Reklama

Guler, Yamal, Wirtz i wielu innych. Jakie młode talenty zagrają na Euro 2024?

Autorzy:Patryk Fabisiak Piotr Rzepecki

14 czerwca 2024, 12:45 • 25 min czytania 2 komentarze

Euro 2024 będzie mieć swoich bohaterów. Jesteśmy pewni, że nazwiska Kyliana Mbappe, Harry’ego Kane’a czy Jude’a Bellinghama będą odmieniane przez wszystkie przypadki. Postanowiliśmy jednak zrobić zestawienie najciekawszych młodych piłkarzy, którzy zagrają na tej imprezie. Niektórych przedstawiać nie trzeba, inni nie są znani szerszej publiczności. Z każdej reprezentacji wybraliśmy jednego „wonderkida”. Oto nasze zestawienie.

Guler, Yamal, Wirtz i wielu innych. Jakie młode talenty zagrają na Euro 2024?

Niemcy (grupa A)

Florian Wirtz, rocznik 2003

Klub: Bayer Leverkusen

Pozycja: Ofensywny pomocnik

Wirtza właściwie nie trzeba przedstawiać. Świeżo upieczony mistrz Niemiec z Bayerem Leverkusen miał olbrzymi wkład w sukces „Aptekarzy”. 21-letni pomocnik w minionych rozgrywkach właściwie bawił się na niemieckich boiskach i na europejskiej arenie. Łącznie strzelił 18 goli, zanotował 20 asyst.

Kibice Bayeru na zawsze będą mieli w pamięci jego hat-trick przeciwko Werderowi. Pomocnik pojawił się na placu po przerwie. Drugi gol był szczególny, bo Wirtz musiał po nim uspokajać kibiców, aby nie wbiegali na murawę – wraz z bramką na 4:0 część fanów już zaczęła celebrować upragnione mistrzostwo. Kilka minut później Wirtz dobił zespół Dawida Kownackiego i zaczęła się feta.

Reklama

Po 18-krotnego reprezentanta Niemiec ustawia się kolejka chętnych. Niemiecki Bild pisze o monstrualnie wysokiej cenie, którą trzeba wyłożyć za 21-latka. Wśród zainteresowanych usługami piekielnie zdolnego piłkarza są Real Madryt, Liverpool, Bayern czy Manchester City.

Szwajcaria (grupa A)

Fabian Rieder, 2002

Klub: Stade Rennais

Pozycja: Ofensywny pomocnik

Złote dziecko szwajcarskiej piłki. Przeszedł wszystkie szczeble akademii Young Boys, latem 2023 roku francuski Rennes wyłożył za niego 15 mln euro. Początek w Ligue 1 miał niezły – grał regularnie, ale w styczniu tego roku złapał uraz. Kontuzja stopy zabrała mu trzy miesiące. – Na mojej pozycji jest spora konkurencja, ale nie rozpaczam. Klub we mnie wierzy, podpisałem długi kontrakt, czuję od trenera duże zaufanie. Chcę podążać drogą Eduardo Camavingi, który też tutaj grał, a teraz występuje w Realu Madryt – mówił Rieder w rozmowie ze stacją SRF.

Na wizytówce młody Szwajcar może umieścić sobie przecudne trafienie z rzutu wolnego w meczu Ligi Europy. Na 3:0 uderzył przeciwko Maccabi Haifa w grupowym starciu, jego klub wyszedł z grupy, ale odpadł w 1/16 finału LE z Milanem.

Szkocja (grupa A)

Tommy Conway, 2002

Klub: Bristol City

Pozycja: Napastnik

O tym, że w piłce tydzień to szmat czasu najlepiej wie Tommy Conway. 3 czerwca wystąpił w meczu młodzieżówki z Turcją, strzelił nawet bramkę, ale jego kadra przegrała 1:2. Po tym spotkaniu otrzymał telefon od selekcjonera dorosłej kadry, Steve’a Clarke’a, że ten zabiera go na Euro. Kontuzji nabawił się uczestnik poprzednich mistrzostw Europy, etatowy reprezentant, Lyndon Dykes.

Reklama

Pech jednego, wielkie szczęście drugiego.

Conway w dorosłej zagrał dotąd raz, otrzymał pół godziny gry w towarzyskim meczu z Finalndią (2:2) kilka dni temu. W drugoligowym Bristol City występuje regularnie, w tym sezonie dwanaście razy wpisał się na listę strzelców, jego zespół zakończył zmagania na 11. pozycji. Jest porównywany do Jamiego Vardy’ego. W ogóle nie przypomina typowego napastnika z Championship. – Oferuje szybkość i energię zbliżoną do króliczka Duracell – opisywał dziennik „The Scotsman”.

Być może okaże się strzałem w dziesiątkę Steve’a Clarke’a. Wyciągniętym króliczkiem z kapelusza, który zrobi furorę na zbliżającym się Euro.

Węgry (grupa A)

Milos Kerkez, 2003

Klub: Bournemouth

Pozycja: Lewy obrońca

Bardzo ciekawą drogę przeszedł 20-letni obrońca, który mimo młodego wieku ma za sobą grę w Serbii, Austrii, na Węgrzech, we Włoszech, Holandii i Anglii. Sporo tego. Ale po kolei – zaczął grać w serbskim Vrbasie, bo jego rodzina ma korzenie w tym kraju oraz na Węgrzech. Później został zauważony przez skautów Rapidu Wiedeń, ale się nie przebił. Wylądował na Węgrzech, jako 17-latek grał na drugim poziomie.

