Wczoraj zdobyliśmy na mistrzostwach Europy w Rzymie dwa medale, dziś też, ale w znacznie lepszym zestawieniu – po złocie Wojciecha Nowickiego, srebro dołożyła Ewa Swoboda. Polce medal dał czas 11.03 s.
Wiemy już od dobrych kilku lat, że Ewa Swoboda w europejskiej stawce jest jedną z czołowych zawodniczek, a i w światowej zaczyna dobijać do szerokiej czołówki – biegła w końcu w finale mistrzostw świata w Budapeszcie. Przed dwoma laty z mistrzostw Europy w Monachium przywiozła za to srebro, ale w sztafecie. Indywidualnie była czwarta.
I to trochę bolało, bo bieg finałowy nie wyszedł jej tam idealnie, a gdyby pobiegła na swoim poziomie – mogłaby pokusić się o medal. Stąd tym razem na tym krążku indywidualnym bardzo jej zależało.
W półfinale pobiegła spokojnie, nawet zwalniając nieco na końcówce, i wybiegała bardzo dobre 11.02 s. Ale czasy rywalek sugerowały, że w finale walka o medale będzie bardzo zacięta. I była, po powtórnym starcie – za pierwszym razem falstart popełniła Mujinga Kambundji – Polka ruszyła z bloków z lekkim opóźnieniem. Potem jednak, co dla niej nietypowe, znakomicie utrzymała prędkość na dystansie. I ostatecznie wybiegała 11.03 s i o tysięczne setne sekundy pokonała Zaynab Dosso.
Medal swobody to pierwszy krążek ME dla Polski na tym dystansie od… złota Ireny Szewińskiej w 1974 roku. Dziś po złoty medal sięgnęła z kolei Dina Asher-Smith z czasem 10.99 s.
Fot. Newspix
Czytaj więcej o lekkoatletycznych mistrzostwach Europy w Rzymie:
- Kaczmarek truchtem wbiegła do finału
- Poświęcił wszystko dla igrzysk w Paryżu. „Musiałem zamknąć firmę”
- Kulisy medalu Pii. Mama na trybunach, czekolada w plecaku i stres mniejszy, niż na prawku
- Ogółem dwa medale, ale w płotkach tylko jeden. Skrzyszowska nie zawiodła!
- Mykolas i Kristjan. Następca mistrza i kolos o twarzy informatyka