Radomiak Radom, który w ostatnich tygodniach był pogrążony w sporym kryzysie, sprawił ogromną niespodziankę i wygrał na wyjeździe z Legią Warszawa aż 3:0! Maciej Kędziorek przyznał, że ostatnie dni był dla niego ciężkie, a teraz może świętować wielkie zwycięstwo przy Łazienkowskiej.
– Przyjechaliśmy na Łazienkowską, w fantastyczne miejsce, z zamiarem pokazania wielkiej determinacji, dając sygnał, że walczymy, chcemy zdobyć punkty i nie poddajemy się. Pojawiliśmy się w Warszawie z klarowną taktyką, a także z jasnym pomysłem i planem na mecz – mówił po meczu Maciej Kędziorek cytowany przez legia. net.
Posada Macieja Kędziorka w Radomiaku wisiała na włosku. Radomska ekipa niebezpiecznie zbliżała się do strefy spadkowej, przegrała poprzednie trzy ligowe mecze. Trenerowi ostatecznie udało się przekonać władze, żeby został jeszcze w klubie. I teraz wygrywa 3:0 z Legią na wyjeździe. –Za nami bardzo trudny okres, obecny tydzień też był dla mnie niełatwy i emocjonalny. Władowaliśmy się w pewien dołek, nie jest przyjemnie słuchać słów: „Bez ambicji, bez zaangażowania” (…) Chciałem wspomnieć o ważnej roli moich liderów w szatni. To ich robota i zasługa, że w niedzielę tak dobrze wyglądaliśmy mentalnie, tym bardziej wielki szacunek. Dedykuję zwycięstwo osobom, które pokazywały nam wsparcie – podkreślił.
Od 6. minuty Radomiak grał o jednego zawodnika więcej. Bartosz Kapustka wyleciał z boiska. – Kartka Kapustki na pewno ułatwiła nam grę, ale – biorąc pod uwagę okoliczności, moment w jakim byliśmy, również wyniki zespołów, które są niżej w tabeli od nas – pokazaliśmy charakter, zaangażowanie, niezłą dyscyplinę taktyczną. Legia jest dobrze zorganizowana, widać rękę jej trenera, więc tym bardziej to nasz sukces – zaznaczył Kędziorek.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Kraków kocha zwycięzców
- „1992 Wielka Gra”, czyli jak znów zostałem dziewięciolatkiem
- Święto zamiast zadymy. Gigantyczny ciężar derbów Hamburga
Fot. FotoPyk