I właśnie z drugiej ligi węgierskiej trafił do legendarnego Milanu. – Chciałem zostać, aby się rozwijać fizycznie i wyjechać w następnym oknie. Dwa dni przed końcem okienka transferowanego zadzwonił telefon. To był Paolo Maldini, który zaprosił mnie i mojego ojca na kolacje. Kiedy dzwoni do ciebie taka postać, nie myślisz zbyt wiele, poszedłem do Milanu – opowiadał Kerkez portalowi „Scouted Football”.

– We Włoszech było dużo taktyki. Nawet w Primaverze mieliśmy półtoragodzinną analizę wideo po każdym meczu. Po kilku miesiącach trenowałem już z pierwszą drużyną. To było szaleństwo. Rozglądałem się na boki, tam był Ibrahimović, z drugiej strony Hernandez czy Leao. Dwa miesiące temu widziałem ich w telewizji, a teraz to byli moi koledzy!

Włoski sen zamienił się jednak w koszmar. Węgier latem 2021 roku nie został włączony do pierwszego zespołu na stałe, proponowano mu wypożyczenie. – Spodziewałem się, że dostanę szansę, byłem najlepszym obrońcą w całej Primaverze. Chciałem odejść, wypożyczenie to zawsze duże ryzyko. Odejście nie było łatwe, Milan nie chciał mnie początkowo puścić. – Ostatecznie, na kilka dni przed zamknięciem zimowego okna w sezonie 2021/22 Kerkez odszedł do AZ Alkmaar.

O tym jak dobry był to biznes, Holendrzy przekonali się półtora roku później. Zimą 2022 kosztował ponad milion euro. Osiemnaście miesięcy później za lewego obrońcę Bournemouth zapłacił blisko 20 mln euro.

Włochy (grupa B)

Riccardo Calafiori, 2002

Klub: Bologna

Pozycja: Środkowy obrońca

Klubowy kolega Łukasza Skorupskiego i Kacpra Urbańskiego. Karierę zaczął w Romie, gdzie przeszedł przez wszystkie możliwe szczeble. Zimą 2022 roku  został wypożyczony do Genoi. Półroczny pobyt w innym klubie niewiele zmienił, wciąż grał mało, a na domiar złego doznał urazu. Sezon 2022/23 był dla niego przełomowy, bo zdecydował się na transfer do FC Basel. W Szwajcarii wreszcie zaczął grać. Po roku wrócił do Włoch, 4 mln euro wyłożyła za niego Bolonia. Dostrzegł w nim coś Thiago Motta, który z marszu zrobił z niego podstawowego stopera.

Calafiori miał piekielnie dobrą końcówkę sezonu. Najpierw przyczynił się do wygranej z ustępującym mistrzem Włoch, przeciwko Napoli (2:0) nawet zapisał asystę. Tydzień później strzelił dwie bramki Juventusowi (3:3).

W kadrze zagrał dwa mecze. Zadebiutował przed tygodniem z Turcją w towarzyskim starciu. Później dostał 90 minut z Bośnią (1:0). Wkrótce się okaże, czy Luciano Spalletti da mu szanse i 22-latek będzie podstawowym stoperem swojej kadry.

Chorwacja (grupa B)

Martin Baturina, 2003

Klub: Dinamo Zagrzeb

Pozycja: Ofensywny pomocnik

Okrzyknięty „nowym Luką Modriciem” Baturina znalazł się na celowniku Arsenalu. Chrapkę na niego ma Mikel Arteta. Włodarze „Kanonierów” mają za niego wyłożyć około 15 mln funtów, informowały media na Wyspach.

Ta oferta może okazać się jednak zbyt niska, bo jego kontrakt z Dinamem obowiązuje aż do czerwca 2028 roku. Być może włodarze klubu z północnego Londynu będą musieli sięgnąć głębiej do kieszeni.

Baturina uchodzi za bardzo inteligentnego gracza, nie przypadkowo zresztą porównuje się go do pomocnika Realu Madryt. Największą zaletą Baturiny jest przegląd pola, wizja, angielski „The Athletic” pisze, że jest zakochany w progresywnych podaniach.

Młody zawodnik w tym sezonie w barwach Dinamo zagrał łącznie 50 spotkań, strzelił 7 bramek, zaliczył 9 asyst. Sięgnął po swoje czwarte mistrzostwo Chorwacji. Wydaje się, że naturalnym krokiem jest transfer do topowej ligi. Być może dobre występy na Euro 2024 jeszcze wwindują jego cenę i Arsenal o kwocie 15 mln funtów będzie mógł zapomnieć.

Hiszpania (grupa B)

Lamine Yamal, 2007

Klub: FC Barcelona

Pozycja: Prawy skrzydłowy

Chyba nie ma obecnie kibica piłki nożnej, który nie słyszałby o Lamine Yamalu. Młoda gwiazda Barcy z futryną weszła do pierwszego składu „Dumy Katalonii” i nie inaczej było w kadrze. Już w reprezentacyjnym trykocie 16-latek zagrał siedem meczów, strzelił dwie bramki, zanotował cztery asysty.

Selekcjoner reprezentacji Hiszpanii, Luis de la Fuente, nie boi się stawiać na młodych. Jeśli ekipa z Półwyspu Iberyjskiego zajdzie na niemieckim Euro daleko, to bez wątpienia będzie w tym duży udział Yamala, który ma przed sobą świetlaną przyszłość.

