zespoły z topu – Brazylia i Włochy, a w systemie, gdzie do ćwierćfinałów wychodzą też trzy drużyny z trzecich miejsc, samo pokonanie 3:0 Egiptu powinno zapewnić grę w fazie pucharowej.
Są słabsi, niż może się wydawać
Reprezentanci Egiptu to profesjonalni siatkarze. Żaden z kadrowiczów nie musi dorabiać, decydując się na dodatkową pracę. Ale ich poziom, łagodnie mówiąc, nie jest najwyższy. W to, że Polska wygra w Paryżu 3:0 z Egiptem, oraz że to samo zrobią Brazylijczycy i Włosi, nie wątpi raczej nikt. – Ciężko mówić o ich jakiejkolwiek mocnej stronie. To jest siatkówka na zdecydowanie niższym poziomie, niż inne zespoły, które przyjadą do Paryża – usłyszeliśmy z obozów drużyn, które oglądały ostatnie spotkania Egipcjan. Ktoś powie: zaraz, przecież Egipt niedawno zajął trzecie miejsce w turnieju Challenger Cup. Ale rozłóżmy to na czynniki pierwsze: w ćwierćfinale zespół Fernando Munoza ledwo pokonał Katar. W półfinale nie miał szans z Chinami, prowadzonymi przez Vitala Heynena. W meczu o brąz ograł co prawda Ukrainę, ale mówimy o reprezentacji, w której na zgrupowanie nie przyjechało kilku najlepszych graczy.
Nie ma przypadku w tym, że tylko jeden zawodnik reprezentacji Egiptu – atakujący Reda Haikal, obecnie największa gwiazda, choć to słowo mocno na wyrost – występuje w Europie, ale w przeciętnym bułgarskim CSKA Sofia. Nie ma też przypadku w tym, że w swojej historii Egipt grał 20 meczów w igrzyskach olimpijskich i wygrał.. jedno spotkanie. Że ostatnie mistrzostwa świata, w którym zanotował więcej niż jeden wygrany mecz, miały miejsce w 1978 roku, gdy Nikola Grbić był czterolatkiem. Z takim właśnie rywalem Polacy rozegrają 27 lipca o 17:00 swój pierwszy mecz igrzysk w Paryżu. Dziś zmierzyli się z nimi w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera i, mimo że docelowa impreza zbliża się wielkimi krokami, nie oszukujmy się: był to bardziej sparing przed własną widownią, niż poważny mecz.
Reprezentanci Egiptu podczas meczu z Polską
Jeżeli mierzysz się z siatkarskim odpowiednikiem piłkarskiej Andory , który w dodatku na mecz z nami wyszedł rezerwowym składem, co trochę zaskoczyło nasz sztab, masz szansę przetestować tych, którzy ciągle dochodzą do najwyższej formy. Dlatego mogło się wydawać, że spotkanie w pierwszej szóstce rozpoczną Łukasz Kaczmarek i Aleksander Śliwka. Ten pierwszy znalazł się w dwunastce na Paryż, choć jest w gorszej formie, niż rok temu, a do tego zmagał się z problemami zdrowotnymi oraz osobistymi. Poza tym lepiej jako atakujący radził sobie Bartłomiej Bołądź, rezerwowy w kadrze na igrzyska. Śliwka natomiast stracił część sezonu przez uraz palca. Ciągle dochodzi do lepszej dyspozycji, ale był pewniakiem do wyjazdu do Paryża, również dlatego, że jest jednym z mentalnych przywódców drużyny.
Śliwka: „Jestem wymagający wobec siebie. Mam jeszcze rezerwy”
Grbić zadecydował trochę inaczej. W ataku spotkanie rozpoczął Bartosz Kurek, a na przyjęciu obok Tomasza Fornala od pierwszej piłki grał Kamil Semeniuk. Kaczmarek pojawił się na boisku w połowie pierwszego seta, na podwójnej zmianie z Grzegorzem Łomaczem, i zdobył dwa punkty. Polacy dominowali od pierwszej piłki, a Egipcjanie nie mieli większych szans. W drugiej, bardziej wyrównanej partii, Grbić nie zmieniał składu i powtórzył podwójną zmianę. Przeciętnie, na tle bardzo słabego przeciwnika, grał Semeniuk. W pierwszym secie skończył tylko trzy z 11 ataków. Później wyglądał trochę lepiej, ale w drugim secie popełnił dwa błędy w ataku.
W drugim secie Fornala zmienił Śliwka i został do końca tej partii. Trzeci set? Wrócił Fornal, który w tym meczu był najlepszy w szeregach Polaków i potwierdził, że jest w tej chwili pewniakiem do pierwszej szóstki. Gdy ponownie zmienił go Śliwka, najpierw został zatrzymany blokiem, a później popełnił błąd w przyjęciu. Seta zaczął też Kaczmarek, który wyraźnie się rozkręcał, ale w pewnym momencie zmienił go Bołądź. Atakujący, który poleci do Paryża jako rezerwowy, w jednej z pierwszych akcji popisał się efektownym blokiem, a niedługo później kapitalnie uderzył po skosie. Grbić, jak widać, postanowił sprawdzić wszystkich zawodników na tej pozycji. Kaczmarek wypadł nieźle, na przestrzeni całego meczu miał 53 % skuteczności w ataku. Śliwka trochę gorzej, ale trzeba dodać, że grał dość krótko.
ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl
– Jestem gotowy, by zagrać nawet cały mecz. Czy to będzie pełen dystans, czy zmiana zadaniowa, czy jedna piłka, jestem do dyspozycji trenera – powiedział w rozmowie z Weszło po meczu Śliwka, który sezon 2024/2025 spędzi w Japonii. A gdy zapytaliśmy go, czy ma dziś przekonanie, że na igrzyskach w Paryżu będzie w satysfakcjonującej go formie, odpowiedział: – Ja rzadko jestem usatysfakcjonowany ze swojej dyspozycji. Jestem bardzo wymagający wobec siebie i na pewno mam jeszcze rezerwy. Ale codziennie pracuję nad każdą sferą mojego przygotowania: fizyczną i mentalną, aby być gotowym w każdych okolicznościach. Myślę, że każdy z nas ma takie nastawienie. Wiemy, jaki turniej przed nami i jak bardzo chcemy dobrze się tam zaprezentować.
W weekend polscy siatkarze rozegrają jeszcze na Memoriale Wagnera dwa spotkania. W sobotę o 18:30 zmierzą się z Niemcami, a w niedzielę o 18:30 zagrają ze Słowenią. Obie te drużyny są zdecydowanie silniejsze, niż Egipt. Co prawda, reprezentacja Polska nie będzie podczas igrzysk w Paryżu w grupie ani z Niemcami, ani ze Słoweńcami, ale nie da się wykluczyć, że trafi na którąś z tych drużyn w ćwierćfinale. A to rywale, których styl gry nie do końca pasuje Biało-Czerwonym. Słoweńcy w tym roku świetnie serwują i są bardzo mocni w obronie (na poziomie Japończyków i Amerykanów). Niemcy natomiast robią postępy pod wodzą Michała Winiarskiego. Potrafią serwować mocno i celnie, a i w obronie powolutku dobijają do światowej czołówki. Czekają nas więc trudne i wartościowe sprawdziany.
Polska – Egipt 3:0 (25:16, 25:20, 25:18)
Fot. Newspix.pl
WIĘCEJ O SIATKÓWCE NA WESZŁO: