Reklama

Radomiak prosi miasto o pomoc. “Sytuacja grozi utratą płynności finansowej”

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

17 maja 2024, 12:02 • 6 min czytania 85 komentarzy

Działacze Radomiaka zwrócili się do Rady Miejskiej w Radomiu z prośbą o wsparcie. W oficjalnym piśmie prezes Sławomir Stempniewski wylicza wydatki Zielonych i stwierdza, że bez pomocy klub nie będzie w stanie funkcjonować na normalnym poziomie. Jak wygląda budżet drużyny i czego spodziewać się w najbliższych tygodniach w obecnej sytuacji finansowej?

Radomiak prosi miasto o pomoc. “Sytuacja grozi utratą płynności finansowej”

Problemy ze spięciem budżetu przez Radomiaka Radom nie są nowością. Już w sierpniu 2023 roku prezes Sławomir Stempniewski mówił nam o kilku pobocznych inwestycjach, które obciążyły finanse klubu:

–  W obecnych warunkach robimy tyle, ile możemy. Miasto na dziś nie dysponuje środkami, żeby inwestować w naszą infrastrukturę, a my wiemy, że z pewnymi rzeczami nie ma sensu zwlekać. Centrum treningowe powinniśmy otworzyć – chodzi o pierwsze boisko, z którego będziemy mogli korzystać – już tej jesieni, ale lepsze warunki są już przy ul. Struga 63. Z własnych środków sfinansowaliśmy rzeczy, które pomagają zadbać o odpowiednie przygotowanie murawy.

Teraz wydatki klubu jeszcze dokładniej opisano w piśmie skierowanym do Rady Miejskiej w Radomiu, w którym Zieloni proszą o wsparcie finansowe w postaci dotacji lub pożyczki, która umożliwi ustabilizowanie budżetu. O co konkretnie chodzi? Przedstawiamy fragmenty listu podpisanego przez prezesa Stempniewskiego.

Stempniewski: Radomiak nie chce być handlarzem wizji. Niech zobaczą, co robimy

Reklama

Radomiak Radom prosi miasto o pomoc finansową. “Płynność finansowa jest zagrożona”

– Klub, w związku z wieloma inwestycjami, a głównie budową bazy treningowej na Koniówce oraz wysokimi kosztami jej utrzymania, instalacją systemu podgrzewania murawy na stadionie przy ul. Narutowicza 9, dostosowaniem stadionu przy ul. Struga 63 i pomieszczeń do wymogów Ekstraklasy oraz stałymi rosnącymi i wysokimi wydatkami na utrzymanie obiektu, znalazł się w trudnej sytuacji, zagrażającej utratą płynności finansowej – czytamy w dokumencie skierowanym do radomskich radnych.

Prezes Sławomir Stempniewski wylicza dalej, ile konkretnie Radomiak wydał lub wydaje na wspomniane rzeczy:

  • instalacja systemu podgrzewania murawy – 1,5 mln zł
  • budowa centrum treningowego — łącznie 20 mln zł (współfinansowana z budżetu państwa; fundacja Radomiaka dzięki poparciu miasta wykupiła grunty pod budowę z 99% bonifikatą); koszt utrzymania na poziomie 60-70 tys. zł miesięcznie; 0,8 mln zł rocznie
  • utrzymanie stadionu przy ul. Struga 63 – 1,8 mln zł rocznie

Z oficjalnych klubowych dokumentów wynika, że w minionym roku Zieloni zainwestowali w dostosowanie lóż, pomieszczeń oraz strefy chillout na zapleczu nowego obiektu; w system nawadniania boiska treningowego oraz w zakup urządzeń medycznych i fizjoterapeutycznych. Władze klubu wspominają także o tym, że stypendia miejskie wypłacane zawodnikom Radomiaka zostały na czas pandemii koronawirusa obniżone o 20% i kwota dotacji nie wróciła już do wcześniejszego rozmiaru. Obecnie zespół otrzymuje ok. 3,5 mln zł rocznie (352 tysiące zł razy dziesięć miesięcy), więc podwyżka o wspomniane 20% oznaczałaby 700 tysięcy złotych ekstra. Warto dodać, że miasto wspiera także akademię Radomiaka dotacją w wysokości ok. 300 tys. zł.

Problemem dla klubowej kasy jest także sytuacja sportowa. Radomiak w obecnym sezonie ma najdroższą kadrę w historii i planował finisz w górnej części tabeli, tymczasem ma szansę maksymalnie na jedenaste miejsce w stawce, co oznacza stratę 0,3 – 0,5 mln zł względem poprzedniego sezonu zamiast wzrostu premii z tytułu wyniku w lidze. Z drugiej strony klub po otwarciu nowego stadionu odnotował wzrost zysków ze sprzedaży biletów i karnetów (z 1,9 mln zł na 3,1 mln zł).

