Reklama

Rebeastie. Czy Mateusz Rębecki dołączy do czołówki wagi lekkiej UFC?

Błażej Gołębiewski

Autor:Błażej Gołębiewski

11 maja 2024, 18:24 • 9 min czytania 2 komentarze

Kategoria wagowa do 70,3 kg w UFC od wielu lat uważana jest za najsilniejszy element amerykańskiej organizacji. W jej czołówce znajduje się obecnie jeden Polak – Mateusz Gamrot. Szanse na dołączenie do niego oraz reszty elity wagi lekkiej ma jego rodak i imiennik, Mateusz Rębecki. Popularny „Chińczyk” już dziś w nocy stoczy walkę z weteranem MMA, Carlosem Diego Ferreirą, według ekspertów będąc w niej zdecydowanym faworytem. Dowiedzieliśmy się, jak po latach ocenia go jedyny dotychczas pogromca, Paweł Kiełek, a o szansach gryficzanina na zwycięstwo, okresie przygotowawczym i konieczności zmiany rywala w ostatniej chwili, rozmawialiśmy z jego trenerem – Karolem Chabrosem.

Rebeastie. Czy Mateusz Rębecki dołączy do czołówki wagi lekkiej UFC?

Sport we krwi, czyli z siłowni na matę

Mateusz Rębecki to postać od dawna dobrze znana polskim fanom mieszanych sztuk walki. Efektowne i szybkie poddania, które dawały mu zwycięstwa w pierwszych zawodowych starciach na lokalnych galach, w tym m. in. w jego rodzinnych Gryficach, z miejsca stały się znakiem rozpoznawczym utalentowanego zawodnika. W skutecznym zakładaniu dźwigni niewątpliwie pomocna okazała się wypracowana na siłowni muskularna sylwetka.

To bowiem właśnie od przerzucania ciężarów zaczynał „Chińczyk”, podkreślając to w wywiadzie promocyjnym do swojej walki w Dana White’s Contender Series. Miłość do sportu wraz z chęcią dalszego rozwoju sprawiły jednak, że Rębecki potrzebował nowego i silnego impulsu. Wybór padł na MMA. I – jak się okazało – był to strzał w dziesiątkę.

Początki, choć obiecujące, przyniosły też porażkę w rekordzie. Lepszym zawodnikiem okazał się w 2014 roku Paweł Kiełek, który, co ciekawe, ma na rozkładzie też m.in. Gurama Kutateladze, dziś również walczącego w UFC.

Reklama

Ta walka przebiegała w specyficznych warunkach. Klatka, w której się biliśmy, była bardzo mała. Powodowało to, że każdy krok do przodu prawie za każdym razem wiązał się z koniecznością zwarcia, przepychania. Mateusz mocno starał się mnie sprowadzać do parteru, ja chciałem bardziej bić się w stójce. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę z tego, jak mój rywal będzie prawdopodobnie prowadził starcie, dlatego wraz ze sztabem ustaliliśmy taktykę tak, by zmęczyć Mateusza. I to się udało – przeciwnik opadł z sił, a ja zakończyłem walkę w korzystny dla mnie sposób. Natomiast faktycznie był niezwykle silny i ta siła do dziś jest jednym z jego najważniejszych atutów, dzięki którym moim zdaniem może zajść naprawdę daleko w UFC – przyznał Kiełek.

Mierzący 170 cm Rębecki bez problemu odnalazł się w wadze lekkiej. Łatwo dostrzec można było ulubioną płaszczyznę gryficzanina, do której zresztą nieustannie zmierzał również w swojej jedynej przegranej walce – parter. Umiejętności w tym zakresie potwierdziło zdobycie czarnego pasa w brazylijskim ju-jitsu. Popularny „Chińczyk”, podpisując w 2015 roku kontrakt z Fight Exclusive Night, intensywnie poprawiał również swoje techniki bokserskie. Ostatecznie trafił pod skrzydła doświadczonego Karola Chabrosa, prowadzącego zajęcia w klubie BKS Skorpion Szczecin.

Na początku naszej współpracy zauważałem rozmaite braki techniczne, jednak w ciągu ostatnich lat ciężko pracowaliśmy, by je wyeliminować. Dało to oczekiwane, bardzo dobre rezultaty – Mateusz jest już w stanie stoczyć wymagające sparingi nie tylko z zawodnikami MMA, ale i pięściarzami, świetnie radząc sobie w stójce – zdradził nam przygotowujący obecnie Rębeckiego w Stanach Zjednoczonych trener.

Gryficzanin zyskał miano legendy FEN, najpierw zdobywając pas mistrzowski, a potem sześciokrotnie skutecznie go broniąc. Kontrakt wypełnił wzorowo, odnosząc wyłącznie, nierzadko bardzo efektowne, zwycięstwa. To z kolei było przepustką do udziału w jednym z najbardziej prestiżowych programów promocyjnych dla zawodników MMA – Dana White’s Contender Series. Rywalizacja w turnieju, w którym aktywnie ocenia poszczególnych pretendentów sam właściciel UFC, zwycięzcom najczęściej służy jako trampolina do występów na głównych galach słynnej amerykańskiej organizacji.

