Reklama

„Projekt na medal”, czyli jak KS Chochołów spłaca kredyt zaufania

Szymon Szczepanik

Opracowanie:Szymon Szczepanik

28 marca 2024, 17:00 • 5 min czytania 5 komentarzy

Klub Sportowy Chochołów na sportowej mapie polskiego narciarstwa istnieje zaledwie od kilkunastu lat, ale efekty jego działalności już można zobaczyć na arenie krajowej i międzynarodowej. Do jego najsłynniejszych wychowanek należy Joanna Kil, która w tym sezonie wygrała klasyfikację Pucharu Kontynentalnego w kombinacji norweskiej. Ale ambicje ludzi z Chochołowa sięgają jeszcze wyżej, a sami zainteresowani wierzą, że między innymi dzięki „Projektowi na medal”, inicjatywie realizowanej przy współpracy z Bankiem Gospodarstwa Krejowego, uda się je zrealizować. – Chcemy zdobywać medale, bo w końcu „Projekt na medal” ma to założenie w swojej nazwie. Medal z Chochołowa dla Polski, partnerów którzy nas wspierają – mówi nam prezes KS Chochołów Józef Zborowski.

„Projekt na medal”, czyli jak KS Chochołów spłaca kredyt zaufania

SKOKI, BIEGI I KOMBINACJA

Chochołów to niewielka miejscowość zlokalizowana na Podhalu, tuż przy polsko-słowackiej granicy. Turystom najbardziej może kojarzyć się z największymi termami w Polsce, jednak nasz cel wizyty w tym miejscu był inny. Udaliśmy się tam na wybudowane w 2018 roku skocznie narciarskie, znajdujące się w przysiółku Gumolaste.

– Posiadamy dwie skocznie o punktach konstrukcyjnych K16 i K30. To skocznie przeznaczone dla najmłodszych dzieci, które dopiero zaczynają przygodę ze skokami narciarskimi – mówi nam Józef Zborowski, prezes KS Chochołów.

– Mamy tu dwie skocznie, na których rywalizują najmłodsze dzieciaki. To od takich obiektów zaczynają swoją przygodę ze skokami. W zimie mamy do dyspozycji także trasy biegowe. Teraz nie ma śniegu, stąd wspomnianych tras nie widać, ale są one umieszczone zaraz obok skoczni narciarskich. Dlatego mamy możliwość trenowania kombinacji norweskiej, ale oczywiście także samych skoków lub tylko biegów narciarskich – dodaje Joanna Kil, zawodniczka chochołowskiego klubu, która sama także trenuje jego adeptów.

Reklama

Kil, która uprawia kombinację norweską, zaznacza jednak, że dzieciaki raczej garną się do skoków, niż biegów. – Biegi są łatwiej dostępne, ale z tego co wiem po własnej pracy z dziećmi, ich trening jest dla nich bardzo monotonny. Jeżeli nie wprowadza się do ich ćwiczeń elementu zabawy, to on jest nudniejszy niż same skoki, które dają większą adrenalinę. Dlatego dzieciaki bardziej wolą iść na skocznię, niż na trasę biegową.

W KS Chochołów dzieci mogą uprawiać trzy rodzaje sportów: skoki narciarskie, biegi narciarskie, a także ich dwubój, czyli kombinację norweską.

Kil: – Najważniejsze ćwiczenia do wykonania w skokach to technika oraz odbicie – to kluczowe elementy sukcesu. Technika w biegu narciarskim także jest bardzo ważna, ale tam do treningu dochodzi też siła i wytrzymałość, dlatego to dwa różne sporty, w których pracują różne partie mięśni, stąd jest to trudniejsze do pogodzenia.

Co niezwykle istotne, dzięki licznym sponsorom rodzice przyszłych mistrzów nie są narażeni na wydawanie horrendalnych kwot, by zapewnić pociechom możliwość rywalizacji. – Jeżeli chodzi o nasz klub, rodzice nie pokrywają żadnych kosztów. Zawodnicy otrzymują sprzęt i ubrania z klubu, stąd wejście do tego sportu jest po prostu łatwiejsze. Dzieciaki po prostu muszą przyjść, trenować, jeździć na zawody – to wszystko – mówi nam Joanna.

MEDAL DLA CHOCHOŁOWA

– Liczba samych dzieci posiadających klubową licencję wynosi około setki. Ale do tego należy dodać jeszcze dwieście dzieciaków uczestniczących w programie „Projekt na medal” – mówi z dumą Zborowski. – Na starcie było ich jeszcze więcej, bo około trzystu sześćdziesięciu, lecz niestety pandemia trochę to wszystko przetrzebiła. Najważniejsze jednak, że nasza młodzież chce i garnie się do sportu.

