ŁKS szorują po dnie tabeli Ekstraklasy. Najpewniej spadnie do I ligi. Jak jednak obiecuje Marcin Matysiak, szkoleniowiec łódzkiej drużyny, w końcu nadejdzie poprawa.
W rundzie wiosennej ŁKS-owi idzie nieco lepiej niż na początku sezonu, ale wciąż sytuacja jest bardzo daleka od ideału. Ekipa z Łodzi zgromadziła jak dotąd na koncie mizerne osiemnaście punktów. Marcin Matysiak wciąż jednak wierzy, że szansą na przełamanie będzie konfrontacja z Radomiakiem.
– Wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji i jak wygląda tabela. Szczególnie po ostatnim zwycięstwie Korony nasza sytuacja jest trudna. Staramy się jednak nie patrzeć na to, co za nami. Chcemy patrzeć w przyszłość i skupiać się na tym, co ważne jest teraz. Dlatego w niedzielę bardzo zależy nam na zwycięstwie. Gramy u siebie. W swoim domu, na stadionie Króla i przy swojej publiczności, która na pewno nas jeszcze bardziej zmotywuje. Wierzę, że wszyscy weźmiemy odpowiedzialność za ten mecz i jego wynik – stwierdził szkoleniowiec.
Co więcej, zapowiadawyrównane, zacięte starcie. Na boisku ma nie być widać, że obie ekipy dzieli w tabeli aż osiem miejsc.
– Jeśli będziemy w optymalnej dyspozycji, także tej mentalnej oraz zrealizujemy założenia, na pewno jesteśmy w stanie grać z Radomiakiem jak równy z równym. Kilka naszych ostatnich spotkań pokazało, że potrafimy to robić. Wiem, że tabela pokazuje coś innego, ale bardzo wierzę w moich zawodników i wiem, że miejsce w tabeli nie jest adekwatne do ich umiejętności.
Więcej na Weszło:
- Trener-słup wraca do Ekstraklasy. Tym razem Cracovia obśmiewa „surowe” przepisy
- Łuków i kompleks sportowy za 100 milionów. Szaleństwo czy wizjonerstwo?
- Patologia w Concordii Elbląg. Były trener zdradza szczegóły: Zapowiedziano mi spadek
Fot. Newspix