Tworząc w głowie najbardziej prawdopodobny scenariusz na przebieg tego meczu, pamiętaliśmy, że obie drużyny – delikatnie mówiąc – nie zachwycają w ofensywie. Dlatego nie grzał nas on tak jak mógłby ze względu na renomę reprezentacji, ot, obraz z fazy grupowej swoje zrobił. Fajerwerki? Piękne wymiany podań? Lukaku z instynktem killera? Mbappe w dobrej formie? A skąd. Wszystko, co do tej pory można było nazwać problemami jednych i drugich, objawiało się od samego początku 1/8 finału.
Francuzi jak Francuzi – dużo szumu, ale bardzo mało konkretów. Deschamps musiał wychodzić z siebie, kiedy widział, jak jego piłkarze raz za razem posyłali piłkę w trybuny. Choćby w niezłej sytuacji Thuram po dośrodkowaniu Kounde, a w świetnej Tchouameni ze strzałem w polu karnym. Do tego nie minęło nawet 25 minut, a wykartkowało się aż trzech francuskich piłkarzy z linii pomocy.
A Belgowie? Cóż, do skrótu z pierwszych 45 minut dodali jeden celny strzał De Bruyne z rzutu wolnego i kilka fajnych dryblingów Doku. Nic więcej. Przeciętność i brak pomysłu to chyba najlepsze słowa, jakimi można było określić ich “grę”. Na pewno nie była to bezradność, bo Francuzi nie sprawiali wrażenia, jakby byli nie do tknięcia. Owszem, dyktowali tempo, ale tylko momentami na miarę swoich możliwości. To nie była Hiszpania z wczoraj, która dokręcała śrubę bez końca. Było gdzie się na Francuzach odegrać, co pokazała choćby jedna z błyskawicznych akcji po odbiorze z udziałem De Bruyne i Carrasco. Ten drugi jednak tak długo zwlekał z uderzeniem, że interwencję meczu zrobił Hernandez.
Nie wiemy, czy celem Belgów było utrzymanie 0:0 i przetrwanie dogrywki, ale przez większość spotkania trochę tak to wyglądało. Jakby Belgowie obdarzyli swojego przeciwnika zbyt dużym respektem, jakby grali z obawą, że powtórzy się wynik z półfinału w 2018 roku. Wtedy Francuzi wcisnęli jednego gola w 51. minucie, na co “Czerwone Diabły” nie potrafiły już odpowiedzieć. A skoro nie na mundialu w Rosji, to tym bardziej nie na obecnych mistrzostwach Europy. Nie ten potencjał, nie ta różnica sił. Teraz ogranie Francji mimo wszystko rozpatrywalibyśmy w kategoriach większej niespodzianki.
Do takiej ostatecznie nie doszło, ale nie dlatego, że Francuzi zaczęli grać super futbol. Nie, po prostu uśmiechnęło się do nich szczęście. Do wszystkich strzelonych bramek na tym turnieju (dwóch) dorzucili trzecią, ale po całkowicie mylącym bramkarza rykoszecie. W protokole, zamiast przyznać bramkę Kolo Muaniemu, stwierdzono, że to był gol samobójczy. A więc “Les Bleus” mają już: samobója z Austrią, rzut karny z Polską i samobója z Belgią. To hat-trick idealnie podkreślający obrzydliwy sposób, w jaki Francja przebija się szczebel po szczebelku na EURO 2024. Naprawdę trudno powiedzieć coś więcej, bo – szczerze mówiąc – Francuzi na pochwały nie zasługują. Wiele mówiła mina Vertonghena tuż po ostatnim gwizdku, który stoczył tyle bojów z Francją, że zapewne wiedział, jak niewiele trzeba było, żeby to Belgia cieszyła się dzisiaj z awansu.
Z drugiej strony z turnieju w Niemczech odpada ekipa, która męczyła bułę bardziej niż Francja. Idąc tym wzorem, można powiedzieć, że takie rozstrzygnięcie Belgom się zwyczajnie należało, aczkolwiek chętnie zobaczylibyśmy też, jak ktoś teraz uciera nosa Mbappe i spółce. Statystyki sugerują, że Francja miażdżyła rywala, ale tak nie było. To pozory. Może gdyby Domenico Tedesco odważniej nastawiłby swoich zawodników, byłoby inaczej. A tak wróci do domu z poczuciem, że Francja wcale nie była tak straszna, jak ją malowali.
Ba, dalej nie jest i bardzo możliwe, że nie będzie aż do samego końca. Nad Sekwaną tak bardzo zdecydowali się przesunąć wajchę na pragmatyzm i cyniczne wykorzystywanie pojedynczych okazji, że bardziej potrafią chyba tylko Anglicy. No, tylko że oni robią to nieudolnie, a Francja w ten sposób może wygrać mistrzostwa Europy. Psuje nam widowisko, obrzydza piłkę, ale selekcjoner reprezentacji Francji nie będzie z tego powodu przepraszał. Ma to, co chciał. Jest w ćwierćfinale i zagra z Portugalią albo Słowenią.
Francja – Belgia 1:0 (0:0)
Vertonghen 85′ (bs)
Zmiany:
Legenda
Fot. Newspix