Nauka o zarządzaniu. Lamine Yamal a inni nastolatkowie w Barcelonie

Na siedem meczów, w czterech Yamal wybiegał od początku. Najpewniej będzie graczem pierwszego składu na Euro. Jego przebojowość i młodzieńcza brawura będzie bardzo potrzebna, choć trzeba dodać, że Hiszpanie nie będą mieć w grupie łatwo – trafili bowiem do „grupy śmierci” z Chorwacją, Włochami i Albanią.

Albania (grupa B)

Kristjan Asllani, 2002

Klub: Inter Mediolan

Pozycja: Defensywny pomocnik

W przypadku defensywnego pomocnika Interu nie mówimy o zawodniku, o którym może usłyszeć Europa, ale który już ma wyrobione nazwisko na włoskich boiskach. W barwach Interu sięgnął po mistrzostwo i nie był piłkarzem, który doglądał kolegów z ławki rezerwowych, ale był ważnym graczem „nerazzurrich”. W 31 meczach strzelił jedną bramkę, dwukrotnie asystował.

Brylował w ciekawej statystyce – zaliczył największy procent celnych podań spośród wszystkich pomocników we włoskiej ekstraklasie (93%), którzy wykonali ich min. 500.

Asllani w reprezentacji Albanii zagrał 20 razy. Przed turniejem jest optymistą. – Wszyscy myślą, że zakończymy Euro na czwartym miejscu w grupie. Wiemy, że nie jesteśmy faworytami, ale damy z siebie wszystko. Cieszę się, że zagramy w grupie z Włochami, bardzo zżyłem się z tymi chłopkami, mnóstwo było żartów w szatni – mówił 22-latek w rozmowie z klubowymi mediami.

Słowenia (grupa C)

Benjamin Sesko, 2003

Klub: RB Lipsk

Pozycja: Napastnik

Tego lata Chelsea, Arsenal czy PSG były gotowe zapłacić za niego górę forsy, jednak Sesko postanowił, że najlepsze dla jego kariery będzie pozostanie w zespole „Byków” z Lipska. Chociaż na jeszcze jeden sezon, chociaż jeśli kolejny będzie tak samo wybitny w jego wykonaniu, to aż strach się bać, ile będzie wart przyszłego lata.

Na niemieckich boiskach ma miano „bestii pola karnego”. Jest piekielnie skuteczny – w minionym sezonie Bundesligi strzelił 14 goli, przy wskaźniku goli oczekiwanych 7,7. Tylko Sergou Guirassy ze Stuttgartu miał większą skuteczność (28 trafień przy wyniku 20 xG). Do tego Sesko trafiał na boiskach niemieckiej ligi co 109 minut – tylko wspomniany Guirassy oraz Harry Kane (obaj co 79 minut) mieli lepszy bilans.

źródło: Opta Analyst

Dania (grupa C)

Rasmus Hojlund, 2003

Klub: Manchester United

Pozycja: Napastnik

Za napastnika Atalanty latem zeszłego roku włodarze „Czerwonych Diabłów” zapłacili ponad 70 mln euro. Czy było warto? I tak, i nie.

Bilans szesnastu trafień w skali sezonu, i to w wykonaniu środkowego napastnika, na kolana nie powala. Zwłaszcza, że 20-latek zagrał aż 43 mecze. Z drugiej strony – Duńczyk strzelił tyle samo goli w poprzednim sezonie, w koszulce ekipy z Bergamo. Hojlund to jednak przyszłość, włodarze klubu z Old Trafford widzą w nim napastnika na lata, który będzie z każdym sezonem coraz lepszy.

Nieźle sobie poradził w Lidze Mistrzów (strzelił pięć goli), sam Manchester United poradził sobie jednak beznadziejnie. Zajął czwarte miejsce w grupie i pożegnał się z europejskimi pucharami jesienią.

W kadrze Rasmus Hojlund jest podstawową „dziewiątką”. Euro 2024 będzie jego pierwszą dużą imprezą. Czy „duński Erling Haaland”, jak został okrzyknięty podczas transferu do Anglii, poprowadzi reprezentację Danii do sukcesów? Duńczycy sprawili sensację na poprzednim Euro, wkrótce się okaże, czy te mistrzostwa będą również udane.

Anglia (grupa C)

Kobbie Mainoo, 2005

Klub: Manchester United

Pozycja: Środkowy pomocnik

W marcu 2023 roku miał na koncie zaledwie trzy gry w barwach „Czerwonych Diabłów”, grał w kadrze do lat 19, uchodził za talent, ale tak naprawdę mało kto o nim słyszał. Równo rok później selekcjoner pierwszej kadry dał mu zagrać w dwóch meczach (z Brazylią i Belgią). Sezon Premier League zamknął z bilansem trzech goli i asysty w 24 występach, a rozgrywki zwieńczył wygraną w Pucharze Anglii. W meczu finałowym z Manchesterem City strzelił bramkę.

Marzec tego roku był dla niego wyjątkowy. Do końca nie wiedział, że zostanie powołany do pierwszej reprezentacji, miał grać w młodzieżówce. – Trener reprezentacji do lat 21 Lee Carsley powiedział, że będę trenował z seniorami. Steve Holland (asystent Southgate’a – red.) spotkał mnie w recepcji i powiedział, że jestem powołany. Byłem bardzo szczęśliwy, ale i zszokowany. Od razu zadzwoniłem do rodziny.

