Ewentualna wygrana z Francją bardzo mocno przybliżała polskich hokeistów do utrzymania w hokejowej elicie. Niezłe występy w poprzednich meczach mistrzostw świata, z Łotwą oraz Szwecją, zapowiadały też, że Biało-Czerwoni faktycznie z Trójkolorowymi powalczą. Ale niestety: dziś na tafli przez długi czas istniała jedna ekipa. Francja pokonała Polskę 4:2.
Nie dało się ukryć, że wywalczenie przez Polskę punktu w starciu z Łotwą, trzecią drużyną poprzednich mistrzostw świata, było niemałym sukcesem. Sęk jednak w tym, że to samo… zrobili Francuzi, którzy też dopisali do swojego dorobku punkt. W tej sytuacji nasza reprezentacja wiedziała, że aby powalczyć jeszcze z Francuzami w grupie, będzie musiała pokonać ich w bezpośrednim starciu. W innym wypadku: skazywaliśmy się na „być albo nie być” w nadchodzącym meczu z Kazachami. To bowiem w tych dwóch kadrach – poza naszą – wszyscy doszukiwali się kandydata do spadku z najwyższej hokejowej dywizji.
Oczywiście, Polacy w najbliższych dniach zmierzą się też ze Stanami Zjednoczonymi, Słowacją oraz Niemcami. To już jednak ekipy, które niestety mogą znajdować się poza naszym zasięgiem (choć akurat Niemcy nie radzą sobie w trwającym turnieju najlepiej). Nie było zatem co się oszukiwać: jakikolwiek punkt z Francją był na wagę złota.
ZWROT 50% DO 500 zł – BEZ OBROTU W FUKSIARZ.PL!
Ale niestety: Polacy nie weszli dobrze w dzisiejsze spotkanie. Być może zbyt mocno cofnęli się do obrony. Być może ich rywale lepiej wykorzystali to, że mieli dzień przerwy między meczami. Już po niespełna dwunastu minutach pierwszej tercji Francja prowadziła dwoma bramkami. A w kolejnej odsłonie potrafiła świetnie wykorzystać grę w przewadze, wychodząc już na 4:0 (nawiasem mówiąc, Biało-Czerwoni są jedyną drużyną w turnieju, która nie strzeliła jeszcze w tak zwanym „powerplay”).
Czy wówczas było już po meczu? Nie do końca, bo Polska przy czterobramkowej stracie wreszcie się obudziła. Zdołała wpisać się na listę strzelców, za sprawą Dominika Pasia. Niedługo później kapitalną interwencją popisał się Tomas Fucik, co widocznie podbudowało morale naszej ekipy. Od tamtego czasu, aż praktycznie do końca meczu to Polska miała inicjatywę. Ale choć zdołała strzelić jeszcze jedną bramkę (tym razem dokonał tego Bartosz Fraszko), to na tym się skończyło. Biało-Czerwoni zbliżali się do bramki rywali, ale raz, że ci skutecznie się bronili, a dwa, że reprezentacji Roberta Kalabera brakowało po prostu dobrej egzekucji.
🚨Bartosz Fraszko brings Poland within✌️! Get ready for the third period! #POLFRA #MensWorlds @PZHL pic.twitter.com/Zv5ShFE5ZA
— IIHF (@IIHFHockey) May 14, 2024
Ostatecznie zatem skończyło się porażką i brakiem jakichkolwiek punktów do grupowej tabeli. Sytuacja jest w niej taka, że to Polska znajduje się na ostatnim miejscu. Francuzi mają już cztery oczka, a Kazachstan (który pokonał właśnie… Trójkolorowych) trzy. Utrzymać w hokejowej elicie nie będzie się zatem łatwo. Ale walczyć trzeba. A turniej się jeszcze zdecydowanie nie skończył.
Polska – Francja 2:4 (2:0, 2:2, o:o)
Fot. Newspix.pl