Zaległości w Radomiaku dotyczą jednej dopłaty do pensji

Sytuacja finansowa klubu nie jest więc dobra, ale nie jest też dramatyczna. Zimą klub sprzedał Pedro Henrique za 850 tysięcy euro (pierwsza rata wpłynęła już do Radomiaka), Alberta Posiadałę za 500 tysięcy euro i Ediego Semedo za 300 tysięcy euro. Pierwszy strzelił już siedem bramek w Chinach, co zwiastuje, że procent z kolejnego ruchu jest realny do osiągnięcia w niedalekiej przyszłości. Posiadała zaliczył natomiast debiut w norweskiej ekstraklasie. Jednocześnie przed startem sezonu liczono na sprzedaż Leonardo Rochy, którego Henrique miał zastąpić. Kontuzja Portugalczyka sprawiła, że został on w klubie, więc w kadrze było dwóch drogich w utrzymaniu zawodników, z których jeden siedział na ławce — absolutnie najgorsza sytuacja dla każdej drużyny, ale ciężko wskazywać na to, jak na źródło wszelkich problemów.

W każdym razie Radomiak w ostatnim czasie otrzymał licencję na grę w Ekstraklasie w kolejnym sezonie z nadzorem infrastrukturalnym oraz finansowym, co oznacza, że albo ma uregulowane wszystkie zaległości, albo większość z nich, podczas gdy resztę rozłożono na ugody — to standardowe działanie w polskich klubach. Według nieoficjalnych informacji zaległości w wypłatach i dopłatach dotyczą obecnie jednej pensji (w niektórych przypadkach są one większe). Ostatnio kontrakt z Zielonymi z powodu zaległości rozwiązał obrońca Mike Cestor, ale jego umowa i tak wygasała wraz z końcem sezonu, więc klub wypłaci mu tyle, ile i tak musiał mu zapłacić.

Reklama

Jakiś czas temu o nieuregulowanych zaległościach wspominał Karol Angielski. Prezes Sławomir Stempniewski mówił nam wtedy, że “sprawa jest skomplikowana i dotyczy okresu, gdy napastnik przenosił się do Turcji. Turcy nie wywiązują się z terminów i za pomocą FIFA próbujemy odzyskać należności. Sytuacja jest delikatna, ale muszę przede wszystkim pilnować interesu klubu i stąd ten wpis Karola”. Według oficjalnych dokumentów toczą się także spory z Arturem Boguszem i agencją Forza Sports Group (menedżerowie Lisandro Semedo). Pozostałe sprawy są załatwione — Radomiak spłacił już całość należności wobec Constantina Galki i jego sztabu za rozwiązanie umowy.

Radomiak planuje odchudzić kadrę. Kluczowe decyzje po sezonie

W Radomiaku przekazano nam, że ogromną przesadą są słowa “Gazety Wyborczej”, która sytuację klubu określiła jako stan na skraju upadku. Działacze nie ukrywają jednak, że lokalni politycy zdecydują się przegłosować dodatkowe wsparcie. Zieloni twierdzą, że gdyby nie konieczność utrzymania i wykończenia stadionu oraz infrastruktury treningowej, nie wnioskowaliby o pomoc, jednak zbyt wiele dużych wydatków zbiegło się ze sobą w czasie, co wywołało problemy.

Klub zapewnia też, że wyciągnie wnioski z obecnego sezonu, który mimo sporych nakładów finansowych nie zakończy się po myśli Radomiaka. Drużyna wciąż nie jest pewna utrzymania w lidze (choć nie jest też blisko spadku), dlatego kluczowe decyzje mają zapaść po ostatniej ligowej kolejce. Mowa tu m.in. o tym, czy pracę w Radomiu będzie kontynuował dyrektor sportowy Oktawian Moraru. Jednocześnie jednak usłyszeliśmy już deklarację, że kadra na kolejny sezon zostanie odchudzona, żeby utrzymać płynność finansową w następnych rozgrywkach.

Już teraz wiemy, że z klubem pożegnają się — poza wspomnianym już Cestorem — Gabriel Kobylak, Luka Vusković, Michał Kaput, Tiago Matos, Luis Machado, Lisandro Semedo, Daniel Pik oraz Jardel. W tym gronie są piłkarze, których Radomiak chce zatrzymać: Vusković (w ramach ponownego wypożyczenia), Kaput (jeśli Piast zgodzi się na transfer bezgotówkowy) czy Semedo (otrzymał propozycję kontraktu, ale chce odejść z klubu). Zieloni wyrażają też chęć kontynuowania współpracy z bramkarzem Filipem Majchrowiczem, jednak trudno będzie zatrzymać go w Radomiu.

Największe szanse na grę w Radomiaku w przyszłym sezonie spośród piłkarzy wypożyczonych mają natomiast Michał Feliks i Aleksander Gajgier (jego umowa wygasa i trzeba będzie ją przedłużyć). Dariusz Pawłowski i Jean Franco Sarmiento najprawdopodobniej będą musieli poszukać sobie nowych klubów.

***

Udało nam się ustalić, że pismo skierowane do Rady Miejskiej w Radomiu spotkało się z odpowiedzią lokalnych polityków. Kilku z nich podpisało się pod apelem o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia rady w sprawie Radomiaka. Jeśli takowe nie dojdzie do skutku, temat ewentualnego wsparcia klubu będzie dyskutowany podczas najbliższego posiedzenia – 27 maja. Ewentualna pożyczka lub dotacja miałaby oscylować w granicach 2 mln zł.

WIĘCEJ O RADOMIAKU RADOM:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
56
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Ekstraklasa

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
56
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

85 komentarzy

Loading...