W grudniu w Birmingham Aston Villa po fenomenalnym spotkaniu odniosła niespodziewane zwycięstwo z Manchesterem City. Unai Emery skutecznie zneutralizował wtedy wszystkie atuty The Citizens. Pep Guardiola odrobił lekcje, namieszał w składzie i zrewanżował się ekipie The Villans. Rodri po raz kolejny pokazał, że jest fantastycznym piłkarzem, a Foden popisał się hat-trickiem.
Dzisiejsze zwycięstwo Manchesteru City to 24 spotkanie z rzędu bez przegranej we wszystkich rozgrywkach. Ostatni raz mistrzowie Anglii przełknęli gorycz porażki 6 grudnia w starciu z… Aston Villą. Od tamtego momentu odnieśli 20 zwycięstw i zremisowali tylko czterokrotnie.
Manchester City – Aston Villa 4:1. Pan piłkarz Rodri. Ma patent na The Villans
Pep Guardiola, gdy ma tylko okazję, wychwala Rodriego wręcz pod niebiosa. Na każdym kroku podkreśla, że to najlepszy pomocnik na świecie i kluczowy zawodnik w jego składzie. Hiszpański szkoleniowiec stara się gloryfikować swojego piłkarza, bo ma takie wrażenie, że niewątpliwie duży wkład Rodriego w sukcesy drużyny ginie w obliczu goli Haalanda czy pięknych asyst De Bruyne. Uważa, że ten piłkarz zasługuje na większe docenienie.
A Rodri to niezwykle wszechstronny pomocnik, mózg drużyny, pracujący na całym boisku. Częściej go widujemy w roli tego, który asekuruje stoperów i skutecznie neutralizuje ataki rywali. Aczkolwiek to jest też zawodnik, któremu nie brakuje walorów ofensywnych. On w każdym meczu Premier League wymienia średnio 100 podań, jest pod tym względem numerem jeden w lidze. Świetnie czuje się z piłką przy nodze i lubi rozgrywać, a do tego jeszcze „ma gola”.
To przecież Rodri zdobył jedyną bramkę w finale Ligi Mistrzów z Interem Mediolan. Hiszpan jest defensywnym pomocnikiem, a w tym sezonie już osiem razy wpisywał się na listę strzelców i odnotował aż dwanaście asyst. Co ciekawe, biorąc pod uwagę też dzisiejsze spotkanie, bo to Rodri otworzył wynik spotkania z Aston Villą, w ostatnich czterech domowych meczach Manchesteru City, strzelił cztery gole. Mając z tyłu głowy stereotyp, że ten zawodnik jest tylko od „czarnej roboty” w środku pola, te powyższe statystyki są fenomenalne, a ta łatka jest dla niego niezwykle krzywdząca.
Co więcej, Rodri ma patent na Aston Villę. Zdobył trzy bramki w trzech ostatnich meczach u siebie z The Villans. Z kolei dziś do gola dorzucił też przepiękną asystę. A wiecie, jakiego piłkarza zabrakło w grudniu na Villa Park? Tak, dobrze myślicie – Rodriego, pauzował wtedy za żółte kartki. 27-letni pomocnik po raz kolejny udowodnił, jak ważnym piłkarzem jest dla Guardioli i ile wnosi do gry. To nie tylko mistrz destrukcji, ale też zawodnik dający sporo w ofensywie. Piłkarz kompletny.
Bez Haalanda i De Bruyne City dalej jest piekielnie mocne
Choć pewnie w angielskich mediach i tak najgłośniej będzie o Philu Fodenie, który w starciu z Aston Villą popisał się hat-trickiem. Anglik zagrał bardzo dobre spotkanie. W pierwszej połowie strzelił gola bezpośrednio z rzutu wolnego. Drugie trafienie to precyzyjne uderzenie lewą nogą, poprzedzone fantastycznym podaniem Rodriego. A ostatnia bramka to już geniusz 23-letniego zawodnika, który odebrał piłkę na połowie rywala i huknął jak z armaty sprzed pola karnego.
City trafia tuż przed przerwą. Phil Foden zupełnie zaskoczył bramkarza Aston Villi#dompremierleague pic.twitter.com/l6t9KZvUCY
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) April 3, 2024
Klasa. Czapki z głów dla Fodena. Trzeba oddać mu cześć i chwałę, ale i tak naszym zdaniem najlepszym zawodnikiem tego spotkania był zdecydowanie Rodri.
Ale urwał❗️❗️❗️ Cudowe trafienie i hat trick Phila Fodena!#dompremierleague pic.twitter.com/lf6AMmiO9M
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) April 3, 2024
Co możemy powiedzieć o Aston Villi, która jest rewelacją tego sezonu Premier League? W pierwszej połowie postawiła trudne warunki City. Była w stanie odpowiedzieć na gola Rodriego trafieniem Durana. Kolumbijczyk dostał od Emery’ego niełatwe zadanie, miał wejść w buty Watkinsa, który wykręca świetne liczby w lidze, a nie mógł zagrać z City z powodu kontuzji. I to zrobił, urwał się obrońcom mistrza Anglii na lewej stronie boiska i pewnie wykończył akcję.
Jednak po zmianie stron to już był festiwal jednego aktora – podopiecznych Pepa Guardioli. Narzucili swój styl, zdominowali rywala i dążyli do kolejnych trafień. To mogło skończyć się jeszcze wyższym rezultatem. City wygrało pewnie z wymagającym rywalem i to bez Erlinga Haalanda i Kevina De Bruyne, którzy oglądali mecz z perspektywy ławki rezerwowych.
Manchester City ma mocno napięty terminarz. W Niedzielę Wielkanocną mierzył się w meczu na szczycie z Arsenalem. Trzy dni później starcie z niezwykle groźną Aston Villą. Z kolei w tę sobotę zagrają na wyjeździe z Crystal Palace, a już w najbliższy wtorek na Santiago Bernabeu spotkanie z Realem Madryt w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Co ciekawe, „Królewscy” do meczu z City mają już wolne.
W tym momencie The Citizens zajmują trzecie miejsce w ligowej tabeli i tracą tylko oczko do lidera Arsenalu. Z tym że aktualnie drugi Liverpool, który ma tyle samo punktów co drużyna Guardioli, jutro zagra z Sheffield United.
Manchester City – Aston Villa 4:1 (2:1)
Rodri 11′, P. Foden 45+1′, 62′, 70′ – J. Duran 20′
WIĘCEJ O FUTBOLU NA WYSPACH BRYTYJSKICH:
- Yma o Hyd! Jak futbol pomaga ocalić walijski język i tożsamość [REPORTAŻ]
- Sto lat za Anglikami. Dlaczego najlepsze walijskie kluby nie grają w krajowej lidze?
- Dzień zemsty Emmanuela Adebayora
Fot. Newspix