Reklama

Trener Lechii Gdańsk: W piłce nożnej im gorzej, tym lepiej

Arek Dobruchowski

Opracowanie:Arek Dobruchowski

29 kwietnia 2024, 13:49 • 2 min czytania 2 komentarze

Lechia Gdańsk pewnie zmierza po awans do Ekstraklasy, choć przed sezonem, z uwagi na problemy natury organizacyjnej, na taki scenariusz nie postawiłby raczej nikt. Trener „Biało-Zielonych” Szymon Grabowski w rozmowie z „TVP Sport” podkreśla, że początki w tym klubie były ciężkie, ale dzięki temu też ten zespół się wzmocnił mentalnie, za czym poszły też wyniki sportowe. 

Trener Lechii Gdańsk: W piłce nożnej im gorzej, tym lepiej

W letnim okresie przygotowawczym w Lechii Gdańsk panował taki harmider organizacyjny, że klub musiał odwołać jeden ze sparingów, gdyż… brakowało mu ludzi do grania. Transferów dokonywano w ekspresowym tempie tuż przed rozpoczęciem sezonu. Lechia nie wyglądała na poważną, zorganizowaną markę, która realnie powalczy o szybki powrót do Ekstraklasy.

Minęło dobrych kilka miesięcy i na cztery kolejki przed końcem sezonu podopieczni Szymona Grabowskiego są liderem I ligi i nad trzecią drużyną mają osiem punktów przewagi. – Muszę być szczery. Początek sezonu nie zwiastował tego, że może się to dla nas tak dobrze ułożyć. Praca sztabu, moja, zawodników, działaczy i Paolo Urfera została wynagrodzona. Wszyscy dołożyliśmy znaczną cegiełkę do tego, żebyśmy dzisiaj mogli siedzieć w tym miejscu i z optymizmem patrzeć na końcówkę ligi – uważa szkoleniowiec „Biało-Zielonych”.

– Nie było kolorowo i tak łagodnie to nazwę. Był okres, w którym zawodnicy odchodzili i nie wiedzieliśmy, w którą stronę klub będzie zmierzał. Jednak pierwsza rozmowa z Paolo Urferem spowodowała we mnie wewnętrzny spokój. Właściciel realizował kolejne kroki, a to utwierdziło mnie w przekonaniu, że Lechia Gdańsk jest w dobrych rękach i będzie dla mnie właściwym klubem, jeżeli chodzi o rozwój. Warunki, które stopniowo zostały stworzone, dawały nadzieję, że możemy myśleć o czymś więcej, niż tylko graniu w pierwszej lidze – opowiada o trudnych początkach Grabowski.

– To nie tylko w Lechii, ale ogólnie w piłce im gorzej, tym lepiej. To tyczy się szatni. Duży szacunek dla chłopaków, którzy wsiedli do autokaru i pojechali na pierwszy ligowy mecz do Głogowa. Nikt nie stawiał nas w roli faworyta w tym meczu. Wszyscy myśleli, że jedziemy tam przyjąć kilka bramek i przegrać mecz. Okazało się inaczej. Po tej radości w szatni widziałem pozytywną energię, która jest przekładana do dzisiaj. Cieszę się, że każdy kolejny zawodnik, który do nas dołączał, szybko się wkomponował, dostał wsparcie od szatni i mogę dziś powiedzieć, że mam bardzo mocny kolektyw – zaznaczył.

Reklama

WIĘCEJ O I LIDZE:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Komentarze

2 komentarze

Loading...