Reklama

Szkoleniowec ŁKS-u: Nasze miejsce w tabeli nie jest adekwatne do umiejętności

Bartek Wylęgała

Opracowanie:Bartek Wylęgała

12 kwietnia 2024, 21:14 • 2 min czytania 6 komentarzy

ŁKS szorują po dnie tabeli Ekstraklasy. Najpewniej spadnie do I ligi. Jak jednak obiecuje Marcin Matysiak, szkoleniowiec łódzkiej drużyny, w końcu nadejdzie poprawa.

Szkoleniowec ŁKS-u: Nasze miejsce w tabeli nie jest adekwatne do umiejętności

W rundzie wiosennej ŁKS-owi idzie nieco lepiej niż na początku sezonu, ale wciąż sytuacja jest bardzo daleka od ideału. Ekipa z Łodzi zgromadziła jak dotąd na koncie mizerne osiemnaście punktów. Marcin Matysiak wciąż jednak wierzy, że szansą na przełamanie będzie konfrontacja z Radomiakiem.

– Wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji i jak wygląda tabela. Szczególnie po ostatnim zwycięstwie Korony nasza sytuacja jest trudna. Staramy się jednak nie patrzeć na to, co za nami. Chcemy patrzeć w przyszłość i skupiać się na tym, co ważne jest teraz. Dlatego w niedzielę bardzo zależy nam na zwycięstwie. Gramy u siebie. W swoim domu, na stadionie Króla i przy swojej publiczności, która na pewno nas jeszcze bardziej zmotywuje. Wierzę, że wszyscy weźmiemy odpowiedzialność za ten mecz i jego wynik – stwierdził szkoleniowiec.

Co więcej, zapowiadawyrównane, zacięte starcie. Na boisku ma nie być widać, że obie ekipy dzieli w tabeli aż osiem miejsc.

– Jeśli będziemy w optymalnej dyspozycji, także tej mentalnej oraz zrealizujemy założenia, na pewno jesteśmy w stanie grać z Radomiakiem jak równy z równym. Kilka naszych ostatnich spotkań pokazało, że potrafimy to robić. Wiem, że tabela pokazuje coś innego, ale bardzo wierzę w moich zawodników i wiem, że miejsce w tabeli nie jest adekwatne do ich umiejętności.

Reklama

Więcej na Weszło:

Fot. Newspix

Nie Real, nie Barcelona, a Jordan-Sum Zakliczyn. Szczerze wierzy, że na około stumiejscowy stadion z atrakcyjnym dojazdem zawita jeszcze kiedyś Puchar Mistrzów. Do tego czasu pozostaje mu oglądanie hiszpańskiej i portugalskiej piłki. Czasem lubi także dietę wzbogacić o sporty walki, a numerowane gale UFC są dla niego świętem porównywalnym z Wielkanocą. Gdyby mógł, to powiesiłby nad łóżkiem plakat Seana Stricklanda, ale najpierw musi wymyśleć jak wytłumaczy się z tego znajomym.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

6 komentarzy

Loading...