Od pierwszej minuty raczej go na Euro 2024 nie zobaczymy, ale bardzo możliwe, że utalentowany 19-latek otrzyma szanse od selekcjonera i pojawi się w końcówkach meczów. W ostatnim sparingu przed turniejem (z Islandią, porażka 0:1) zagrał 90 minut.

Serbia (grupa C)

Lazar Samardzić, 2002

Klub: Udinese

Pozycja: Środkowy pomocnik

Na niemieckich boiskach się męczył, skrzydła rozwinął dopiero po transferze do Udinese. W pierwszym zespole Herthy Berlin zagrał łącznie… 32 minuty. W stolicy Niemiec się na nim nie poznali, choć od siódmego roku życia grał w tamtejszej akademii. Latem 2020 roku bez żalu sprzedanego go do RB Lipsk za pół miliona euro.

W zespole „Byków” się nie przebił. Po sezonie, w którym rozegrał dziewięć meczów (głównie ogony), odszedł do Włoch. W Udinese odżył, nauczył się taktyki i krok po kroku stawał się coraz ważniejszą postacią klubu ze Stadio Friuli.

Latem 2023 roku upadł jego transfer do Interu, poszło o pieniądze. Strony się nie dogadały, chociaż jego przenosiny były praktycznie dopięte na ostatni guzik.

W reprezentacji Serbii nie jest główną postacią, nie ma zresztą łatwej konkurencji w drugiej linii, bo absolutną gwiazdą jest Sergej Milinković-Savić czy grający w Fulham Sasa Lukić.

Polska (grupa D)

Kacper Urbański, 2004

Klub: Bologna

Pozycja: Środkowy pomocnik

Człowiek, którego w przeddzień pierwszego występu reprezentacji Polski na Euro 2024 przedstawiać nie trzeba. O Kacprze Urbańskim w ostatnich tygodniach powiedziano już chyba wszystko. Powstała na jego temat masa artykułów, reportaży i analiz, więc trudno dodać cokolwiek odkrywczego.

19-latek to najmłodszy zawodnik, który znalazł się w naszej kadrze i bez wątpienia nie znalazł się w niej przypadkowo, choć jeszcze kilka tygodni temu było wokół niego sporo wątpliwości. Niewykluczone wręcz, że Urbański nie znalazłby się w samolocie do Niemiec, bo to właśnie jego typowano jako jednego z głównych kandydatów do skreślenia z listy przed samym turniejem. Los mu jednak sprzyjał, bo dzięki temu, że kontuzji w ostatnich meczach doznali Arkadiusz Milik i Karol Świderski, mógł wszystkich olśnić swoją grą.


Mecz z Ukrainą to długimi fragmentami był majstersztyk w jego wykonaniu. Z Turcją może nie było już tak efektownie, ale i tak popisał się kilkoma świetnymi zagraniami. Widać u niego nie tylko fantastyczne wyszkolenie techniczne, ale przede wszystkim ogromną pewność siebie, której naszym kadrowiczom często brakuje. 19-latek poczynał sobie na boisku bez żadnych kompleksów, nie bał się podejmować ryzyka, nie uciekał od podań. Robił po prostu to, co robi na co dzień w klubie, z którym niedawno wywalczył historyczny awans do Ligi Mistrzów. Doszło więc do tego, że dziś to właśnie Urbański typowany jest na głównego kandydata do zastąpienia Roberta Lewandowskiego w meczu z Holandią.

Z pewnością będziemy mieli jeszcze z niego pociechę. Niewykluczone, że już na tym Euro.

Holandia (grupa D)

Xavi Simons, 2003

Klub: Paris Saint-Germain

Pozycja: Ofensywny pomocnik

O wielkim talencie Xaviego Simonsa słyszeliśmy już od kilku dobrych lat, ale ten do niedawna nie potrafił potwierdzić swojej wartości. Oczywiście, jest to chłopak, który ma dopiero 21 lat, więc teoretycznie to idealny moment, żeby wypłynąć na szerokie wody. Ale skoro już w czasach, kiedy był zawodnikiem La Masii, mówiło się, że jest kimś niezwykłym, można było oczekiwać, że dojdzie do tego znacznie wcześniej. W pewnym momencie można już przecież było mieć obawy, że Holender skończy jak chociażby Alen Halilović, ale na szczęście nic takiego się nie stało.

Jego kariera została poprowadzona dość niestandardowo, bo w 2019 roku Simons zamienił La Masię na akademię Paris Saint-Germain, które musiało komuś za to zapłacić sporo pieniędzy. Nie był to najlepszy znak, jeżeli chodzi o przyszłość Holendra, trudno z dzisiejszej perspektywy powiedzieć, czy wyszło mu to na dobre, czy tylko opóźniło rozwój, ale ostateczny rezultat jest taki, że w końcu zaczął on spełniać oczekiwania.

Przełom nastapił u niego w sezonie 2022/23, który spędził na wypożyczeniu w PSV Eindhoven. Wypracował fenomenalne liczby – 22 bramki i 12 asyst w 48 spotkaniach – i wrócił do PSG. Nie na długo, bo od razu po tym udał się na kolejne wypożyczenie, tym razem do RB Lipsk, gdzie poradził sobie równie znakomicie, jednocześnie zwiększając poziom trudności, bo tak trzeba traktować zmianę Eredivisie na Bundesligę. Tym razem zdobył 10 bramek i zaliczył 15 asyst w 43 występach, więc działacze niemieckiego klubu chętnie zrobiliby wszystko, żeby go zatrzymać. Katarczycy jak narazie nie chcą o tym słyszeć.

