Dani Ramirez podczas meczu ŁKS-u z Lechem Poznań bez kontaktu z rywalem osunął się na murawę. Natychmiast zareagowali medycy, piłkarza przewieziono do szpitala. ŁKS opublikował oświadczenie firmy odpowiedzialnej za interwencję. Chodzi o nieprawidłowe założenie kołnierza ortopedycznego zawodnikowi.
Bardzo straszne chwile przeżywali kibice obydwu drużyn, kiedy w końcówce pierwszej odsłony Dani Ramirez bezwładnie upadł na murawę. Piłkarze Lecha jak i ŁKS-u natychmiast zawołali służby medyczne, te z kolei błyskawicznie przeszły do działania. Hiszpan został przełożony na nosze i założono mu specjalny kołnierz ortopedyczny.
Dużo zdrowia Dani, ale wyglądało to bardzo źle. pic.twitter.com/qJt6bnJI0H
— Julas (@Kokosz86) April 21, 2024
Jak się okazuje, jeden z pracowników pomocy medycznej popełnił w trakcie tych czynności błąd. Klub z Łodzi opublikował oświadczenie firmy, która była za to odpowiedzialna.
– W trakcie udzielania pomocy medycznej zawodnikowi drużyny ŁKS Łódź – Daniemu Ramirezowi, który zasłabł podczas pierwszej połowy zawodów, został popełniony błąd, który polegał na nieprawidłowym założeniu kołnierza ortopedycznego. Składamy to na karb ludzkiego błędu pracownika medycznego, który chcąc udzielić szybkiej pomocy kontuzjowanemu zawodnikowi, choć intencje miał oczywiście jak najlepsze, prawdopodobnie pod wpływem emocji, wynikających z okoliczności (mecz w obecności 15 tys. widzów) popełnił błąd. Nie miało to wprawdzie wpływu na ówczesny stan zdrowia zawodnika, ale ta nieprofesjonalna sytuacja nie powinna mieć miejsca. Po opuszczeniu terenu stadionu, już w karetce, którą wywieziono piłkarza, błąd został naprawiony a zawodnik, zgodnie z procedurami, został dostarczony do najbliższego szpitala – czytamy w oświadczeniu.
⚠️ Zdrowie i bezpieczeństwo uczestników meczu to dla nas priorytet, dlatego w związku ze zdarzeniem, do którego doszło podczas niedzielnego spotkania, o wyjaśnienie poprosiliśmy firmę odpowiedzialną za zabezpieczenie medyczne zawodów. pic.twitter.com/GCD0pl71yL
— ŁKS Łódź (@LKS_Lodz) April 23, 2024
Poinformowano także, że ów pracownik miał nieprawidłowy ubiór – założył bowiem odzież z sygnaturą Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego.
– Wygląda to, że z Danim Ramirezem jest na szczęście w porządku. Wedle słów lekarza miał wysoki poziom insuliny i być może to spowodowało to omdlenie. Mam nadzieję, że szybko do nas wróci – mówił z kolei zaraz po końcowym gwizdku o swoim podopiecznym trener beniaminka, Marcin Matysiak.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Musiolik: Podolski jest bezcenny. Nie ma takich ludzi w polskiej piłce
- Matysiak: Nie tylko piłkarze mogą być dziećmi akademii, trenerzy również
- Pertkiewicz: Marchewka zamiast kija z młodzieżowcami, kwota w PJS co najmniej podwojona
Fot. Newspix