Reklama

Wielki błąd Hiszpanii. Dlaczego zrezygnowała z Brahima Diaza?

Dominik Piechota

Autor:Dominik Piechota

11 marca 2024, 21:07 • 5 min czytania 9 komentarzy

Powrotem do Realu Madryt Brahim Diaz pokazał, że dojrzał jako piłkarz, akceptuje hierarchię w zespole i doskonale odnajduje się w roli jokera. Potencjalnie jest skarbem dla każdej drużyny jako zmiennik, więc powołanie do reprezentacji Hiszpanii w marcu wydawało się naturalnym ruchem, ale nikt do niego nie zadzwonił. Tym samym Brahim Abdelkader Díaz przyjmie zaproszenie z kadry Maroka i wzmocni półfinalistę ostatnich mistrzostw świata.

Wielki błąd Hiszpanii. Dlaczego zrezygnowała z Brahima Diaza?

Wola 24-letniego ofensywnego pomocnika była jasna: czuje się Hiszpanem, kibicuje drużynie La Roja, obronił się formą, więc mocno liczył na powołanie na marcowe sparingi z Kolumbią oraz Brazylią. Nikt nie mówił o roli lidera, ale akurat jako opcja z ławki rezerwowych, dokładnie tak jak w Realu Madryt. To sztuka znaleźć zawodnika, który nie narzeka na swoją sytuację, a zarazem daje potrzebne impulsy jako zmiennik. Kiedy Brahim grał, jego akcje rosły. Ale selekcjoner Hiszpanów potraktował go anonimowo.

Nie rozmawiałem z Brahimem Diaz. Ja po prostu powołuję albo nie powołuję, a piłkarze robią to, co do nich należy. Prawdopodobnie byłem selekcjonerem, który najczęściej powoływał go w młodzieżówkach. Życzę mu jak najlepiej. Każdy jest wolny, aby podejmować własne decyzje – skomentował to zamieszanie trener kadry Luis de la Fuente.

Reklama

I selekcjoner Hiszpanów zagrał pod publiczkę, bo zasugerował, że Brahim chciał reprezentować Maroko, więc ma drogę wolną.

A ponadto niestety skłamał, bo wielu kadrowiczów opowiadało, że rozmawiali długo z selekcjonerem przed powołaniem. Tak było z Aymerikiem Laporte, Ansu Fatim, Robinem Le Normandem czy Koke. Nawet ostatnio dzwonił do 18-letniego stopera Deana Huijsena, by utwierdzić go w decyzji reprezentowania Hiszpanii, a nie Holandii.

Po prostu: o jednych się starali, o innych niekoniecznie.

Brahim natomiast chciał w końcu opowiedzieć się za jakąś reprezentacją i rozwijać karierę w kadrze. Dla Hiszpanii zagrał jeden sparing z Litwą (4:0) w 2021 roku, zresztą zdobył nawet bramkę. Liczył, że jego historia będzie mieć kontynuację, lecz skoro przez kolejne miesiące Hiszpanie się nim nie interesują, to najpewniej skłoni się do alternatywnej opcji, czyli Maroka.

Można opowiadać, że gdyby mu naprawdę zależało, to czekałby w nieskończoność, lecz Brahim czując się niechciany, nie zamierza zwodzić Marokańczyków, oczekując na powołanie, które może nigdy nie przyjść. To prawda, że za Luisa de la Fuente grał sporo w kadrze U-19, lecz teraz zwycięzca Ligi Narodów najpewniej nie widzi go w swojej drużynie. Poznał go jako nastolatka, przeżyli razem kilka rozczarowań w hiszpańskich młodzieżówkach i teraz buduje inny pomysł na kadrę Hiszpanii. Ma do tego pełne prawo, jak każdy selekcjoner. Ale po co ściemniać i zrzucać odpowiedzialność?

Reklama

24 lata to wystarczający wiek, aby się określić i nie czekać dłużej. Tym bardziej kiedy stajesz się ważnym zawodnikiem Realu, grającym z sukcesami zmiennikiem Jude’a Bellinghama, notujesz 8 goli i 4 asysty w liderze ligi hiszpańskiej. Skoro Brahim dojrzał i dźwiga koszulkę Realu, to tak samo jest wystarczająco dojrzały, aby pomóc w jakimś stopniu Hiszpanii.