Euro 2024 będzie dla niego dopiero pierwszym wielkim turniejem. W reprezentacji zaczyna się rozkręcać, więc zobaczymy czy w Niemczech rozkręci się na dobre.

Austria (grupa D)

Leopold Querfeld, 2003

Klub: Rapid Wiedeń

Pozycja: Środkowy obrońca

To bez wątpienia zawodnik, który już niedługo będzie stanowił o sile defensywy reprezentacji Austrii, nie ma co do tego wątpliwości. Szczególnie znając zdolności Ralfa Rangnicka, jeżeli chodzi o rozwijanie młodych zawodników. Zadebiutował w kadrze w marcu, kiedy to został powołany na mecze towarzyskie ze Słowacją i Turcją. Rozegrał 45 minut w tym pierwszym meczu i nie zawiódł, ale losy jego powołania na Euro ważyły się do ostatniej chwili. Ostatecznie znalazł się na liście zawodników, którzy pojechali do Niemiec.

20-latek zaimponował na poważnie dopiero w minionym sezonie, więc na poważną szansę w kadrze będzie musiał pewnie jeszcze trochę poczekać. Trudno bowiem oczekiwać, żeby był w stanie przeskoczyć w hierarchii Philippa Lienhardta, Kevina Danso czy Gernota Traunera. A gdyby zdrowy był David Alaba, to pewnie nawet nie znalazłby się w kadrze. Mimo wszystko można się spodziewać po nim, że udźwignąłby ciężar, z jakim wiąże się gra na wielkim turnieju.

Querfeld trafił do Rapidu Wiedeń w wieku 11 lat i przeszedł w tym klubie wszystkie szczeble akademii. W minionym sezonie był pewnym punktem pierwszej drużyny i wyrósł na jednego z najlepszych obrońców ligi austriackiej. Rozegrał w niej 28 spotkań, w których zdobył trzy bramki. Jak na obrońcę, może popisać się niezłym instynktem strzeleckim.

Wszystko wskazuje jednak na to, że na tym skończy się jego przygoda z grą w ojczyźnie, bo z klauzuli w wysokości zaledwie 2,5 miliona euro, która jest wpisana do jego kontraktu, zamierza skorzystać Union Berlin. Niewykluczone, że wszystko wyjaśni się jeszcze przed pierwszym meczem Austriaków na turnieju.

Francja (grupa D)

Warren Zaire-Emery, 2006

Klub: Paris Saint-Germain

Pozycja: Środkowy pomocnik

Kolejny przedstawiciel PSG, które ma sporo perełek w swojej akademii. Jeden z najmłodszych w tym zestawieniu, przebija go tylko Lamine Yamal. Warren Zaire-Emery to bez wątpienia największy talent francuskiej piłki, która może jedynie narzekać na klęskę urodzaju. Nie ma bowiem wątpliwości, że Didier Deschamps mógłby spokojnie ułożyć z zawodników, którzy są dla niego dostępni, trzy jedenastki i wszystkie walczyłyby o medal na Euro.

O 18-latku było słychać pozytywne przekazy od dłuższego czasu, a tylko nasiliły się one odkąd ten w 2022 roku na stałe dołączył do pierwszej drużyny PSG. Na poważniejszą szansę musiał trochę poczekać, bo dał mu ją dopiero Christophe Galtier, ale doświadczony francuski szkoleniowiec nie stawiał na niego aż tak odważnie, jak zrobił to w poprzednim sezonie Luis Enrique.

Poprzedni sezon był dopiero pierwszym, kiedy utalentowany 18-latek grał regularnie na najwyższym poziomie. Co ciekawe, Enrique stawiał na niego szczególnie w Lidze Mistrzów, w której Emery wystąpił w 11 spotkaniach – opuścił tylko rewanżowe starcie z Newcastle United, ale było to spowodowane kontuzją. W Ligue 1 też oczywiście grał, łącznie zanotował 26 spotkań, w których zdobył dwie bramki i zaliczył trzy asysty. Zapewne mogłoby być lepiej, gdyby nie kontuzja, której doznał w końcówce ubiegłego roku.

W PSG Emery jest najważniejszą postacią środka pola, to od niego zależy niemal wszystko przy rozgrywaniu akcji. W normalnych okolicznościach byłby więc pewniakiem do pierwszego składu reprezentacji Francji na Euro, ale okoliczności normalne nie są. 18-latek może nie dostać tylu szans, na ile zasługuje, z uwagi na gigantyczną konkurencję. Niemniej, jeżeli już ją dostanie, to z pewnością może zachwycić świat.

Belgia (grupa E)

Johan Bakayoko, 2003

Klub: PSV Eindhoven

Pozycja: Prawy skrzydłowy

Belgijska piłka w ostatnim czasie nieco zwolniła jeżeli chodzi o wydawanie na świat talentów z prawdziwego zdarzenia, co nie jest najlepszą wiadomością dla reprezentacji. Ale nie oznacza to, że perełki się nie trafiają. W ekipie, którą Domenico Tedesco zabrał na Euro, są takie dwie, które spokojnie mogłyby się znaleźć w tym zestawieniu – Arthur Vermeeren i Johan Bakayoko. My stawiamy jednak na tego drugiego, głównie z uwagi na aktualną dyspozycję, a Bakayoko jest obecnie rozpędzony jak mało kto. Podobnie zresztą jak cała drużyna PSV Eindhoven.

