Reklama

Kompany w Bayernie? Hoeness: Po co, skoro mam De Ligta i Diera?

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

20 maja 2024, 23:45 • 2 min czytania 13 komentarzy

Odcinek 1356. serialu o Bayernie Monachium szukającym nowego trenera. Tym razem dowiadujemy się, że w niektóre plotki nie dowierza już nawet Uli Hoeness, który z uśmiechem na ustach zaprzeczył informacjom, sugerującym, że Die Roten mógłby wkrótce poprowadzić Vincent Kompany.

Kompany w Bayernie? Hoeness: Po co, skoro mam De Ligta i Diera?

Vincent Kompany? Dziennikarze ciągle wymyślają coraz to nowsze nazwiska… Nie, dziękuję, jesteśmy bardzo zadowoleni z De Ligta i Diera – mówił Hoeness dziennikarzom Sport1, pytany o ewentualny angaż byłego obrońcy Manchesteru City, który już od kilku lat para się pracą trenera.

Poszukiwania następcy Thomasa Tuchela idą Bawarczykom na tyle źle, że po mediach krążyła już nawet informacja, że aktualny szkoleniowiec Bayernu wkrótce zastąpi sam siebie i po prostu przedłuży swoją umowę z klubem. Hoeness, który jest honorowym prezydentem i członkiem zarządu Die Roten nie ma jednak oporów, by trochę z całego zamieszania pożartować.

A Belg to i tak jeden z wielu potencjalnych kandydatów do objęcia drużyny z Bawarii. Ostatnio sporo mówi się o Thomasie Franku, który miałby porzucić na rzecz Bayernu prowadzone przez siebie Brentford. Duńczyk był już wcześniej łączony z Liverpoolem i Brighton, a z Brighton odchodzi z kolei łączony nie tak dawno z… Bayernem Roberto De Zerbi.

To skomplikowane, ale to też i tak tylko część z całej sieci połączeń pomiędzy Bayernem Monachium a jego potencjalnymi trenerami.

Reklama

Czytaj więcej na Weszło:

Fot. Newspix

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Dziółka: Nie dziwię się, że jako piłkarz częściej siedziałem na ławce niż grałem

Przemysław Michalak
1
Dziółka: Nie dziwię się, że jako piłkarz częściej siedziałem na ławce niż grałem

Niemcy

1 liga

Dziółka: Nie dziwię się, że jako piłkarz częściej siedziałem na ławce niż grałem

Przemysław Michalak
1
Dziółka: Nie dziwię się, że jako piłkarz częściej siedziałem na ławce niż grałem

Komentarze

13 komentarzy

Loading...