Nie można się rozluźnić – tak mówił Alan Uryga, który po meczu z wicemistrzem Kosowa (2:0) w I rundzie Ligi Europy w wywiadzie dla serwisu „TVP Sport” oznajmił, że przed Wisłą Kraków jest jeszcze praca do wykonania. 30-letni obrońca zdradził także, że jego zdaniem potrzebne będą wzmocnienia, jeżeli Wisła miałaby łączyć grę w lidze z europejskimi pucharami.
11 lipca “Biała Gwiazda” powróciła do europejskich zmagań po dwunastoletniej przerwie. Wstydu zdecydowanie nie zrobiła i pokonała 2:0 wicemistrza Kosowa KF Lapi w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Europy.
Po ostatnim gwizdku głos zabrał kapitan Wisły Kraków Alan Uryga. 30-latek oznajmił, że drużyna nie popada w przesadny optymizm po wygranej i w skupieniu oczekuje na spotkanie rewanżowe. Dodał, że jeżeli przyszłoby im grać na wielu frontach, to niezbędne będą wzmocnienia:
– Wiemy, że to pierwszy mecz, pierwsza runda. Jeszcze nic nie osiągnęliśmy – za tydzień przecież jest rewanż. Nie możemy się rozluźnić, bo potem będziemy zaskoczeni. Wiemy, że warunki w Kosowie mogą być trudne, a przeciwnik będzie chciał odrobić straty. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale na razie twardo stąpamy po ziemi. Bo nic wielkiego jeszcze się nie wydarzyło – powiedział.
– Mam wrażenie – i nie powiem chyba nic kontrowersyjnego – że potrzebujemy jakichś wzmocnień. Pierwszej jedenastki i ławki, żeby rotacja była większa, a każdy z zawodników był mocniejszym ogniwem albo przynajmniej podtrzymywał poziom drużyny. Myślę, że gdy doszłoby kilka nazwisk – a zakładam, że dojdzie – wtedy będziemy mogli mówić, że jesteśmy przygotowani do gry na wielu frontach– dodał.
Dzisiaj wygrała cała Wisła! 🔵⚪️🔴 pic.twitter.com/Ga2N2AmdDy
— Wisła Kraków (@WislaKrakowSA) July 11, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kraków jest głodny dużej piłki
- Wesoły powrót Wisły. Europa niestraszna polskim pierwszoligowcom
- Marciniak nie dostał finału i szkoda. Ale tylko tyle: „szkoda”. Zostawcie rozpacz, idźcie na spacer
Fot.Newspix