Reklama

Rozgrzewka. Iga Świątek świetnie rozpoczęła French Open

Szymon Szczepanik

Opracowanie:Szymon Szczepanik

27 maja 2024, 15:00 • 3 min czytania 2 komentarze

W tym spotkaniu nie można było spodziewać się innego rezultatu. W końcu Iga Świątek jest wielką faworytką do zwycięstwa w całym turnieju Rolanda Garrosa. I tak mecz pierwszej rundy z Léolią Jeanjean Polka potraktowała nieco jak rozgrzewkę przed kolejnymi spotkaniami, w których poziom trudności z pewnością będzie większy. Dziś Iga sprawdzała różne warianty rozgrywania akcji, zdarzyło jej się popełnić trochę niewymuszonych błędów, ale ostatecznie świetnie wykonała swoją pracę. I szybko pokonała Francuzkę

Rozgrzewka. Iga Świątek świetnie rozpoczęła French Open

Fani tenisa znad Wisły mogli potraktować mecz Igi Świątek niczym remedium na to, co na paryskich kortach obejrzeli dziś przed spotkaniem najlepszej tenisistki świata. Tak się bowiem złożyło, że tego samego dnia o godzinie 11:00 swój mecz grała nasza inna tenisistka – Magda Linette. Szkoda tylko, że Ludmiła Samsonowa, która była rywalką Magdy, brutalnie sprowadziła ją na ziemię i zwyciężyła 6:1, 6:1.

Liczyliśmy więc na to, że po słabiutkim spotkaniu w wykonaniu 32-latki, jej dziesięć lat młodsza rodaczka poprawi nasz nastrój. Zwłaszcza, że w przeciwieństwie do Linette, Świątek była zdecydowaną faworytką swojego pierwszego meczu podczas tegorocznego French Open. Léolia Jeanjean z którą grała Polka, była zawodniczką, która w celu wzięcia udziału w głównym turnieju wcześniej musiała przejść przez kwalifikacje. Do tego Świątek w końcu jest główną kandydatką do ostatecznego triumfu w Paryżu.

ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!

Już pierwsze wymiany piłek, kiedy Jeanjean serwowała, zdradzały jak będzie wyglądać to spotkanie. Świątek od początku grała bardzo agresywnie na returnie. Nie to, żeby się spieszyła z kończeniem wymian. Iga to po prostu zawodniczka tej klasy, że granie na nią zaledwie poprawnego serwisu, to proszenie się o kłopoty. Tenisistka gospodarzy przybrała taktykę nie wywierania presji, chciała skupić się na uważnej defensywie, ograniczyć liczbę własnych błędów. I może jej się to udawało, lecz paradoksalnie przez to nie mogła nawiązać ze Świątek wyrównanej walki.

Reklama

Trudno zatem dziwić się, że po niecałych trzydziestu minutach gry, wynik brzmiał 6:1 dla Świątek, która zgarnęła pierwszego seta. I tak można było oglądać to spotkanie na wielkim luzie. Nawet kiedy reprezentantka Francji na początku drugiego seta przełamała polską mistrzynię, to można było uznać tego gema za wypadek przy pracy. Jasne, do gry Igi wkradały się błędy. Ale wynikały one trochę z rozluźnienia. Poczucia Polki, że dziś może sobie pozwolić na więcej. Czasami Świątek pomagało też szczęście. Jak w dość niecodziennej sytuacji, kiedy uderzona przez nią piłka leciała na aut… ale po drodze trafiła w nogę Jeanjean.

Mimo wszystko, nawet łatwe spotkanie z nisko notowaną rywalką okazało się dla Igi wartościową lekcją. Wprawdzie Iga jest w Paryżu uwielbiana, ale grając naprzeciwko Francuzki musiała zmierzyć się z tym, że publiczność głośno dopingowała swoją rodaczkę. Wsparcie trybun zdało się jednak tylko na pierwszą połowę drugiego seta. Kiedy bowiem Świątek poprawiła swoją koncentrację, momentalnie ze stanu 2:2 wyszła na prowadzenie 5:2. I przy własnym serwisie zamknęła spotkanie, przechodząc do następnej fazy turnieju.

Przeciwniczką Igi Świątek w następnej rundzie Rolanda Garrosa będzie Naomi Osaka. Polka i w tym spotkaniu będzie zdecydowaną faworytką, ale na korcie spotkają się tenisistki, które łącznie wygrały aż osiem wielkoszlemowych turniejów. I chociażby z tego względu warto będzie obejrzeć ten mecz.

Iga Świątek – Léolia Jeanjean 2:0 (6:1, 6:2)

Fot. Newspix

Czytaj więcej o tenisie:

Reklama

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Tenis

Igrzyska

„Każdy medal ucieszy niesamowicie”. Maciej Ryszczuk, współtwórca sukcesów Igi Świątek [WYWIAD]

Sebastian Warzecha
14
„Każdy medal ucieszy niesamowicie”. Maciej Ryszczuk, współtwórca sukcesów Igi Świątek [WYWIAD]

Komentarze

2 komentarze

Loading...