Reklama

Juventus i Massimiliano Allegri osiągnęli porozumienie ws. rozwiązania umowy

Radosław Laudański

Autor:Radosław Laudański

03 czerwca 2024, 22:34 • 4 min czytania 1 komentarz

Juventus poinformował, że osiągnął porozumienie z Massimiliano Allegrim w sprawie rozwiązania umowy za porozumieniem stron. Można mówić o sporym zaskoczeniu, ponieważ po tym jak „Stara Dama” zwolniła trenera dyscyplinarnie, wydawało się, że sprawa zakończy się w sądzie. Szkoleniowiec swoją postawą udowodnił po raz kolejny, że jest prawdziwym „Juventino”. 

Juventus i Massimiliano Allegri osiągnęli porozumienie ws. rozwiązania umowy

Wszystko wskazywało na to, że obie strony będą przez długie miesiące toczyć spór o odszkodowanie. Massimiliano Allegri został zwolniony dyscyplinarnie po wygranym finale Pucharu Włoch z Atalantą. Powodem decyzji „Bianconerich” było zachowanie szkoleniowca wobec dyrektora dziennika „Tuttosport” Guidio Vaciago. Allegri miał go zwyzywać, obrazić, grozić, a nawet uciec się do drobnego, ale mimo wszystko kontaktu fizycznego. Juventus stwierdził, że zachowanie Allegrego nie przystoi trenerowi klubu o tak bogatych tradycjach i postanowił w zdecydowany sposób go ukarać.

 

Reklama

Przyczyny zwolnienia

Aby wyjaśnić, co w zasadzie wydarzyło się między Juventusem, a Allegrim, warto wrócić do sytuacji, która miała miejsce w klubie od dobrych kilku miesięcy. Wszystko zaczęło się od wyników „Bianconerich”, które w 2024 roku wyraźnie się pogorszyły. Po tym jak Juventus stracił szanse na zdobycie mistrzowskiego tytułu, forma zespołu radykalnie się obniżyła. W 14 ostatnich kolejkach za kadencji Massimiliano Allegriego, jego Juventus zdobył tylko 15 punktów, wygrał zaledwie dwa mecze i był szóstą najgorzej punktującą drużyną w lidze. W ostatecznym rozrachunku „Juve” i tak zapewniło sobie awans do Ligi Mistrzów, ponieważ we wcześniejszej fazie sezonu wypracowało odpowiednią przewagę nad rywalami. Właściciele klubu wiedzieli jednak, że bez względu na końcowe rozstrzygnięcia po sezonie pożegnają się z Allegrim.

Oficjalnie Allegri został zwolniony z Juventusu przez kontrowersyjne zachowanie, jakiego dopuścił się po wygranym Pucharze Włoch. Dla osób potrafiących łączyć kropki cała sprawa nie była tak mocno zero-jedynkowa. Natychmiast został podniesiony argument sugerujący, że klub ucieszył się z tego, co zrobił Allegri, bo mógł go zwolnić dyscyplinarnie, bez konieczności wypłacania mu odprawy. Kontrakt szkoleniowca obowiązywał do 2025 roku, co oznaczało konieczność wypłacenia trenerowi siedmiu milionów euro po ogłoszeniu zakończenia współpracy. Dla kibiców szybko stało się jasne, że Juventus znalazł sobie pretekst. Ich zdaniem nie chodziło o wizerunek, a o pieniądze. Osoby wspierające „Bianconcerich” stanęły po stronie Allegrego i nie spodobało im się to, jak został potraktowany ktoś, kto wygrał z klubem pięć tytułów mistrzowskich, a także taką samą liczbę krajowych pucharów.

O sprawie Allegrego z Vaciago pisałem szerzej w końcówce maja:

Skandal z udziałem trenera Juventusu. Miał napaść na dyrektora ważnego medium

Zaskakujący finał

Po całym zamieszaniu ceniony newsman Gianluca Di Marzio poinformował, że Allegri będzie domagał się swoich pieniędzy i stoczy z Juventusem batalię sądową. Szkoleniowiec nie przyznał się do zarzutów wystosowanych przez poszkodowanego Guidio Vaciago. Były trener Juventusu miał być oburzony tym, jak został potraktowany przez klub i chciał udowodnić swoją rację podczas postępowania. Wydawało się, że w przypadku tak wysokiej kwoty i natłoku emocji niemożliwym polubowne załatwienie sprawy to coś niemożliwego… a jednak!

Reklama

Nie wiadomo, na jakich warunkach strony doszły do konsensusu. Trudno spodziewać się tego, aby Allegri nie otrzymał żadnych pieniędzy za rok przysługującego mu kontraktu. Niewykluczone, że klub widząc naciski ze strony kibiców, zdecydował się zmiękczyć swoje stanowisko. Jeśli jednak szkoleniowiec zrzekł się chociaż części pieniędzy za rok obowiązującej umowy, to niewątpliwie może zostać uznany za kogoś, kto ma Juventus głęboko w sercu.

WIĘCEJ NA WESZŁO: 

Urodzony w tym samym roku co Theo Hernandez i Lautaro Martinez. Miłośnik wszystkiego co włoskie i nacechowane emocjonalną otoczką. Takowej nie brakuje również w rodzinnym Poznaniu, gdzie od ponad dwudziestu lat obserwuje huśtawkę nastrojów lokalnego społeczeństwa. Zwolennik analitycznego spojrzenia na futbol, wyznający zasadę, że liczby nie kłamią. Podobno uważam, że najistotniejszą cnotą w dziennikarstwie i w życiu jest poznawanie drugiego człowieka, bo sporo można się od niego nauczyć. W wolnych chwilach sporo jeździ na rowerze. Ani minutę nie grał w Football Managera, bo coś musi zostawić sobie na emeryturę.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Trzeba to przyznać: Sabalenka była w Nowym Jorku najlepsza na świecie

Kacper Marciniak
1
Trzeba to przyznać: Sabalenka była w Nowym Jorku najlepsza na świecie

Piłka nożna

Komentarze

1 komentarz

Loading...