Marek Szkolnikowski był jednym z gości Pawła Paczula i Kuby Białka w programie zapowiadającym mecz Polska – Estonia. Panowie porozmawiali nie tylko o reprezentacji czy nudnych konferencjach prasowych naszych kadrowiczów, ale na koniec również o zmianach na rynku praw telewizyjnych. Poprosiliśmy o komentarz, jak Marek Szkolnikowski widzi utratę Ligi Mistrzów przez stację Polsat.
– Jest to tragedia, dramat, kompromitacja. Mam cały czas wrażenie, że demiurg praw sportowych, cesarz wszystkich praw telewizyjnych Marian Kmita wyjdzie cały na biało i powie, że to jakiś żart i wszystko zostaje w Polsacie. Ja sobie nie wyobrażam Ligi Mistrzów i w ogóle piłki bez gotowania. Dzisiaj od rana razem z dziewczyną przygotowujemy specjalny sernik z kminkiem i solą, to jest narodowy deser estoński, nazywa się korp. To niesamowite połączenie, z jednej strony jest piłka, z drugiej gastronomia, nie wiem, jak można na coś takiego wpaść – śmiał się były dyrektor TVP Sport.
– Jak wysoki trzeba mieć iloraz inteligencji, jak wielki umysł, aby połączyć te dwa światy. To fenomenalna sprawa. Jestem załamany, chyba wyrzucę dekoder, chociaż paszport Polsatu jeszcze mam i jakieś pieczątki też jeszcze zostały. Nie wyobrażam sobie teraz świata – ironizował Marek Szkolnikowski w kontekście potencjalnego przejścia Champions League do Canal+.
WIĘCEJ O MECZU POLSKA – ESTONIA:
- Estończycy bez tajemnic. „Lewandowski nie jest problemem. Daję sobie z nim radę”
- Ken Kallaste: „Estończycy lubią piłkę, choć mamy kiepskie wyniki”
- Wilk w owczej skórze. Oto prezes estońskiej federacji
- Jak się żyje i gra w Estonii? Opowiada polski kapitan drużyny z Tallinna
- Cesarz. Jak Konstantin Wassiljew podbił polskie boiska
Fot. Newspix