Reklama

A czym w ogóle jest wspomniany „Projekt na medal”? To inicjatywa z którą działacze klubu z Chochołowa wyszli w 2018 roku. Napisali oni plan szkolenia, który w swoich założeniach luźno opierał się na legendarnej Próbie Limanowskiej. Był to eksperyment z lat 70., mający na celu rozpowszechnienie biegów narciarskich wśród dzieci z powiatu limanowskiego. Próba Limanowska zaowocowała odnalezieniem wielu świetnych talentów i na jakiś czas stała się podstawą piramidy szkolenia tej dyscypliny sportu w kraju. Pierwszym krokiem, dzięki któremu do biegów narciarskich wyławiano talenty.

To właśnie główne założenie „Projektu na medal”: zachęcić jak największą liczbę dzieci, głównie z terenów gmin Czarny Dunajec i Jabłonka, do uprawiania sportu. Najlepsi z nich otrzymają później szansę na trenowanie w dobrych, klubowych warunkach.

Zborowski: – Stworzyliśmy piramidę, której podstawą zostało szkolenie dzieci i młodzieży. Przedsięwzięcie udało się zrealizować dzięki BGK, który zaczął wspierać ów projekt. A on już wydał swoje owoce w postaci pierwszych medali dla Klubu Sportowego Chochołów.

– Efekty są takie, że dziś nasz klub jest w polskiej czołówce w zawodach Orlen Cup w kategorii „Kids”. A jesteśmy najmłodszym klubem w kraju, powstaliśmy w 2009 roku. Zależy nam na piramidzie szkolenia, zaangażowaniu w nabór rodziców, sprawnym systemie identyfikacji talentów. I to już po części się udało – kontynuuje prezes KS Chochołów. – Oczywiście nie da się wszystkiego zrobić w pięć czy nawet dziesięć lat. Jednak na chochołowskiej ziemi już wylaliśmy solidne fundamenty po to, by szkolić przyszłych kadrowiczów polskich reprezentacji narciarskich.

Źródło: Facebook.com/KS ”Chochołów”

OLIMPIJSKIE AMBICJE

Między innymi dzięki „Projektowi na medal” oraz wsparciu BGK, KS Chochołów już może pochwalić się pierwszymi sukcesami. Wspomniana Joanna Kil właśnie wywalczyła złoty medal w klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego w kombinacji norweskiej. To ogromny sukces. Zwłaszcza, że w Chochołowie ten sport posiada duże tradycje. W 1985 roku w Seefeld sztafeta męska złożona z Tadeusza Bafii, Karola Kołtasia i Janusza Guńki zajęła szóste miejsce podczas mistrzostw świata. Ostatnich dwóch pochodziło z Chochołowa. Dziś Joanna Kil kontynuuje tę tradycję.

– Puchar Kontynentalny to wprawdzie druga liga rywalizacji, ale znajdująca się zaraz za rogiem zmagań w Pucharze Świata. W tym drugim nasza zawodniczka zajęła dziewiętnaste miejsce w klasyfikacji generalnej. Złoty medal Joanny to nagroda za pracę, którą wykonaliśmy. Bardzo dziękuję Asi za jej zaangażowanie włożone w „Projekt na medal”, ponieważ ona w Chochołowie trenuje i poprawia swoje umiejętności, ale też pracuje w tym klubie – mówi Zborowski.

– Dzięki BGK mam zapewnionego trenera od skoków narciarskich. To dla mnie bardzo ważne, bo w końcu potrzebuję takiego szkoleniowca. Ale przede wszystkim mam zapewniony odpowiedni sprzęt oraz pokryte wyjazdy. To naprawdę bardzo duża pomoc – dodaje sama zainteresowana.

KS Chochołów mierzy jednak wyżej: – Mamy ambicje, by na igrzyska olimpijskie w 2030 roku przygotować drużynę w której w biegach narciarskich, skokach, a także w kombinacji norweskiej – jeżeli wciąż będzie to dyscyplina olimpijska – Chochołów będzie miał swojego reprezentanta. Chcemy zdobywać medale, bo w końcu „Projekt na medal” ma to założenie w swojej nazwie. Medal z Chochołowa dla Polski, Banku Gospodarstwa Krajowego, innych partnerów którzy nas wspierają. W ten sposób chcemy spłacić kredyt zaufania, którego oni wszyscy nam udzielili – kończy Zborowski.

Fot. Materiał własny

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Sporty zimowe

Polecane

Safety first? Nie tym razem, panie Pertile. Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów!

Sebastian Warzecha
1
Safety first? Nie tym razem, panie Pertile. Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów!

Komentarze

5 komentarzy

Loading...