Reklama

Ewa Swoboda ze srebrem mistrzostw Europy!

Sebastian Warzecha

Autor:Sebastian Warzecha

09 czerwca 2024, 23:08 • 2 min czytania 22 komentarzy

Wczoraj zdobyliśmy na mistrzostwach Europy w Rzymie dwa medale, dziś też, ale w znacznie lepszym zestawieniu – po złocie Wojciecha Nowickiego, srebro dołożyła Ewa Swoboda. Polce medal dał czas 11.03 s. 

Ewa Swoboda ze srebrem mistrzostw Europy!

Wiemy już od dobrych kilku lat, że Ewa Swoboda w europejskiej stawce jest jedną z czołowych zawodniczek, a i w światowej zaczyna dobijać do szerokiej czołówki – biegła w końcu w finale mistrzostw świata w Budapeszcie. Przed dwoma laty z mistrzostw Europy w Monachium przywiozła za to srebro, ale w sztafecie. Indywidualnie była czwarta.

I to trochę bolało, bo bieg finałowy nie wyszedł jej tam idealnie, a gdyby pobiegła na swoim poziomie – mogłaby pokusić się o medal. Stąd tym razem na tym krążku indywidualnym bardzo jej zależało.

W półfinale pobiegła spokojnie, nawet zwalniając nieco na końcówce, i wybiegała bardzo dobre 11.02 s. Ale czasy rywalek sugerowały, że w finale walka o medale będzie bardzo zacięta. I była, po powtórnym starcie – za pierwszym razem falstart popełniła Mujinga Kambundji – Polka ruszyła z bloków z lekkim opóźnieniem. Potem jednak, co dla niej nietypowe, znakomicie utrzymała prędkość na dystansie. I ostatecznie wybiegała 11.03 s i o tysięczne setne sekundy pokonała Zaynab Dosso.

Reklama

Medal swobody to pierwszy krążek ME dla Polski na tym dystansie od… złota Ireny Szewińskiej w 1974 roku. Dziś po złoty medal sięgnęła z kolei Dina Asher-Smith z czasem 10.99 s.

Fot. Newspix

Czytaj więcej o lekkoatletycznych mistrzostwach Europy w Rzymie:

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Lekkoatletyka

Komentarze

22 komentarzy

Loading...