O Vermeerenie jest na pewno głośniej, a to za sprawą niedawnego transferu do Atletico Madryt. Utalentowany pomocnik z pewnością ma papiery na wielkie granie i pewnie niedługo zacznie śmielej poczynać sobie w LaLiga, ale te pierwsze pół roku miał dość dyskretne. Bakayoko z kolei był czołowym zawodnikiem PSV, które sięgnęło po mistrzostwo Holandii, zdobywając zawrotną liczbę bramek – 111!

12 z nich było właśnie autorstwa 21-latka, a do tego ten dołożył jeszcze dziewięć asyst. Już dziś pytają o niego kluby Premier League na czele z Liverpoolem, który przejął niedawno doskonale obeznany w holenderskich realiach Arne Slot. Bakayoko to typowy przykład przebojowego skrzydłowego, który drybling ma opanowany do perfekcji i nie boi się przez to wchodzić w pojedynki. Bardzo przypomina swojego kolegę z reprezentacji, operującego po drugiej stronie boiska, czyli Jeremy’ego Doku, ale jest z pewnością zdecydowanie skuteczniejszy.


Tedesco w ostatnim czasie coraz śmielej na niego stawia i choć trudno podejrzewać, żeby zrezygnował na rzecz Johana z Leandro Trossarda, to Bakayoko z pewnością jest pierwszym rezerwowym do gry. Warto zwrócić na niego uwagę, bo jeśli już pojawi się na murawie, to z pewnością będzie trzeba oklaskiwać niejedną jego akcję.

Słowacja (grupa E)

Leo Sauer, 2005

Klub: Feyenoord

Pozycja: Lewy skrzydłowy

Kolejny z grona tych, którzy nie ukończyli jeszcze 20. roku życia. Wciąż melodia przyszłości, ale z uwagi na miejsce, w którym gra na co dzień, czyli Feyenoord, można przypuszczać, że już niedługo rozkręci się na poważnie. W minionym sezonie łączył jeszcze obowiązki piłkarza pierwszej drużyny z tymi zawodnika rezerw. Arne Slot był jednak wielkim fanem jego talentu i dlatego też chciał go widzieć w treningu i dość często korzystał z niego w meczach. A Słowak go nie zawodził.

Jego liczby – dwie bramki i cztery asysty w 13 meczach – są imponujące, zważywszy na to, że spędził na boisku łącznie zaledwie 274 minuty. Tym samym już w pierwszym sezonie gry w Rotterdamie zapracował sobie na przedłużenie kontraktu podpisanego latem zeszłego roku, kiedy to przenosił się tam z Żyliny.

Zapracował też sobie na powołanie na Euro od Francesco Calzony, który sprawdził go już na marcowym zgrupowaniu i dał zadebiutować w meczu towarzyskim z Norwegią. Na turnieju raczej zbyt wiele nie pogra, ale zdobyte doświadczenie z pewnością będzie dla niego nieocenione.

Rumunia (grupa E)

Radu Dragusin, 2002

Klub: Tottenham

Pozycja: Środkowy obrońca

To przypadek zawodnika, którego z pewnością będzie nam dane oglądać podczas Euro, pomimo tego, że w klubie raczej nie może liczyć na regularną grę. 22-latek jest z pewnością doskonale znany kibicom włoskiej piłki, bo to właśnie tam zapracował sobie na zimowy transfer do Tottenhamu.

Historia Dragusina jest dość ciekawa, bo pomimo młodego wieku zwiedził już sporo miejsc. Do Włoch trafił w 2018 roku zamieniając młodzieżowy klub AS Metropolitan Estudiantes na Juventus. W Turynie przeszedł przez wszystkie kolejne szczeble, ale pierwszym zespole dane mu było rozegrać zaledwie cztery spotkania. Tułał się trochę po wypożyczeniach, aż w końcu trafił do Genoi – najpierw w ramach wypożyczenia, a następnie został wykupiony za 10 milionów euro.

W trakcie wypożyczenia na sezon 22/23 pomógł Genoi awansować do Serie A, rozgrywając wszystkie 38 ligowych spotkań w pełnym wymiarze czasowym. Był filarem i niekwestionowanym liderem formacji defensywnej i nic się w tej kwestii nie zmieniło po awansie. W pierwszej połowie minionego sezonu Rumun wciąż grał wszystko, ale zimą zgłosił się po niego Tottenham, wykładając na stół 25 milionów euro. Przeskok do Premier League nie był już jednak tak łatwy, więc od stycznia Dragusin rozegrał zaledwie dziewięć spotkań.

Nie przeszkodziło mu to jednak w wyjeździe na Euro, bo w reprezentacji Rumunii już od dłuższego czasu jest centralną postacią defensywy. Gra wszystko, nieważne czy jest to mecz towarzyski, czy o punkty i na turnieju z pewnością się to nie zmieni. Rumuni słyną w ostatnim czasie ze świetnej gry obronnej i jest to w dużej mierze właśnie zasługa utalentowanego 22-latka.

