Reklama

Słodka zemsta Guardioli. Pan profesor Rodri i killer Foden załatwili Villę

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

03 kwietnia 2024, 23:14 • 4 min czytania 2 komentarze

W grudniu w Birmingham Aston Villa po fenomenalnym spotkaniu odniosła niespodziewane zwycięstwo z Manchesterem City. Unai Emery skutecznie zneutralizował wtedy wszystkie atuty The Citizens. Pep Guardiola odrobił lekcje, namieszał w składzie i zrewanżował się ekipie The Villans. Rodri po raz kolejny pokazał, że jest fantastycznym piłkarzem, a Foden popisał się hat-trickiem.

Słodka zemsta Guardioli. Pan profesor Rodri i killer Foden załatwili Villę

Dzisiejsze zwycięstwo Manchesteru City to 24 spotkanie z rzędu bez przegranej we wszystkich rozgrywkach. Ostatni raz mistrzowie Anglii przełknęli gorycz porażki 6 grudnia w starciu z… Aston Villą. Od tamtego momentu odnieśli 20 zwycięstw i zremisowali tylko czterokrotnie.

Manchester City – Aston Villa 4:1. Pan piłkarz Rodri. Ma patent na The Villans

Pep Guardiola, gdy ma tylko okazję, wychwala Rodriego wręcz pod niebiosa. Na każdym kroku podkreśla, że to najlepszy pomocnik na świecie i kluczowy zawodnik w jego składzie. Hiszpański szkoleniowiec stara się gloryfikować swojego piłkarza, bo ma takie wrażenie, że niewątpliwie duży wkład Rodriego w sukcesy drużyny ginie w obliczu goli Haalanda czy pięknych asyst De Bruyne. Uważa, że ten piłkarz zasługuje na większe docenienie.

A Rodri to niezwykle wszechstronny pomocnik, mózg drużyny, pracujący na całym boisku. Częściej go widujemy w roli tego, który asekuruje stoperów i skutecznie neutralizuje ataki rywali. Aczkolwiek to jest też zawodnik, któremu nie brakuje walorów ofensywnych. On w każdym meczu Premier League wymienia średnio 100 podań, jest pod tym względem numerem jeden w lidze. Świetnie czuje się z piłką przy nodze i lubi rozgrywać, a do tego jeszcze „ma gola”.

To przecież Rodri zdobył jedyną bramkę w finale Ligi Mistrzów z Interem Mediolan. Hiszpan jest defensywnym pomocnikiem, a w tym sezonie już osiem razy wpisywał się na listę strzelców i odnotował aż dwanaście asyst. Co ciekawe, biorąc pod uwagę też dzisiejsze spotkanie, bo to Rodri otworzył wynik spotkania z Aston Villą, w ostatnich czterech domowych meczach Manchesteru City, strzelił cztery gole. Mając z tyłu głowy stereotyp, że ten zawodnik jest tylko od „czarnej roboty” w środku pola, te powyższe statystyki są fenomenalne, a ta łatka jest dla niego niezwykle krzywdząca.

Reklama

Co więcej, Rodri ma patent na Aston Villę. Zdobył trzy bramki w trzech ostatnich meczach u siebie z The Villans. Z kolei dziś do gola dorzucił też przepiękną asystę. A wiecie, jakiego piłkarza zabrakło w grudniu na Villa Park? Tak, dobrze myślicie – Rodriego, pauzował wtedy za żółte kartki. 27-letni pomocnik po raz kolejny udowodnił, jak ważnym piłkarzem jest dla Guardioli i ile wnosi do gry. To nie tylko mistrz destrukcji, ale też zawodnik dający sporo w ofensywie. Piłkarz kompletny.

Bez Haalanda i De Bruyne City dalej jest piekielnie mocne

Choć pewnie w angielskich mediach i tak najgłośniej będzie o Philu Fodenie, który w starciu z Aston Villą popisał się hat-trickiem. Anglik zagrał bardzo dobre spotkanie. W pierwszej połowie strzelił gola bezpośrednio z rzutu wolnego. Drugie trafienie to precyzyjne uderzenie lewą nogą, poprzedzone fantastycznym podaniem Rodriego. A ostatnia bramka to już geniusz 23-letniego zawodnika, który odebrał piłkę na połowie rywala i huknął jak z armaty sprzed pola karnego.

Klasa. Czapki z głów dla Fodena. Trzeba oddać mu cześć i chwałę, ale i tak naszym zdaniem najlepszym zawodnikiem tego spotkania był zdecydowanie Rodri.

Reklama

Co możemy powiedzieć o Aston Villi, która jest rewelacją tego sezonu Premier League? W pierwszej połowie postawiła trudne warunki City. Była w stanie odpowiedzieć na gola Rodriego trafieniem Durana. Kolumbijczyk dostał od Emery’ego niełatwe zadanie, miał wejść w buty Watkinsa, który wykręca świetne liczby w lidze, a nie mógł zagrać z City z powodu kontuzji. I to zrobił, urwał się obrońcom mistrza Anglii na lewej stronie boiska i pewnie wykończył akcję.

Jednak po zmianie stron to już był festiwal jednego aktora – podopiecznych Pepa Guardioli. Narzucili swój styl, zdominowali rywala i dążyli do kolejnych trafień. To mogło skończyć się jeszcze wyższym rezultatem. City wygrało pewnie z wymagającym rywalem i to bez Erlinga Haalanda i Kevina De Bruyne, którzy oglądali mecz z perspektywy ławki rezerwowych.

Manchester City ma mocno napięty terminarz. W Niedzielę Wielkanocną mierzył się w meczu na szczycie z Arsenalem. Trzy dni później starcie z niezwykle groźną Aston Villą. Z kolei w tę sobotę zagrają na wyjeździe z Crystal Palace, a już w najbliższy wtorek na Santiago Bernabeu spotkanie z Realem Madryt w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Co ciekawe, „Królewscy” do meczu z City mają już wolne.

W tym momencie The Citizens zajmują trzecie miejsce w ligowej tabeli i tracą tylko oczko do lidera Arsenalu. Z tym że aktualnie drugi Liverpool, który ma tyle samo punktów co drużyna Guardioli, jutro zagra z Sheffield United.

Manchester City – Aston Villa 4:1 (2:1)

Rodri 11′, P. Foden 45+1′, 62′, 70′ – J. Duran 20′

WIĘCEJ O FUTBOLU NA WYSPACH BRYTYJSKICH:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Komentarze

2 komentarze

Loading...