Czy Cracovia może jeszcze spaść z ligi? Jej przewaga nad szesnastą Koroną Kielce wynosi zaledwie dwa punkty, a więc nie jest to scenariusz, który w księgarni stałby na półce z fantastyką. Prezes „Pasów”, Mateusz Dróżdż, wbijał w tygodniu poprzedzającym „derby Kałuży” szpileczki w stronę Puszczy. Beniaminek nie odpowiedział, zachował klasę, rachunki wyrównał na boisku, wygrywając z wyżej notowanym rywalem 1:0.
Ekipa z Niepołomic zrównała się tym samym punktami z drużyną, na której stadionie rozgrywa na co dzień swoje mecze domowe. W ogóle zrobiła nam się naprawdę ciekawa walka o utrzymanie. Puszcza grała dziś pod presją, bo w piątek Korona naprężyła muskuły, wygrywając 4:0 z Radomiakiem, ale dała radę, wyszła spod kreski, gdzie powrócili kielczanie. Ci jednak przełamali się po gorszej serii, więc można spodziewać się, że zaczną punktować lepiej niż dotychczas. Z kolei na tych bardziej bezpiecznych miejscach znajdują się drużyny będące ewidentnie bez formy. Na ten moment wydaje się, że o miejsce numer szesnaście „powalczy” aż siedem zespołów.
- 16. Korona – 30 punktów
- 15. Warta – 31 punkty (gra jutro)
- 14. Cracovia – 32 punkty
- 13. Puszcza – 32 punkty
- 12. Radomiak – 35 punktów
- 11. Zagłębie – 35 punktów
- 10. Piast – 35 punktów
Czy to taki niewyobrażalny scenariusz, żeby Zagłębie powtórzyło wynik Wisły Płock z poprzedniego sezonu? Tutaj naprawdę wszystko może jeszcze się wydarzyć.
Przede wszystkim spać spokojnie nie może Cracovia, która wymieniła trenera, przed tygodniem zagrała świetne zawody z Jagiellonią, ale widocznie zespół ten nie jest w stanie zagrać dwóch dobrych meczów z rzędu. Dziś zaprezentował się dramatycznie. Sam gol to popis nieudacznictwa, choć głównie jednej postaci – Eneo Bitriego. Patrzysz na gościa i widzisz stopera słusznego wzrostu, który radzi sobie w pojedynkach, co pokazywał już w poprzednich meczach, także pod bramką rywala. Kiedy Tomalski zagrywał do niższego Zapolnika, wystarczyło odpowiednio zastawić piłkę, odprowadzić do wyjścia poza boisko i podać ją bramkarzowi, żeby ten wznowił grę z pięciu metrów. Obrońca Cracovii wymyślił coś innego – pozwolił sobie wydrzeć piłkę spod nóg.
Defensywa „Pasów” widocznie nastawiła się, że jest już po akcji, bo gdy Zapolnik jednak wygrał ten pojedynek, to wszyscy byli spóźnieni. Napastnik Puszczy wyłożył piłkę Hajdzie i ten bez problemu pokonał bramkarza. Beniaminek trafił jeszcze na początku meczu w słupek, a stało się to – tak, tak, specjalność zakładu – po rzucie z autu. Jakuba sprawnie się przepychał, trochę pomogło szczęście, ale było ono też po stronie Cracovii, bo na strachu się skończyło.
Puszcza nie cisnęła po kolejne gole. Starała się być dobrze zorganizowanym i nieprzyjemnym rywalem – takim, który szuka stałych fragmentów gry, kradnie czas, a kiedy musi, to poskrobie po kostkach. I tyle na Cracovię wystarczyło. Drużyna prowadzona przez Dawida Kroczka w zasadzie nie stwarzała sobie dogodnych sytuacji. Kiedy już dwie dobre wrzutki otrzymał Kallman, nie potrafił oddać soczystych uderzeń głową i jego próby wyraźnie mijały cel. Kiedy Sokołowski dopadł do wstrzelonej piłki, to zamiast kierować ją z pierwszej do bramki, próbował przyjmować, co mu się kompletnie nie udało.
To Puszcza stwarzała drużynie z Krakowa najlepsze okazje, może z wdzięczności za stadion, z którego Mateusz Dróżdż wygania niepołomicznan wraz z końcem roku. Najbardziej zapachniało golem w momencie, gdy Zych kopnął piłką w Makucha przy wybiciu (przeszło obok), choć groźne było też za sprawą Koja, który dwukrotnie tracił piłkę pod własnym polem karnym. Jak sami widzicie, trudno doceniać piłkarzy „Pasów” nawet za próby, bo tych nie było zbyt wiele. A przynajmniej tych udanych.
Puszcza wygrywa więc drugi mecz z rzędu, jest silna mentalnie, wierzy w swój pomysł na uratowanie Ekstraklasy i jeśli mielibyśmy dziś wyrokować, powinna utrzymać się w lidze. Kwestią otwartą jest to, kto dołączy do Ruchu i ŁKS-u. Cracovia musi się szybko obudzić, bo inaczej ocknie się w pierwszej lidze. A wtedy to władze Puszczy będą mogły wbijać szpileczki w działaczy „Pasów”.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Jan Urban – najlepszy obecnie trener w Ekstraklasie?
- To nie był mecz dla telewidzów. W Chorzowie wygrali kibice
- Media: Luquinhas zostanie wypożyczony do Legii Warszawa
Fot. Newspix.pl