Reklama

Żenujące i zarazem idealne losowanie polskich siatkarzy. Jakie mamy szanse na półfinał? [ANALIZA]

Autorzy:Jakub Radomski AbsurDB

27 czerwca 2024, 14:41 • 8 min czytania 14 komentarzy

Siatkówka ma to do siebie, że zawodnicy nie muszą wybiec na boisko, żeby cała dyscyplina się skompromitowała. Zobaczyliśmy to po raz kolejny, tym razem w Łodzi. Trzeba wylosować grupy igrzysk, największego turnieju z możliwych? „Geniusze marketingu” z międzynarodowej federacji wpadli na pomysł, by przeprowadzono je w pustej hali, bez udziału żadnych zawodników, trenerów czy dziennikarzy. Efekt? Mógł być atrakcyjny spektakl, z pompą, a dostaliśmy kabaret. A samo losowanie? Polacy trafili do grupy z Włochami, Brazylią i Egiptem. Poniżej tłumaczymy, dlaczego to świetne losowanie dla kadry Nikoli Grbicia. Wyliczyliśmy też szanse Polaków i innych drużyn na konkretne osiągnięcia. 

Żenujące i zarazem idealne losowanie polskich siatkarzy. Jakie mamy szanse na półfinał? [ANALIZA]

W Łodzi od dzisiaj odbywa się turniej finałowy Ligi Narodów siatkarzy. Na miejscu jest osiem drużyn spośród dwunastu, które będą walczyć podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Trzeba było rozlosować grupy. Siatkówka otrzymała szansę, by zrobić to fajnie, atrakcyjnie, z dużą pompą. Aż się prosi, by zaprosić na losowanie po przedstawicielu każdego zespołu obecnego w Łodzi, a z pozostałymi czterema połączyć się online. W trakcie losowania pokazywać ich reakcję, śledzić mowę ciała. Cieszą się, boją, a może są rozczarowani? Żeby zaprosić trenerów, z których każdy krótko oceniłby losowanie. Nie lubię, gdy dziennikarze narzekają publicznie, że ich gdzieś nie zaproszono, to jednak trochę dziecinne, ale tak – w tym przypadku również obecność mediów byłaby czymś dobrym dla dyscypliny. Wszystko, co napisałem wyżej, to chyba elementarz, zupełne podstawy marketingu, prawda?

Siatkarskie władze postanowiły jednak zrobić to „po swojemu”. Mediów nie dopuszczono. Nagle na ekranie widzimy wielką, pustą Atlas Arenę. W tle ktoś odbija piłkę, chyba Paweł Zatorski. Pojawia się gość z Volleyball World i tłumaczy procedurę. Później losowanie, dość szybkie. Na koniec zaproszono trenera Francuzów Andreę Gianiego i ich rozgrywającego, Bena Toniuttiego. W końcu gospodarze igrzysk. Obaj rzucili parę zdań, nie powiedzieli nic ciekawego. Dobra, to wszystko jasne. Wiecie, kto z kim zagra. Kończymy transmisję. Nara!

Reklama

Jeżeli siatkówka chce stać się poważnym sportem, to właśnie uczyniła kolejny krok w tył. Mogła pokazać, że potrafi w kreatywny sposób rozegrać losowanie, generując przy tym emocje. W końcu igrzyska olimpijskie to w tej dyscyplinie najważniejsza impreza ze wszystkich, w przeciwieństwie do piłki nożnej, rugby czy tenisa. Ale gdzie tam. Oni woleli się ośmieszyć.

Legendarny trener wrócił

Już sam fakt, że zaczynam tekst od analizy tego nieśmiesznego kabaretu, pokazuje, jak zarządzana jest światowa siatkówka. Losowanie grup było żenujące, ale jednocześnie było też idealne dla Polski. Zagramy w grupie B, z Brazylią, Włochami i Egiptem. Przed losowaniem wiele osób zastanawiało się, co byłoby najlepsze. Znaleźć się w grupie śmierci, a może jednak trafić w grupie na jak najłatwiejszych rywali? My z drugiego i trzeciego koszyka dostaliśmy prawdopodobnie najsilniejsze zespoły, a z czwartego zdecydowanie najsłabszy. Gdy zobaczyłem skład naszej grupy, od razu pomyślałem, że trudno o lepszy układ.

Brazylia już nie jest takim dominatorem, jakim była kilkanaście lat temu, ale można postawić tezę, że próbuje się odradzać i ma ku temu fundamenty. To znakomity libero Thales Hoss, grający w klubie z Lublina. Zdaniem niektórych osób – najlepszy na tej pozycji na świecie. To doświadczony środek, wciąż mocni Ricardo Lucarelli i Yoandy Leal na przyjęciu i przede wszystkim bracia – Alan i Darlan Sousa, którzy występują w ataku. Obaj z piekielnie mocną zagrywką, do tego, zwłaszcza ten drugi, niesamowicie skoczni i dynamiczni w ataku. A obrazu całości dopełnia legendarny trener Bernardo Rezende, który w przeszłości z kadrą osiem razy (tak, to nie żart) wygrywał Ligę Światową, do tego dwa razy igrzyska olimpijskie. W fazie zasadniczej tegorocznej Ligi Narodów Polska przegrała z Brazylią 1:3. Niby była blisko doprowadzenia do tie-breaka, ale to rywal zdominował nas siłą i skutecznym atakiem.