Tak też stało się w przypadku Mateusza Rębeckiego.

Reklama

„My nickname for this dude is Rebeastie”

Dana White jest niezaprzeczalnie twarzą MMA, znaną na całym świecie. Zyskanie aprobaty szefa UFC to ogromne wyróżnienie, którego doczekał się „Chińczyk”. Solidnie na to jednak zapracował, dając świetną walkę przeciwko Brazylijczykowi Rodrigo Lidio we wspomnianym Contender Series. Dynamiczny Rębecki już w pierwszych sekundach mógł zostać posłany na matę przez wysokie, mocne kopnięcie ze strony rywala, ale poradził sobie z nim bez większego problemu, w dalszym ciągu utrzymując ofensywny styl.

Szybko przyniósł on efekty – specjalizujący się w BJJ Polak sprowadził oponenta do parteru, gdzie ogromna siła fizyczna pozwalała mu górować nad Lidio. Po powrocie do stójki „Chińczyk” zdołał podnieść swojego rywala i rzucić nim o matę, co nie umknęło uwadze Dany White’a. – Jest totalnym dzikusem. To obalenie? Rodrigo waży prawie 82 kg… Ten gość będzie naprawdę interesujący do oglądania! – zachwalał Polaka właściciel organizacji UFC już po walce.

Ta natomiast skończyła się w bardzo efektowny sposób. Po trzech minutach dominacji, Rębecki zapiął niezwykle mocno duszenie zza pleców, odcinając Brazylijczykowi całkowicie dostęp do tlenu. Lidio odklepał po niecałych trzech sekundach z zawiniętymi wokół swojej szyi rękami „Chińczyka”. Efektowne poddanie oklaskiwał na stojąco Dana White, który później nadał Mateuszowi nowy, nawiązujący do jego nazwiska, pseudonim.

Moja ksywa dla tego gościa, to Rebeastie – powiedział podczas ogłaszania Polaka jako kolejnego zawodnika organizacji Ultimate Fighting Championship.

Walka przełożona? Inny rywal? Żaden problem!

Każda zmiana przeciwnika czy terminu walki to dla zawodników przeważnie spory problem. Konieczność wydłużenia obozu przygotowawczego, utrzymania wypracowanej idealnie na dany dzień optymalnej formy, dopasowanie założeń taktycznych do nowego rywala – to niedogodności, z którymi Mateusz Rębecki w swojej karierze musiał mierzyć się zaskakująco często.

Starcie ze wspomnianym Rodrigo Lidio zostało przełożone o prawie trzy tygodnie. W swoim pierwszym występie w UFC „Rebeastie” zmierzył się z kolei z Nickiem Fiore, a nie, jak planowano, Omarem Moralesem. Również ostatnia do tej pory walka dla amerykańskiej organizacji przyniosła zmianę przeciwnika, gdy Nurullo Alijew doznał poważnej kontuzji nogi, która wymagała operacji. Dzisiejszy pojedynek to także konieczność dokonania korekt taktycznych i treningowych ze względu na ogłoszenie przez UFC innego niż pierwotnie zakładano rywala dla „Chińczyka”.

Mateusz Rębecki

Rębecki bez problemu odnajduje się jednak w takich sytuacjach. Udowodnił to, wygrywając każdą z dotychczasowych walk toczonych w USA.

Ze względu na zbyt krótki okres między starym a nowym terminem starcia, za wiele w treningach nie mogliśmy i nie chcieliśmy już zmieniać. Oczywiście, jest to przeciwnik o nieco innej charakterystyce, trochę różniący się warunkami fizycznymi od Alvareza. Mateusz jest natomiast na tyle kompleksowym i świetnie przygotowanym zawodnikiem, że musieliśmy zmodyfikować zaledwie kilka niuansów, jeśli chodzi o taktykę. Jak wiadomo, w UFC nie ma słabych rywali, w każdej walce trzeba liczyć się z koniecznością dostosowywania do danej sytuacji. Mateusz w mojej ocenie jest jednak już na takim etapie kariery, że doskonale się w tym wszystkim odnajduje, potrafi szybko reagować i będzie w stanie zawalczyć praktycznie z każdym przeciwnikiem z czołowej piętnastki rankingu – ocenia trener Karol Chabros.

W obozie Polaka panują optymistyczne, choć nieco stonowane nastroje. Każdy zdaje sobie sprawę przede wszystkim z doświadczenia kolejnego przeciwnika Rębeckiego, czyli Carlosa Diego Ferreiry. Brazylijczyk od niespełna dekady występuje na galach UFC, gdzie nierzadko jego zwycięstwa wyróżniane były jako walki wieczoru. Podobnie jak większość zawodników z Kraju Kawy, Ferreira to przede wszystkim solidny grappler. Jak jednak wskazuje trener Chabros, sobotni rywal Rębeckiego jest dość wszechstronny i ma niewiele słabych punktów:

Nigdy nie lekceważymy rywali, zawsze staramy się przeprowadzać dokładne analizy, by jak najlepiej przygotować Mateusza. Wiemy, że po stronie Brazylijczyka jest z pewnością doświadczenie – od wielu lat utrzymuje się w UFC, w każdej ze swoich walk pokazując bardzo dobry poziom sportowy. Jest nieco starszy, ale w dalszym ciągu bez problemu radzi sobie w każdej płaszczyźnie, co czyni go niezwykle groźnym. Spodziewamy się trudnej przeprawy, w pełni doceniamy klasę przeciwnika i zdajemy sobie sprawę, że zachowanie czujności w każdej rundzie będzie kluczowe do odniesienia zwycięstwa – powiedział trener „Chińczyka”.

