Na dwa dni i kilka przerw rozłożyło się spotkanie Huberta Hurkacza w 2. rundzie Roland Garros, w którym Polak zmierzył się z reprezentantem USA, Brandonem Nakashimą. Mimo początkowych problemów i uciążliwych przestojów w spotkaniu spowodowanych opadami deszczu, „Hubi” poradził sobie z rywalem, wygrywając w dość przekonującym stylu 3:1 (6:7, 6:1, 6:3, 7:6).
Po sukces w Paryżu
Dla Huberta Hurkacza Roland Garros to wciąż turniej, o którym może myśleć z niedosytem. Najlepszy wynik osiągnął na French Open w 2022 roku, kiedy odpadł na etapie 1/8 finału z Casperem Ruudem. Tegoroczną edycję rozpoczął od meczu z kwalifikantem, Shintaro Mochizukim, mając spore kłopoty w pierwszych trzech setach. Dwa z nich w końcu przegrał, ale zdołał wrócić do swojej optymalnej dyspozycji, dominując w końcówce starcia i wygrywając 3:2 (4:6, 6:3, 3:6, 6:0, 6:3).
ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!
W drugiej rundzie na Hurkacza czekał nieco trudniejszy przeciwnik, bo sklasyfikowany na 84. miejscu w rankingu ATP Brandon Nakashima. Polak nigdy w swojej dotychczasowej karierze nie mierzył się jeszcze z reprezentantem USA w oficjalnym meczu (grali ze sobą jedynie raz w spotkaniu pokazowym), ale w dzisiejszym pojedynku to właśnie Hubert był zdecydowanym faworytem.
Uciążliwy deszcz i powolny rozpęd
Nakashima nie zamierzał jednak łatwo składać broni. Od początku pokazywał, że przełamać go będzie trudno – pierwsze gemy serwisowe przeciwko Hurkaczowi wygrywał do zera lub do 15. Polak również nie próżnował przy swoim podaniu, uderzając mocno i celnie, co zresztą jest jego znakiem firmowym. Mimo kilku break pointów po obu stronach, zawodnicy udanie się bronili. Przy stanie 6:5 dla Nakashimy, mecz przerwano ze względu na opady deszczu. Spotkanie wznowiono po niemal dobie przerwy, a dobrze wszedł w nie zawodnik z USA. W tie-breaku bez większych przeszkód poradził sobie z „Hubim”, który wydatnie mu pomógł, popełniając sporo niewymuszonych błędów.
Drugi set to już absolutna dominacja Hurkacza. Wygrał swoje podanie, następnie w przekonującym stylu przełamał przeciwnika, by wreszcie obronić się też przy stanie 0:40 przy własnym serwisie i wyjść na prowadzenie 3:0. Wrocławianin nie zamierzał wyhamowywać i po chwili na tablicy widniał już wynik 5:0. Efektowną wymianą popisali się zawodnicy w szóstym gemie, a górą po fenomenalnym tweenerze był „Hubi”. Nakashima zdołał jeszcze po walce wygrać przy swojej zagrywce, ale ostatecznie drugą odsłonę zamknął Polak, zwyciężając bardzo przekonująco – 6:1.
W trzeciej partii nadal warunki nadal dyktował Hurkacz. Świetnie spisywał się jego serwis, a do tego Polak często dopełniał dzieła backhandem przy linii. Efektownym asem Hubert wyszedł na prowadzenie 4:2, a zawodnik z USA próbował jeszcze wrócić przy swoim podaniu. Ostatecznie jednak znowu musiał ulec polskiemu tenisiście, który wkrótce doczekał się piłki setowej. Szansę wykorzystał, grając przede wszystkim bardzo skutecznie i często zmuszając rywala do błędów. Nakashima pomylił się też w ostatniej akcji trzeciej odsłony, by przegrać ją 3:6.
Oczekiwanie na koniec
Imponowały statystyki Hurkacza – aż 92% piłek po pierwszym serwisie padało łupem Polaka. Było to także widać w czwartym secie, ale rywal odpowiadał tą samą bronią, choć nieco mniej skutecznie. Przy stanie 3:2 dla Polaka deszcz znowu zaczął dawać się we znaki, ale zawodnicy ostatecznie mogli dokończyć pojedynek. Próbował wrócić w nim Nakashima, doprowadzając do 4:4. Dalej świetnie grał własnym podaniem Hurkacz, który w nieco ponad minutę zmienił rezultat na 5:4 i stał przed szansą zakończenia meczu.
Nakashima jednak dalej atakował serwisem. W pewnym stylu wygrał gema ze swoją zagrywką, po czym… zawodnicy znów musieli udać się do szatni. Przy stanie 5:5 pojedynek przerwano na dłużej. Po paru godzinach tenisiści mogli wreszcie kontynuować spotkanie. Świetnie po wznowieniu prezentował się Hurkacz, doskonale serwując. Wykorzystał atut własnego podania i wyszedł na prowadzenie 6:5, przybliżając się do zwycięstwa w całym starciu. Polak był blisko skończenia w kolejnym gemie, ale Nakashima wywalczył tie-break.
Dogrywkę świetnie zaczął „Hubi”. Zawodnik z USA, choć odczuwał presję i popełniał błędy, nadal był zdeterminowany, by przechylić wynik czwartego seta na swoją korzyść. To mu się jednak nie udało, a Hurkacz pojedynek zakończył niezwykle efektownym asem serwisowym, awansując do 3. rundy Roland Garros.
Tam zmierzy się z wygranym z pary Denis Shapovalov – Frances Tiafoe.
Hubert Hurkacz – Brandon Nakashima 3:1 (6:7, 6:1, 6:3, 7:6)
Fot. Newspix