Wojciech Szczęsny od lat stanowi absolutną podstawę w bramce Juventusu. Na ogół prezentuje oczywiście wysoki, równy poziom, ale czasem zdarzają się wpadki. Na przykład takie jak wyjazdowy mecz z Hellasem Verona. Polak nie otrzymał po nim zbyt entuzjastycznych recenzji.
Remis z Hellasem to wynik, który Wojciech Szczęsny będzie wspominał długo. Nie ze względu na przebieg spotkania, które, choć zakończone wynikiem 2:2 było raczej zamknięte i zwyczajnie nudne. Chodzi o ciężar gatunkowy, jaki towarzyszył tej konfrontacji. Podział punktów z perspektywy Juventusu oznacza, że Inter znalazł się na autostradzie do mistrzostwa. Jeżeli mediolańczycy zachowają obecne tempo, bez problemu zdobędą scudetto.
Szkoda, tym bardziej że tej porażki dało się uniknąć. Bramkę „Stara Dama” straciła błyskawicznie, bo już w 11. minucie za sprawą Michaela Folorunsho. Trzeba jednak przyznać, że strzał był nie do wyciągnięcia. Jeżeli ktoś tu zawalił, to linia obrony, która stworzyła przestrzeń przeciwnikowi.
Później Hellas ukąsił po raz drugi. I o ile pierwsza bramka była już z góry stracona, to trafienie Tijjani Noslinga z 52. minuty nie było już niemożliwe do wybronienia. Za właśnie tego gola „La Gazetta dello Sport” ma do 33-latka najwięcej pretensji.
– Nie dało się nic zrobić przy strzale Folorunsho, ale przy próbie Noslinga już tak. Uderzenie po krótkim słupku, ale przepuścił je. Ktoś na jego poziomie powinien zrobić więcej – czytaliśmy na łamach dziennika.
Zdaniem magazynu, Polak zasłużył sobie na mierną ocenę 5,5 w skali od 1 do 10. Oprócz tego na boisku zobaczyliśmy trzech rodaków. W Hellasie pełne spotkanie zagrał Paweł Dawidowicz, który zapracował sobie na notę „6,5”. Jego klubowy kolega, Karol Świderski, zameldował się na placu gry w 65. minucie – i spisał się podobnie jak Dawidowicz, bo otrzymał ocenę „6”. W końcówce spotkania zobaczyliśmy także Arkadiusza Milika, ale on z kolei zagrał zbyt krótko, by otrzymać redakcyjną notę.
Więcej o Polakach w Serie A:
- Żurkowski: Miałem kryzys mentalny, ciągle byłem wkurzony
- Klub ekscytującej starości. Zieliński, Inter i drugie życie trzydziestolatków
- Mediolan zamiast Neapolu. W co pakuje się Piotr Zieliński?
Fot. Newspix