Potencjał na pierwszą dziesiątkę wagi lekkiej

Świetne umiejętności w parterze, które Rębecki udowodnił już nie raz, Polak od dłuższego czasu łączy z solidną stójką. To właśnie ona może okazać się kluczowa dla losów starcia z Diego Ferreirą. Zawodnik z Kraju Kawy sprawiał w tej płaszczyźnie problemy Mateuszowi Gamrotowi, efektywnie wyprowadzając najczęściej proste kombinacje, które dzięki sporemu zasięgowi dochodziły celu. „Rebeastie”, choć niższy od Brazylijczyka, także będzie w stanie poszukać nokautu jednym uderzeniem – tak, jak zrobił to m. in. w walce z Loikiem Radzhabovem. Przyczyniła się do tego z pewnością owocna współpraca z trenerem Chabrosem. Według niego Rębecki ma wielki potencjał, ale w dalszym ciągu musi ciężką pracą na macie czy w ringu szlifować swoje umiejętności.

Myślę, że nie ma na świecie zawodnika, który – mówię tu również o tych zajmujących czołowe miejsca w rankingach – nie miałby pola do poprawy i rozwoju. Zawsze znajdą się jakieś aspekty, elementy, wymagające mniejszego lub większego usprawnienia. W przypadku Mateusza, do nadchodzącej walki wszystko zrealizowaliśmy zgodnie z założeniami. Niewielka zmiana taktyki, jeśli chodzi o techniki bokserskie, która wynikała ze zmiany przeciwnika, nie wpłynęła na dyspozycję Mateusza. W pełni wykonał on plan treningowy i w mojej ocenie jest obecnie optymalnie przygotowany do starcia z Ferreirą – podsumował trener.

Mateusz Rębecki

Spore możliwości Rębeckiego dostrzega też jego jedyny rywal, który w dotychczasowej karierze gryficzanina zdołał go pokonać. Choć obecnie nie jest on już czynnym zawodnikiem i pozostaje nieco dalej od sportu, to przygląda się rozwojowi kariery „Chińczyka”.

– Od naszej walki Mateusz zrobił naprawdę ogromny postęp. Na dobrą sprawę jest już zupełnie innym zawodnikiem. Pokazuje to we wszystkich walkach – zarówno w UFC, jak i we wcześniejszych starciach, toczonych jeszcze w Polsce. Ma zdecydowanie spore szanse na to, by w swojej kategorii wagowej powalczyć z topowymi rywalami. Pierwsza dziesiątka rankingu jest z pewnością w jego zasięgu – ma do tego zarówno umiejętności czysto sportowe, jak i świetną mentalność – ocenił Paweł Kiełek.

Sobotnia walka Rębeckiego z Ferreirą zapowiada się naprawdę widowiskowo. Eksperci stawiają na zwycięstwo Polaka, ale należy pamiętać o doświadczeniu przeciwnika i jego dotychczasowych osiągnięciach w UFC. Z pewnością jednak wygrana jest na wyciągnięcie ręki, co z kolei przybliży „Chińczyka” do sklasyfikowania w rankingu wagi lekkiej amerykańskiej organizacji. Dywizja uznawana za niezwykle silną, a przez wielu nawet i za najmocniejszą w całym Ultimate Fighting Championship, to obecnie wymarzone miejsce dla pochodzącego z Gryfic zawodnika MMA.

Czy umocni on swoją pozycję i dołączy do Mateusza Gamrota w rankingu TOP 15 UFC wspomnianej kategorii wagowej? Przekonamy się już dziś – początek gali zaplanowano na godzinę 22:00 czasu polskiego, natomiast walkę Polaka fani będą mogli obejrzeć około 2:00.

BŁAŻEJ GOŁĘBIEWSKI

Fot. Newspix

CZYTAJ WIĘCEJ O MMA: 

Uwielbia boks, choć ostatni raz na poważnie bił się w podstawówce (i wygrał!). Pisanie o inseminacji krów i maszynach CNC zamienił na dziennikarstwo, co było jego marzeniem od czasów studenckich. Kiedyś notorycznie wyżywał się na gokartach, ale w samochodzie przestrzega przepisów, będąc nudziarzem za kierownicą. Zachował jednak miłość do sportów motorowych, a największą słabość ma do ich królowej – Formuły 1. Kocha też Real Madryt, mimo że pierwszą koszulką piłkarską, którą przywdział w życiu, był trykot Borussii Dortmund z Matthiasem Sammerem na plecach.

Rozwiń

Najnowsze

MMA

Komentarze

2 komentarze

Loading...