Brazylijczycy w meczu z Polską 

Włosi to trener Ferdinando De Giorgi, któremu w 2017 roku nie powiodło się z reprezentacją Polski, bo wprowadził tak surowe zasady, że, jak stwierdził Fabian Drzyzga, zrobił z kadry klasztor Shaolin. To szkoleniowiec, który – taka panuje na jego temat opinia – odnosi sukcesy, kiedy dostaje młody zespół, pełen ambitnych zawodników, którzy są w stanie zaakceptować jego zasady. Włochów doprowadził w 2022 roku do mistrzostwa świata, pokonując w finale Polskę w katowickim Spodku. W ubiegłym roku Biało-Czerwoni zrewanżowali się Italii, ogrywając ją 3:0 w finale mistrzostw Europy w Rzymie, ale poziom tych drużyn jest bardzo podobny. My mamy największy siatkarski potencjał, najszerszy skład na świecie, a oni bardzo dobrą pierwszą szóstkę, a na ławce kilku młodych, którzy mogą błysnąć po wejściu na boisko.

Reklama

Egipt to zdecydowanie najsłabsza drużyna, która wystąpi w igrzyskach. Przed losowaniem powiedziałbym, że każdy wygrany przez nich set będzie dużą niespodzianką. Teraz stwierdzę, że w takiej grupie każdy wygrany przez nich set będzie cudem.

Nieobliczalna Serbia

Polscy siatkarze przed losowaniem raczej nie chcieli konkretnie mówić, z kim wolą grać, a kogo lepiej uniknąć. Marcin Janusz zasugerował mi tylko, że może byłoby lepiej uniknąć z czwartego koszyka Serbii. – Zdaniem niektórych osób są jedną ze słabszych drużyn w igrzyskach, ale to zespół, który, gdy ma swój dzień, może pokonać każdego – powiedział. Gdy z tego koszyka trafiliśmy na Egipcjan, sądzę, że na twarzy polskich siatkarzy zagościł uśmiech. Przypomnijmy – 12 drużyn będzie podzielonych na trzy grupy po cztery zespoły. Do ćwierćfinałów awansują zwycięzcy, zespoły z drugich miejsc i dwa z trzeciego miejsca. Mając w grupie Egipcjan, z którymi każdy gładko powinien wygrać 3:0, trudno wyobrazić sobie, żeby Polaków, nawet przy kłopotach w pozostałych dwóch meczach, zabrakło w ósemce. – Możemy uważać się za szczęśliwców, że wylosowaliśmy Egipt, a nie Serbię czy Niemców – mówi Nikola Grbić.

Podczas poprzednich igrzysk, w Tokio, był jeszcze stary system rozgrywek, który, nie ukrywam, bardziej mi się podobał, bo był prostszy, przejrzysty. 12 drużyn w dwóch grupach po sześć ekip, cztery najlepsze wchodzą do ćwierćfinałów, gdzie pierwsza drużyna grupy A mierzy się z czwartą grupy B, itd. Polska miała w Japonii w grupie gospodarzy (nie byli jeszcze tak mocni, jak teraz), Włochów (to samo), Kanadę, Iran i Wenezuelę, podczas gdy w drugiej grupie biły się ze sobą USA, Brazylia, Francja i Rosja. Chyba nie trzeba dodawać, która z grup była zdecydowanie mocniejsza. Dalszy ciąg znamy – wygrywamy swoją grupę, ale w ćwierćfinale przegrywamy 2:3 z Francją. Po turnieju w środowisku pojawiły się opinie, że brak chociaż jednego bardzo mocnego rywala w grupie nie wpłynął najlepiej na formę i podejście Polaków.

Polacy w ostatnim meczu z Brazylią 

Dlatego granie z Włochami i Brazylijczykami już w fazie grupowej wydaje się świetnym rozwiązaniem. Zamiast poprzeczki, która stopniowo idzie do góry, od razu będziemy jak typowany do złota tyczkarz, który musi pokonać 6,00 m. Świetnie ujął to Grbić, który powiedział: – Na pewno będziemy gotowi na ćwierćfinał bo w fazie grupowej nabędziemy przeciwciała na trudne i wymagające sytuacje.

W Tokio, tak się wydaje, tych przeciwciał zabrakło i dlatego Polacy pękli, gdy Francuzi dogonili ich w czwartym secie.

Unikniemy ich w ćwierćfinale? Niekoniecznie.