Federacja, tak samo jak Luis de la Fuente, popełniają błąd, że nawet nie zainteresowali się byłym zawodnikiem Milanu. Zwłaszcza przy tak dużej uniwersalności Brahima. W porządku, to zrozumiałe, że nie jest skrzydłowym o profilu Nico Williamsa ani Lamine’a Yamala, nie da w pressingu tyle co (kontuzjowany) Gavi ani nie jest typowym środkowym pomocnikiem. Być może nieco brakuje dla niego miejsca w tej koncepcji, ale właśnie jako alternatywa o innej charakterystyce mógłby posłużyć kadrze La Roja. Skoro jest tam miejsce dla Rodrigo Riquelme czy Oihana Sanceta, to pomocnik Realu nie powalczyłby o minuty?

Dzisiaj federacje muszą walczyć o względy zawodników tak samo, jakby były klubami. To naturalne w kosmopolitycznym świecie, gdzie tak wielu graczy ma podwójne paszporty, zmienia miejsce zamieszkania czy ma rodziców pochodzących z różnych krajów.

Trudno odnieść wrażenie, że jest gorszym graczem niż Ansu Fati, Pablo Sarabia czy Rodrigo Moreno. Już na poprzednim mundialu mógł zagrać dla Maroka, lecz ciągle czekał na telefon z Hiszpanii, który pewnie nigdy nie nadejdzie. Przekonani o swojej wielkości Hiszpanie pewnie popełniają błąd, ale może o tym dowiedzą się w przyszłości.

Brahim zagra w ojczyźnie swoich dziadków. Dołączy do reprezentacji z Ezem Abde, Aminem Adlim, Youssefem En-Nesyrim czy Achrafem Hakimim. Marokańczycy starali się i naciskali od miesięcy, od dawna pracowali nad przekonaniem rozgrywającego Realu (a wcześniej Milanu), nie odpuszczali i wygląda na to, że dopięli swego. W marcu jeszcze nie „zaklepią” ostatecznie Brahima, lecz jego debiut jest kwestią czasu. Półfinaliści mistrzostw świata będą pewnie jeszcze silniejsi, ale właśnie taka praca całego związku pozwoliła im na taki sukces w Katarze.

A Hiszpanie? Mają prawo stawiać na innych graczy, nikt tego Luisowi de la Fuente nie zabroni, ale cała federacja pokazała się z amatorskiej strony w tej sprawie, bo od dłuższego czasu pozostawili Brahima na uboczu bez żadnej sensownej komunikacji. A na końcu jeszcze wyszedł selekcjoner i zasugerował, że jest wolny, więc może sobie grać dla Maroka, skoro tak chce. RFEF po prostu pokpiło sprawę.

Może będą tego żałować, może nie, ale naprawdę Hiszpania nie jest dzisiaj aż taką potęgą, aby lekką ręką rezygnować z najlepszego zmiennika Realu Madryt. Nie jest to jednak pierwszy raz, gdy powołania do kadry Hiszpanii wyglądają co najmniej specyficznie.

WIĘCEJ O HISZPAŃSKIM FUTBOLU:

Fot. Newspix

Kiedy tylko może, ucieka do Ameryki Południowej, żeby złapać trochę fantazji i przypomnieć sobie, w jak cywilizowanym, ułożonym świecie żyjemy. Zaczarowany futbolem z krajów Messiego i Neymara, ale ciągnie go wszędzie, gdzie mówią po hiszpańsku albo portugalsku. Mimo że w każdym tygodniu wysłuchuje na przemian o faworyzowaniu Barcelony albo Realu, od dziecka i niezmiennie jest sympatykiem wielkiej Valencii. Wierzy, że piłka to jedynie pretekst, aby porozmawiać o ważniejszych sprawach dla świata, wsiąknąć w nową kulturę i po prostu ruszyć na miejsce, aby namacalnie dotknąć tego klimatu. Przed ołtarzem liga hiszpańska, hobbystycznie romansuje z polskim futbolem.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Hiszpania

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Komentarze

9 komentarzy

Loading...