Ukraina (grupa E)

Heorhij Sudakow, 2002

Klub: Szachtar Donieck

Pozycja: Ofensywny pomocnik

Kolejna perełka akademii Szachtara Donieck, która regularnie zasila reprezentację Ukrainy. Sudakow robił furorę już w młodzieżowych reprezentacjach, był jednym z najlepszych zawodników kadry U-21 na zeszłorocznych mistrzostwach Europy, na których Ukraińcy dotarli aż do półfinału. Rósł wraz z kolejnymi meczami na turnieju i po jego zakończeniu było już pewne, że przejmie pałeczkę w środku pola seniorskiej reprezentacji.

Tak też się stało. Sudakow jest obecnie jednym z kluczowych elementów układanki Serhija Rebrowa i nie inaczej będzie na Euro 2024. W meczu towarzyskim z Polską może i wypadł blado, ale zdaje się, że Ukraińcy jako całość byli tego dnia kiepsko dysponowani i zostali zaskoczeni przez Polaków. Były jednak fragmenty, kiedy przeciwnicy potrafili nas mocniej przycisnąć i wtedy właśnie główną rolę ogrywał wychowanek Szachtara.

Szachtara, w którym radzi sobie jeszcze bardziej imponująco i konsekwentnie podbija swoją cenę. Bez wątpienia Sudakow będzie kolejnym Ukraińcem, który za grube miliony wyjedzie na zachód. Miniony sezon sprawił, że już zainteresowało się nim kilka wielkich europejskich firm. Sudakow rozegrał 34 spotkania, w których zdobył 10 bramek i zaliczył sześć asyst. Przede wszystkim imponował występami w Lidze Mistrzów, a już szczególnie przeciwko Barcelonie. To właśnie po meczach z „Blaugraną” 21-latek przykuł jeszcze bardziej uwagę skautów zza granicy.

Władze klubu z Doniecka poczekają jednak z negocjacjami do końca występu Ukrainy na Euro 2024. I słusznie, bo Sudakow na pewno będzie swoją cenę śrubował dalej.

Turcja (grupa F)

Arda Guler, 2005

Klub: Real Madryt

Pozycja: Ofensywny pomocnik

Kandydat na tureckiego bohatera narodowego. Arda Guler jest uwielbiany w swojej ojczyźnie, można nawet powiedzieć, że panuje tam istne szaleństwo na jego punkcie, a przecież niczego wielkiego nie udało mu się jeszcze dokonać. 19-latek jest jednym z tych zawodników w tym zestawieniu, którzy wciąż czekają na swoją szansę, ale nie zapominajmy, że gra on w najlepszej drużynie na świecie. Trudno więc oczekiwać, żeby miał się od razu wepchnąć na pierwszy plan, nawet z tak ogromnym potencjałem.

Dla Turków nie ma jednak większego znaczenia to, że Guler rozegrał w minionym sezonie zaledwie 12 spotkań, w których i tak zdobył sporo, bo aż sześć bramek. Im wystarczy to, że gra w Realu Madryt. Wszyscy tam są przekonani o jego wielkości i o tym, że prędzej czy później będzie on wiodącą postacią „Królewskich”. A w miłości do niego utwierdziło ich jeszcze to, że 19-latek został pierwszym Turkiem w historii, który triumfował w Lidze Mistrzów.

Guler faktycznie ma ogromny potencjał, bo doskonale widać to, kiedy tylko pojawi się na boisku – czy to w barwach Realu, czy reprezentacji. Zdarza się to dość rzadko, ale kiedy już się zdarza, to nie można przejść obok niego obojętnie. Nie wiadomo też, jak wyglądałoby jego położenie, gdyby nie kontuzje, które wykluczyły go z gry przez większość minionego sezonu. To zawodnik, który został obdarzony fantastyczną techniką i naprawdę potrafi zrobić coś z niczego, a Carlo Ancelotti takich zawodników uwielbia.

O jego jakości sami się zresztą przekonaliśmy kilka dni temu, kiedy wyszedł na boisko w meczu towarzyskim z Polską na Narodowym. Z pewnością był jednym z najlepszych zawodników w drużynie tureckiej i napsuł nam sporo krwi. Niewykluczone zresztą, że tym występem przekona do siebie Vincenzo Montellę, który raczej nie planował wystawiać go w pierwszym składzie na turnieju. Jeżeli tak będzie, to akurat jemu nawet Portugalczycy nie będą straszni, nie wspominając o Czechach czy tym bardziej Gruzinach.

Gruzja (grupa F)

Gabriel Sigua, 2005

Klub: FC Basel

Pozycja: Środkowy pomocnik

Absolutna perełka gruzińskiej piłki, która potrafiła dość szybko i bez większych kompleksów przeskoczyć na poziom seniorski. Mając zaledwie 17-lat wszedł na pewniaka do pierwszej drużyny Dinama Tbilisi, w którym się wychował i w końcówce sezonu 22/23 był już jej bardzo ważnym zawodnikiem. Zwróciło to uwagę skautów FC Basel, którzy najwyraźniej dość uważnie śledzą ligę gruzińską, więc nie czekali zbyt długo. Latem ubiegłego roku Sigua przeniósł się do Szwajcarii.

W minionym sezonie rozegrał 21 spotkań, w których zdobył cztery bramki i zaliczył asystę. Bardzo rzadko wychodził w pierwszym składzie, ale niewątpliwie przyczyniła się do tego kontuzja, której doznał na początku grudnia. Mimo wszystko Szwajcarzy go chwalą i nie mają wątpliwości, że będzie z niego pożytek.

