Legia Warszawa postanowiła uczcić swoje największe wpadki transferowe osobnymi medialnymi komunikatami. Na pierwszy ogień dostaliśmy informację o odejściu Quendrima Zyby, a kilkadziesiąt minut później klub oficjalnie pożegnał Gila Diasa.
O ile Zyba okazał się kompletną pomyłką, to Gil Dias stanowił pewnego rodzaju obietnicę. Dołączył do drużyny we wrześniu ubiegłego roku. Niestety nie wykorzystywał kolejnych szans, jakie dawali mu Kosta Runjaic czy Goncalo Feio.
Choć miał imponujące CV z dłuższymi i krótszymi pobytami w Benfice, Monaco, Stuttgarcie czy Fiorentinie, to na polskim podwórku się skompromitował. Łącznie w tym sezonie wystąpił w 24 spotkaniach pierwszej drużyny (najczęściej w roli epizodycznej) i zaliczył asystę. Strzelił też gola, ale tego potrafił dokonać jedynie w trzecioligowych rezerwach.
27-letni Portugalczyk przyjechał do Warszawy bez formy i tak też wyjedzie. Jego najbardziej pamiętną akcją, niestety nie na stadionowej murawie, była wódeczka z Jurgenem Celhaką w modnej warszawskiej knajpie podczas przerwy na reprezentację.
Gil Dias odchodzi z Legii Warszawa.
Dziękujemy i życzymy powodzenia w dalszej karierze.
➡️ https://t.co/GOGzpVYgpe pic.twitter.com/VuRZHC3Odi
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) May 24, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- „Mistrzostwo? Dziś mam większy luz”. Spokój Magiery, spokój Śląska
- Przegląd młodzieżowców. Który klub będzie szukał wzmocnień?
- Idealna logistyka i gościnność. Odwiedzamy bazę Polski na Euro 2024
- Trela: To nie Bayer przegrał finał Ligi Europy. To Atalanta go wygrała
- Powrót króla. Zwycięstwo rozsądku
Fot. Newspix