Do dziwnej sytuacji doszło z udziałem reprezentacji Szwajcarii. W zagranicznych nagłówkach pojawia się stwierdzenie, że została okradziona, tak jakby chodziło o rzecz dotyczącą boiska. Ale nie – chodzi o coś zupełnie innego, może banalnego, acz pokazującego, że zawsze warto mieć oczy dookoła głowy.
Otóż w hotelu w Duesseldorfie, gdzie w miniony weekend przebywał sztab szkoleniowy Szwajcarów, doszło do kradzieży. Na sali konferencyjnej przez jakiś czas laptopy pracowników leżały bez opieki, co pewien złodziej chętnie wykorzystał. Na laptopach były dane z analizą potencjalnych rywali reprezentacji Szwajcarii, co Adrian Arnold ze Szwajcarskiego Związku Piłki Nożnej skwitował następująco: – Nie potrzebujemy tych danych do analiz podczas tego turnieju. Jeśli był to atak na dane reprezentacji Szwajcarii, był to atak na niewłaściwy zespół.
I dodał: – Mogę potwierdzić, że z hotelu skradziono trzy laptopy pracowników szwajcarskiej federacji, o czym powiadomiono niemiecką policję. Dziennik “Bild” dodał, że policja wpadła na trop złodzieja dzięki zapisowi z hotelowych kamer. Nieautoryzowany posiadacz laptopów raczej nie nacieszy się nimi za długo, chyba że już je sprzedał albo był… tajnym agentem innej reprezentacji, któremu chodziło wyłącznie o dane.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Piro, flagi, wrzawa i buczenie. Albański kocioł w Düsseldorfie
- Kylian Mbappe w masce żółwia? Przygotowała ją polska firma!
- Mellibruda: Probierz sprawił, że ludzie widzą w tej kadrze przyszłość [WYWIAD]
- Dubler, który przetrwał grę najlepszych. Skorupski i pochwała cierpliwości
Fot. Newspix