Pewnie naczytaliście się już sporo o klątwie ćwierćfinałów. Ateny, 2004 rok – porażka w tej fazie 0:3 z Brazylią. Pekin 2008 – przegrywamy 2:3 z Włochami, zwycięstwo było o krok. Londyn 2012? 0:3 z Rosją. Rio 2016 – 0:3 z USA. I wspominane już Tokio, z klęską z Francuzami. W Paryżu, niezależnie od nastawienia mentalnego, przed ćwierćfinałem to mniej lub bardziej będzie siedziało w głowach siatkarzy.

Gdybym miał pokusić się o stworzenie rankingu drużyn, które, ze względu na swoją siłę, ale i sposób gry są w tej chwili największym zagrożeniem dla reprezentacji Polski, chyba wyglądałby on tak:

  1. Włochy
  2. Brazylia
  3. Słowenia
  4. Francja
  5. Japonia

Po losowaniu mogłoby się wydawać, że prawdopodobieństwo zagrania w ćwierćfinale z Włochami albo Brazylią trochę spadło. Zwrócił na to uwagę Grbić, mówiąc: – To istotne, że raczej nie wpadniemy na grupowych rywali w ćwierćfinale.

Akurat to nie jest do końca prawdą. Poprosiłem naszego redakcyjnego kolegę, geniusza od statystyk, którego znacie z Twittera (teraz już portalu X) jako AbsurDB, o wyliczenie kilku rzeczy, dotyczących szans Polaków w Paryżu, ale też innych drużyn.

Zacznijmy właśnie od tego, z kim mogą zmierzyć się Polacy w potencjalnym ćwierćfinale igrzysk. Na teraz wygląda to tak:

A które miejsce zajmą Polacy? Najpewniej pierwsze, choć nie można wykluczyć, że spadną o pozycję czy dwie (na to szanse są jednak iluzoryczne) niżej. Rozpisując to wszystko dokładnie, wygląda to tak:

Szanse poszczególnych drużyn na pierwsze miejsce w grupie B:

  1. Polska – 67%
  2. Włochy – 22%
  3. Brazylia – 11%
  4. Egipt – 0,09%

Na drugie:

  1. Włochy – 44%
  2. Brazylia – 30%
  3. Polska – 25%
  4. Egipt – 1%

Na trzecie:

  1. Włochy – 32%
  2. Brazylia – 51%
  3. Egipt – 9%
  4. Polska – 8%

Na czwarte:

  1. Egipt – 90%
  2. Brazylia – 7%
  3. Włochy – 3%
  4. Polska – 0,25%

W grupie A – ze Słowenią, Francją, Kanadą i Serbią – największe szanse na zwycięstwo ma pierwsza z tych ekip (52%), a za jej plecami plasują się Francuzi (28%) i Kanadyjczycy (13%). Co ciekawe, ci ostatni największą szansę mają jednak na zajęcie… czwartego miejsca (33%), a minimalnie mniejszą na trzecią lokatę w grupie (32%). Odpaść powinni Serbowie, którzy mają aż 46% szans na to, że skończą grupę na szarym końcu, choć mogą powalczyć z Kanadą – na trzecią lokatę mają bowiem 30% szans.

Jeśli chodzi o grupę C, tam faworytami są genialni w tym sezonie Japończycy, którzy mają aż 48% szans na jej wygranie. Znacznie mniej, bo 29% według wyliczeń należy się Amerykanom, a 17% należy do obrońców brązowego medalu z Tokio, czyli Argentyńczyków. Outsiderami powinni być Niemcy prowadzeni przez Michała Winiarskiego, którzy na 55% nie wyjdą z grupy, zajmując w niej ostatnie miejsce. Przy tym wszystkim pamiętać należy, że do ćwierćfinałów wyjdą dwie najlepsze ekipy z każdej grupy oraz dwie z trzech z trzecich miejsc.

A biorąc pod uwagę całość zespołów występujących na igrzyskach, kto ma największe szanse na awans do ćwierćfinału?

I teraz być może najciekawsza liczba – szanse Polaków na awans do półfinału, czyli przełamanie klątwy ćwierćfinałów, według naszych wyliczeń wynoszą 77%.

Sporo, prawda?

Fot. Volleyball World 

WIĘCEJ O SIATKÓWCE NA WESZŁO:

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Kocha sport, a w nim uwielbia wyliczenia, statystki, rankingi bieżące i historyczne, którymi się nałogowo zajmuje. Kibic Górnika Wałbrzych.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Luis Enrique wstrzymał się od krytyki sędziów po meczu z AS Monaco. “Trudno prowadzić taki mecz”

Arek Dobruchowski
2
Luis Enrique wstrzymał się od krytyki sędziów po meczu z AS Monaco. “Trudno prowadzić taki mecz”
Ekstraklasa

Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie

AbsurDB
7
Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie
Ekstraklasa

Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Jakub Radomski
1
Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Polecane

Ekstraklasa

Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie

AbsurDB
7
Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie
Ekstraklasa

Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Jakub Radomski
1
Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Komentarze

14 komentarzy

Loading...