Podobnego zdania wydaje sie być Willy Sagnol, który zdecydował się powołać 18-latka na Euro. Ten nie jest raczej przewidywany do składu, bo do tej pory wystąpił w narodowych barwach zaledwie dwukrotnie. Jeśli jednak jakąś szansę dostanie, warto mieć na niego oko.

Portugalia (grupa F)

Joao Neves, 2004

Klub: Benfica

Pozycja: Defensywny pomocnik

Kolejne niezwykle gorące nazwisko na rynku transferowym, kolejny zawodnik, na którym Benfica się obłowi. Murowany kandydat do tego, żeby zostać bohaterem zbliżającego się turnieju. W zasadzie modelowy przykład defensywnego pomocnika, który jest sercem i mózgiem swojej drużyny. To właśnie od niego rozpoczynają się wszystkie akcje drużyny Rogera Schmidta, to on dzieli i rządzi na boisku.

Neves to oczywiście wychowanek Benfiki, który przeszedł w klubie przez wszystkie młodzieżowe szczeble i nie mógł skończyć gdzieś indziej niż w pierwszej drużynie. Na dobre dołączył do niej dopiero na początku ubiegłego roku i w końcówce sezonu 22/23 stał się już jej kluczowym zawodnikiem. Poprzedni sezon należał już do niego. Rozegrał aż 55 spotkań w lidze i pucharach, w których zdobył trzy bramki i dwie asysty.Jego wpływ na grę Orłów jest nieoceniony, znajduje się w czołówce zawodników z największą liczbą kontaktów z piłką, liczby wykonanych podań, czy też ich dokładności.


Nie umknęło to uwadze Manchesteru United, który jest podobno gotów wyłożyć na niego 75 milionów euro z bonusami i nie umknęło to też uwadze Roberto Martineza, który od dłuższego czasu regularnie powołuje Nevesa do reprezentacji. I pomimo tego, że do tej pory nie stawiał na niego w wyjściowym składzie, to nie można być pewnym, że na Euro się to nie zmieni.

Czechy (grupa F)

Martin Vitik, 2003

Klub: Sparta Praga

Pozycja: Środkowy obrońca

Wschodząca gwiazda czeskiej piłki, która od dawna już nie wysłała w świat stopera z prawdziwego zdarzenia. Martin Vitik z pewnością może przełamać ten impas, ponieważ ma wszystko, żeby zrobić sporą karierę poza ojczyzną. Świetny w destrukcji, świetny w grze głową, posiadający dobrą orientację i niezłe umiejętności wyprowadzenia piłki.

Pewny punkt Sparty Praga, która cieszyła się niedawno z mistrzostwa kraju, a także występowała w Lidze Europy, czego Vitik raczej zbyt dobrze nie wspomina. Wszystko to przez dwumecz z Liverpoolem w 1/8 finału, kiedy to jego drużyna przegrała 1:5 i 1:6, a on sam, łagodnie mówiąc, nie popisywał się swoimi boiskowymi poczynaniami.

Mimo wszystko za Vitikiem bardzo udany sezon, który prawdopodobnie da mu wymarzony transfer zagraniczny. Media informowały w ostatnim czasie, że Czech jest jedną z opcji na środek obrony dla Napoli, zresztą obok dwóch zawodników, którzy również znajdują sie w tym zestawieniu – Lazara Samardzicia i Radu Dragusina.

Na poważniejszą szansę wciąż czeka i kto wie, może przyjdzie ona na Euro. Ivan Hasek jak narazie nie jest specjalnie skłonny do odważnego wprowadzenia Vitika do pierwszej jedenastki, ostatnio na przykład bez żalu podzielił się nim z reprezentacją młodzieżową. Nie zmienia to jednak faktu, że prędzej czy później 21-latek stanie się podstawowym zawodnikiem czeskiej kadry.

SKARB EURO 2024:

Fot. Newspix

Urodzony w 1998 roku. Warszawiak z wyboru i zamiłowania, kaliszanin z urodzenia. Wierny kibic potężnego KKS-u Kalisz, który w niedalekiej przyszłości zagra w Ekstraklasie. Brytyjska dusza i fanatyk wyspiarskiego futbolu na każdym poziomie. Nieśmiało spogląda w kierunku polskiej piłki, ale to jednak nie to samo, co chłodny, deszczowy wieczór w Stoke. Nie ogranicza się jednak tylko do futbolu. Charakteryzuje go nieograniczona miłość do boksu i żużla. Sporo podróżuje, a przynajmniej bardzo by chciał. Poza sportem interesuje się w zasadzie wszystkim. Polityka go irytuje, ale i tak wciąż się jej przygląda. Fascynuje go… Polska. Kocha polskie kino, polską literaturę i polską muzykę. Kiedyś napisze powieść – długą, ale nie nudną. I oczywiście z fabułą osadzoną w polskich realiach.

Rozwiń

Urodził się dzień po Kylianie Mbappe. W futbolu zakochał się od czasów polskiego trio w Borussi Dortmund. Sezon 2012/13 to najlepsze rozgrywki ever, przynajmniej od kiedy świadomie śledzi piłkarskie wydarzenia. Zabawy z kotem Maurycym, Ekstraklasa, powieści Stephena Kinga.

Rozwiń

Najnowsze

EURO 2024

Komentarze

2 komentarze

Loading...